Legendy o Pałacu Kultury i Nauki

Pałac Kultury i Nauki trafił w tym tygodniu na okładkę pierwszego numeru polskiego Vogue'a i podbił Instagrama. Przypominamy najciekawsze historie związane z tym budynkiem.
.get_the_title().

Mierzący 237 metrów Pałac Kultury i Nauki został zbudowany w trzy lata jako dar narodu radzieckiego dla Polaków. Od początku wzbudzał duże kontrowersje.Do dziś ma zarówno zdecydowanych przeciwników, którzy uważają budynek za relikt słusznie minionej epoki, jak i gorących zwolenników podkreślających, że budowla stała się jednym z istotniejszych symboli Warszawy. Kiedyś opowiadano, że pod budowę Pałacu zburzono domy stojące gęsto na dzisiejszym Placu Defilad. Jako budulca użyto też rzekomo marmuru pochodzącego z wielu cennych zabytków. Samo powstanie gmachu miało być natomiast wynikiem ściśle tajnego spotkania Bieruta ze Stalinem. I Sekretarz Partii miał rzekomo sam zadecydować, co Związek Radziecki miałby sprezentować Polsce. Miało być metro, ostatecznie padło na Pałac.

Pałac Kultury i Nauki

Od początku istnienia Pałacu Kultury i Nauki opowiadano sobie o nim różne historie. Niektóre z nich są prawdziwe, inne należy włożyć między bajki. Do najsłynniejszych należą oczywiście te, dotyczące podziemi budowli. To, co ukryto przed ludzkim wzrokiem, zawsze stanowi najlepszy pretekst do spekulacji.

Mówiło się, że pod Pałacem jest tunel, którym można się przedostać do znajdującego się na rogu Nowego Światu i Alei Jerozolimskich budynku Komitetu Centralnego KC PZPR.

Według niektórych wersji plotki można było dojechać tam kolejką. Tajna stacja kolejowa na poziomie -1 łączyła się też rzekomo z Dworcem Centralnym. Sieć tajnych przejść miała gęsto oplatać podziemia Pałacu, a pod Placem Defilad znajdował się rzekomo gigantyczny schron przeciwatomowy, zbudowany specjalnie dla dygnitarzy partii. Pod Trybuną Honorową rzeczywiście istnieje tajne pomieszczenie, nie jest to jednak schron, a rodzaj saloniku, w którym podczas pochodów pierwszomajowych oficjele mogli schronić się przed upałem.

Pałac Kultury i Nauki

Podczas budowy Pałacu Kultury zginęło 16 robotników. Krążyły historie, że ich ciała zostały wmurowane w ściany lub użyte jako fundamenty. W rzeczywistości pochowano ich jednak na Cmentarzu Prawosławnym. Bezpośrednio po otwarciu Pałac Kultury był niedostępny dla zwiedzających, można było tam wejść tylko za okazaniem odpowiedniej przepustki. Ten fakt niewątpliwie wpłynął na powstawanie mitów wokół budowli. Gdy w 1956 roku otwarto Pałac dla zwiedzających, 8 osób skoczyło z tarasu widokowego na 30. piętrze. Samobójczą serię ukróciło dopiero zamontowanie krat, które są tam do dziś. Z osobami, które rzucały się z Pałacu, wiązała się intrygująca, ale już na pierwszy rzut oka pasująca raczej do literatury pięknej historia. Według niektórych ciała samobójców miały się rozpływać w powietrzu i nigdy nie roztrzaskiwać się o bruk.

Pałac Kultury i Nauki

Krążyła również masa historii o tajemniczych pokojach. W końcu w Pałacu Kultury znajduje się 3 288 pomieszczeń i trudno chyba o kogoś, kto wie, co kryją wszystkie z nich. Mówiło się, że w niektórych pokojach kryją się – jak w dobrym horrorze – składy manekinów przykryte prześcieradłami, krążyły też plotki o specjalnych pomieszczeniach wybudowanych dla dygnitarzy. To akurat prawda – obok Sali Kongresowej istnieje na przykład pomieszczenie stworzone dla Leonida Breżniewa. Można się było do niego dostać specjalną, jednoosobową windą.

Ludzie prędko zżyli się nową budowlą. W latach 60. na adres gmachu przychodziło wiele listów, w których rodacy prosili Pałac Kultury o pomoc, tak, jakby był on żywą osobą.

TU I TERAZ