Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

NajlF5sze wideoklipy, cz.7. Dźwięki zza kierownicy

Dziś przygotowaliśmy dla was przegląd wartych uwagi teledysków z samochodami w rolach głównych.
.get_the_title().

„Need For Speed 2 SE”. Kto jeszcze śrubował niegdyś swoje wyniki w tej rewelacyjnej arcade’owej ścigałce z 1997 roku? Obok uzależniającego modelu jazdy, jedną z największych atrakcji tytułu były ilustrowane muzyką filmiki motoryzacyjne, które moim zdaniem do dziś stanowią marketingowy wzór do naśladowania. Zwłaszcza na tle czasów, w których powstały. Przypatrzcie się tylko dokładniej audiowizualnej potędze wideo z McLarenem (od 6:22) czy BMW Italdesign Nazca 2 (od 5:01):

Na bazie tej inspiracji pokusiłem się o przygotowanie przeglądu efektownych klipów, w których auta odgrywają istotną rolę.

1. The Cardigans – „My Favourite Game”

Nina Persson siejąca zamęt na drogach rozciągających się wzdłuż Pustyni Mojave (za kółkiem Cadillaca Eldorado) na dobre weszła tym klipem do historii popkultury.

Teledysk stanowi kwintesencję wyidealizowanych wyobrażeń o Ameryce jako o symbolu wolności. Kolejne poślizgi i wyskoki uczestników ruchu, przerażonych widokiem pędzącej na oślep wokalistki, dynamicznie podkręcają kulminacyjne punkty przebojowej melodii. Tym samym łatwo zapomnieć, że „My Favourite Game” to w gruncie rzeczy smutny utwór o rozpaczy i desperacji kobiety, której związek się posypał. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że mamy tu do czynienia z muzycznym odpowiednikiem „Upadku” zmarłego niedawno Joela Schumachera.

2. Toro Y Moi – „Boo Boo” (album stream)

Pora na kolejną wycieczkę do Stanów, ale tym razem znacznie dłuższą i bardziej refleksyjną.

Stężenie wrażliwości, słodyczy, kreatywności, błogości i wakacyjnej atmosfery, jakie Chaz Bundick wsączył w album „Boo Boo”, definitywnie dowodzi, że to jeden z z najzdolniejszych współczesnych artystów.

Zresztą już teraz jego dyskografia wygląda naprawdę imponująco. Cały longplay (w jednym ciągu) doczekał się ponadto wizualnej, 50-minutowej ilustracji! Klimat w pełni można poczuć od 5:22, a pierwsze ciarki czekają na was już w… 5:48. I takich przywołujących z marszu atmosferę słonecznego lata fragmentów jest w trakcie tego niesamowitego „klipu” wiele. Mój ulubiony moment to „No Windows”, wchodzące w fazę kulminacyjną od 21:01, zaś o ogromnej sile całego – a, mówmy wprost – filmu stanowią takie detale jak choćby wyłaniający się do rytmu piesek w 22:55. Miłej zabawy w odkrywaniu kolejnych smaczków i podziwianiu widoków!

3. Depeche Mode – „Wrong”

Niby prosty patent, ale jak świetnie zrealizowany.

Samochód z unieruchomionym kierowcą stopniowo i poza czyjąkolwiek kontrolą zjeżdża tyłem z długiego wzniesienia, tak że odbiorca błyskawicznie wciąga się w tę historię, z zaciekawieniem obserwując i przewidując dalszy przebieg wypadków.

No właśnie, czy wypadków? Z filmowym napięciem współgra warstwa audio, zarówno muzyczna (wpadająca w ucho melodia i pieszczące uszy syntezatory), jak i ze świata przedstawionego teledysku, co dodaje mu dodatkowej mocy. Szkoda, że DM nie zagrali tego numeru na Open’erze 2018. Za reżyserię odpowiadał Patrick Daughters, któremu w trzyminutowej formie udało się upchnąć kawał dobrego, podszytego metaforą kina akcji.

4. Madonna – „What It Feels Like For a Girl”

Jeden z najlepszych teledysków Madonny, a na tle innych tracków artystki nie jest raczej szerzej znany. Odgrywana przez piosenkarkę bohaterka zabiera tu swoją babcię (lub mamę) na szaleńczą podróż pełną… łamania prawa. Najprawdopodobniej obie panie są śmiertelnie chore, tak przynajmniej sugerują wyczerpujące analizy psychofanów kawałka, i decydują się w swoich ostatnich dniach doświadczyć tego, jak to jest pożyć inaczej, bez kalkulowania, na wariackich papierach.

Fragmenty ze staruszką, pogodnie przyglądającą się kolejnym ekscesom bohaterki granej przez Madonnę i zapewne je aprobującą, sprawiają, że wideo bardzo zapada w pamięć.

Euforyczny, transowy feeling utworu idealnie sprawdza się zaś jako soundtrack do zobrazowania tej drogowej łobuzerii. Aż do przejmującego finału.

5. Sigur Ros – Route One

Co powiecie na niemal 25-godzinną podróż po Islandii przy akompaniamencie na bieżąco reinterpretowanej przez specjalny soft muzyki islandzkiej grupy?

Route One to absolutnie niezwykły materiał z jednego z najpiękniejszych miejsc na świecie, który, jeśli tylko macie ochotę, można też obejrzeć w całości w 360 stopniach. Nic, tylko zatonąć w mariażu obrazu i dźwięku.

A jeśli komuś wciąż mało, polecam m.in. cały, hipnotycznie prowadzony soundtrackiem film „Drive” (pisałem o nim niegdyś więcej tutaj), synthwave’owe „Nocturnal” The Midnight w tej wersji, „Flash Drive” Wave Racer, „If The Car Beside You Moves Ahead” Jamesa Blake’a czy, tym razem już tylko metaforycznie zahaczające o samochodowy wątek, ale za to jak, melancholijne „Car” Built to Spill.

Tekst: Wojciech Michalski

SURPRISE