Fotograficzna interpretacja chorób psychicznych
Choć tematyka zaburzeń, chorób psychicznych i starości powoli przestaje być tabu, to nadal wywołuje w nas ogromne emocje. Niewygodne czy kontrowersyjne tematy potrafią paraliżować, zmuszać do refleksji, budzić strach, wzniecać lęk lub motywować do podjęcia określonych działań.
Każdy z nas jest w posiadaniu przynajmniej kilku sprawdzonych mechanizmów obronnych, które podstępnie przekierują naszą uwagę i dyplomatycznie wyciszą temat. Czasami jednak warto spróbować oswoić się z tematem, dyrygując tą orkiestrą skrajnych emocji. Koncertowo ten motyw ograli następujący artyści: Cheryle St. Onge, Stephen DiRado, Norma Cordova (a.k.a. Shesaidred), Maja Daniels i Birthe Piontek.
„Calling the Birds” to bardzo osobisty utwór artystyczny ku czci matki – jednocześnie oddanej malarki i zapalonej rzeźbiarki ptaków – autorstwa Cheryle St. Onge. Pierwsze ulotne chwile uchwycone zostały iPhonem. Wraz z budowaniem intymnego klimatu, medytacyjnej wręcz narracji fotografka sięgnęła po aparat 8×10.
Uczucie przyglądania się rzeczywistości przez matowe szkło jest formą oddalenia się i odcięcia od teraźniejszości, a jednocześnie próbą zbliżenia się i połączenia z matką pomimo zanikającej pamięci.
Subtelny i bardzo ulotny klimat zdjęć wprowadza odbiorcę w niezwykle refleksyjną atmosferę. Pomimo tragicznej sytuacji autorce udało się zbudować poczucie opanowania i spokoju w przekazie, tworząc wrażenie bohaterów pogodzonych z losem.
– To jest coś, co robię, aby połączyć się z otaczającym mnie światem – mówi Cheryle St. Onge.
Stephen DiRado już od najmłodszych lat dokumentował regularnie swoją rodzinę i przyjaciół. Był to rytuał, który pozwalał na złączenie rodziny i większych społeczności. Projekt fotograficzny obejmujący chorobę ojca, czyli 20 lat życia z Alzheimerem, wydawał się więc boleśnie naturalny.
Sesje fotograficzne stały się formą terapii. Był to pewien rodzaj kontroli nad pogarszającym się stanem. Zdjęcia wykonywane były podczas wielu etapów, przybierając różne perspektywy. Cykl stanowią bardzo emocjonalne portrety, subtelnie grane głębią ostrości, światłem i kadrem.
Zdjęciem kulminacyjnym jest fotografia w łazience. Po raz pierwszy DiRado zdaje sobie sprawę, że ojciec nie rozpoznaje własnego odbicia.
Książka „With Dad” jest bardzo osobistą i intymną opowieścią o bezwzględnej okropności Alzheimera. DiRado czuł się bardzo odpowiedzialny na fotografowanie taty na każdym etapie choroby – nie tylko dla siebie, ale również dla innych.
„Ku mojemu przerażeniu” – pisze – „przez miesiące, a teraz lata Gene stopniowo się pogarszał, stopniowo stawał się oderwany, zdezorientowany i ospały. Zdeterminowany, aby pozostać w kontakcie, nadal tworzyłem dokumenty”.
Artystka Norma Cordova zapragnęła zapoznać się ze swoim dzieciństwem i sprawdzić, czy znajdzie coś, co mogłaby przeoczyć cała rodzina w kontekście dziedziczności chorób.
W 1997 roku u ojca Cordovy zdiagnozowano wczesną postać choroby Alzheimera. Dziesięć lat życia z chorobą zmieniło Normę, schemat rodziny i to, co opisuje jako „trajektorię własnego życia”. Początkowo fotografia pełni funkcję autoterapii. Z biegiem czasu, kiedy emocje przygasły, artystka rozpoczęła cykl „Fikcyjna rodzina”. Zaczęła przeglądać stare rodzinne zdjęcia w poszukiwaniu wskazówek na temat choroby i użyła ich jako surowca do zremiksowanego rodzinnego albumu ze zdjęciami.
Obrazy są bardzo wyraziste i mocne, mroczne, czasami nieco senne, ale i oczyszczające. Odbitki ciemniowe w formie negatywów wprowadzają napięcie, niepokój, a nawet przerażenie i zamieszanie związane z trudną sytuacją.
Niebieskie i żółtawe cienie uzyskane są za sprawą działania przeterminowanego papieru fotograficznego. Jest to nostalgiczny krzyk tęsknoty za przeszłością oraz forma wyrazu artystycznego, która chaotycznie wodzi naszą uwagą. Dezorientacja i pobudzenie często towarzyszy w pierwszych stadiach choroby zarówno u pacjentów, jak i rodziny. Chcemy zrozumieć, ale nie wiemy, od czego zacząć.
Maja Daniels spędziła trzy lata na zamkniętym oddziale geriatrycznym z aparatem w dłoni, blisko serca i tuż przy czujnym oku. Artystka fotografowała pacjentów z chorobą Alzheimera. Jej misją było pomóc w poprawie warunków życia osób chorych i przekazanie ich doświadczeń szerszej publiczności.
– Chcę zmotywować ludzi do myślenia o aktualnych zasadach opieki i wpływie, jaki mogą one mieć na czyjeś życie – mówi Maja Daniels.
Temperatura zdjęć oddaje chłodną atmosferę miejsca. Zimne barwy podkreślają brak rodzinnego ciepła kochających rodzin, co sprawia, że ich los wyjątkowo uderza odbiorcę.
Artystka przyznaje się do okresów, w których bardzo mocno kwestionowała swoją obecność w roli dokumentującego fotografa. Wówczas Maja odkładała aparat do szpitalnej szuflady i udzielała się jako wolontariuszka, pomagając tam, gdzie mogła.
Birthe Piontek zauważyła pierwsze oznaki demencji u swojej matki w 2011 roku. Wtedy rozpoczęła cykl w ramach psychologicznego spowolnienia choroby. To były początki siedmioletniej serii. Fotografie obejmują szereg niepokojących kadrów, które alarmują odbiorcę o narastającym zagrożeniu.
– Interesuje mnie surrealistyczna i poetycka siła przedmiotów – mówi Piontek – w jaki sposób mogą one stać się zastępcami emocji i wyrazem stanu psychicznego.
Chociaż zrobienie tych zdjęć nie zapewniło żadnego konkretnego rozwiązania dla doświadczeń Birthe z chorobą jej rodziny, pomogło jej przetworzyć poczucie bezradności.
– Robienie zdjęć – powiedziała – stało się sposobem radzenia sobie i odczuwania celu, zmieniając całą tę chorobę w coś bardziej pożytecznego niż bezradne patrzenie, jak osoba znika.