W Nowym Jorku wielki zegar odlicza czas do katastrofy klimatycznej
W 1999 roku na Union Square na nowojorskim Manhattanie stanęła instalacja Metronome stworzona przez Kristin Jones i Andrew Ginzela. To ogromny, cyfrowy zegar, który dotychczas informował nowojorczyków o tym, która jest godzina i to z dokładnością co do ułamków sekundy. W 2005 roku Metronome porzucił swą funkcję, by przez kilka miesięcy odliczać czas do ogłoszenia miasta, w którym odbędą się letnie Igrzyska Olimpijskie 2012. W ubiegłą sobotę zegar znów przestał odmierzać czas. Tym razem jednak z bardziej istotnej przyczyny. Najpierw, o godzinie 3:20, na zegarze wyświetlił się komunikat „The Earth has a deadline”. Potem pojawił się na nim zagadkowo wyglądający ciąg cyfr: „7 103 15:40:07”. Co one oznaczają? To lata, dni, godziny, minuty i sekundy, które pozostały nam do końca świata. No dobrze, może nie dosłownie. Metronome odlicza czas do momentu, kiedy średnia temperatura na Ziemi podniesie się o 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do ery przedindustrialnej. Wówczas zdaniem naukowców na świecie nastąpią nieodwracalne zmiany – o tym, co w związku z globalnym ociepleniem czeka Polskę, pisaliśmy tutaj.
Metronome ma teraz nową nazwę – Climate Clock. Autorami tej instalacji są artyści Gan Golan i Andrew Boyd, a powstała ona z Szczytu Klimatycznego w Nowym Jorku. – Monumentalne wyzwanie wymaga pomnika. Zegar Klimatyczny mógłby służyć jako stałe, publiczne przypomnienie w mediach i stolicy kultury świata o tym wspólnym terminie – powiedział Daniel Zarrilli, główny doradca ds. Polityki klimatycznej Nowego Jorku. No właśnie, mógłby, ale prawdopodobnie nie będzie.
Instalację będzie można oglądać nie przez 7 lat, a zaledwie do 27 września, kiedy to zakończy się nowojorski Szczyt Klimatyczny.
Następnie instalacja kontynuować będzie swe życie w sieci – odliczanie przeniesie się na stronę Climateclock.world.
Zdjęcie główne: Climateclock.world
Tekst: NS