Araki Nobuyoshi: legenda japońskiej fotografii wiąże ciała, rozluźnia fantazje i przywiązuje kolejne pokolenia!
– Związuję ciało kobiety tylko dlatego, że wiem, że nie mogę związać jej serca. Można związać tylko jej części fizyczne. Związanie kobiety staje się uściskiem – wyznaje artysta. Karierę fotograficzną rozpoczął w latach sześćdziesiątych, pracując w agencji reklamowej Dentsu. Korzystając z dobrodziejstw branży, wydrukował swoją pierwszą fotoksiążkę. Wykonał setki kopii, które następnie rozesłał nieznajomym znalezionym w książce telefonicznej. Ten akt odwagi i wiary określił go jako fotografa, którym później się stał.
Zbudował ramy swojej filozofii artystycznej: odszukiwania nieznajomego, szokowania go i rozwijania intymności poprzez konfrontacyjny erotyzm.
– Powiedziałbym, że mój popęd seksualny jest słabszy niż u większości. Jednak moja soczewka ma stałą erekcję – twierdzi Araki.
Bez względu na poziom testosteronu czy oksytocyny, wartość twórczości Arakiego jest potężnych rozmiarów. Związane ciała kobiet, śmiałe akty, erotyczne kwiaty i jedzenie, a także dokument z życia i śmierci żony… i kota Chiro – to serie, które są jego znakiem firmowym. Pomimo brutalności, zdjęciom towarzyszy zabawa słowem: 'Ararchia’ (tak autor nazywa swoją twórczość), 'Arakinemia’ (pokazy slajdów) i 'Arakiss’ rozsyłane fanom. Artysta lubi koloryzować swoją twórczość, dodając jaskrawą farbę lub pozostawiać wrażenie niedokończonych prac.
– Sztuka polega na robieniu tego, czego nie powinieneś – powiedział fotograf.
Araki twierdzi, że tylko artyści bez talentu próbują szokować ludzi. Bez wątpienia możemy uznać to za zwinną kokieterię, gdyż poza odwagą i śmiałością nie brakuje mu także umiejętności, dobrego warsztatu i doświadczenia. Błyskawicznie został zauważony i doceniony na całym świecie już po swojej pierwszej europejskiej wystawie, która wyniosła go na szczyt. Jego nazwisko plasowano obok Nan Goldin czy Larry’ego Clarka. Bjork jako jedna z pierwszych poprosiła o sesje, później zadzwoniła Lady Gaga. Autoportrety były kwestią czasu i kolejnych pomysłów. Praca artystyczna dopełniona została komercyjnymi projektami, np. kampanią z Anją Rubik dla Saint Laurent czy sesją zdjęciowa kolekcji Supreme.
Niektórzy krytycy radykalnie odrzucają prace oparte wyłącznie na scenach seksualnych. Dla japońskiego tytana eksploracja tej przestrzeni od zawsze była najbardziej dynamicznym i ekscytującym ćwiczeniem.
Wiele kobiet, które miały okazję współpracować z Arakim, opisuje to przeżycie jako wyzwalające – szczególnie w społeczeństwie, które wciąż nakłada tak wiele ograniczeń.
Fotograf i modelki traktują ten performance jako manifest i akt wolności.
Artysta bardzo mocno inspiruje się japońską tradycją przedstawień erotycznych i rysunków shunga, redefiniuje klasyczną estetykę Dalekiego Wschodu i nawiązuje dialog z rysunkami Ukyo-e Katsushike Hokusaia, którego dokonania są mu bliskie. Jego twórczość docenili zachodni krytycy, porównując ją do rzeźb Marcela Duchampa i Aleksandra Caldera czy aktów i rzeźb Man Raya.
– Albo urodziłeś się, żeby być fotografem, albo nie. Sztuki fotografii nie można nauczyć się w klasie lub obserwując, jak ktoś to robi – podsumował Araki.
– Wszyscy kochają zdjęcia Arakiego, ale to książki są najważniejszą częścią jego twórczości i w nie wkłada najwięcej serca – powiedział Peter Coeln, kolekcjoner zdjęć i albumów artysty, współkurator warszawskiej wystawy zdjęć Arakiego w Leica 6×7 Gallery w 2014 roku.
Bezdyskusyjnie jest to jeden z najbardziej pracowitych i płodnych artystów współczesnych. Na swoim koncie ma ponad 400 wydanych albumów, kilkadziesiąt wystaw na całym świecie i wielu przywiązanych Arakimaniaków, którzy niczym nie skrępowani czekają na więcej!
Tekst: KK