Według badań więcej uprzedzeń do innych ludzi mamy ze względu na ich religię, nie rasę
Dwuletnie badanie Woolf Institute, instytucji zajmującej się badaniami nad relacjami pomiędzy religiami, o nazwie 'How We Get Along’ (z ang. 'Jak sobie radzimy’) przeprowadzone wśród wśród 11,7 tys. dorosłych Anglików i Walijczyków pokazuje, jak mieszkańcy tych rejonów radzą sobie z różnorodnością wśród społeczeństwa. Wnioski z badań są bardzo interesujące.
Okazuje się, że badani wykazują akceptację wobec różnorodności ale… tak nie do końca.
Żywią pozytywne nastawienie wobec ludzi innych narodowości, ale odmienne religie wzbudzają często negatywny stosunek.
Badając kwestie uprzedzeń i nietolerancji, naukowcy postanowili skupić się na małżeństwie. Jest to trafne pole do badań, gdyż dotyka sfery prywatnej, która jak się okazało wykazała różnice w podejściu do akceptowania różnorodności.
Badani w dużej mierze pozytywnie oceniali małżeństwa mieszanych nacji. Inaczej było w przypadku religii.
Bardziej przychylnie reagowali np. na słowo 'Pakistańczyk’ niż 'muzułmanin’, chociaż większość Pakistańczyków wyznaje islam. Z badania wynika, że muzułmanie w największym stopniu są nietolerancyjni wobec innych wyznań, jednocześnie to właśnie wobec islamu wykazywano największy brak tolerancji. 75 proc. ogółu badanych stwierdziło, że nie ma problemu z tym, by ich bliski poślubił osobę innego pochodzenia, natomiast tylko 43 proc. czuło się dobrze z tym, aby ich krewny poślubił muzułmanina. Głównie to mężczyźni byli bardziej uprzedzeni do małżeństw w rodzinie z osobą innej narodowości czy religii. Najmniej niechętni wobec takiego pomysłu byli chrześcijanie, podczas gdy większość hinduistów, sikhów, żydów, buddystów i ludzi bez religii była na nie. Jeśli chodzi o opinię muzułmanów, to można powiedzieć, że równie niechętnie podchodzili do małżeństwa bliskiej osoby z wyżej wymienionymi wyznawcami. Prawie czterech na dziesięciu muzułmanów nie chciałoby zaakceptować związku z chrześcijaninem.
Choć badanie dotyczyło mieszkańców Anglii i Walii, Polacy do tej kwestii podchodzą dość podobnie. Według badania przeprowadzonego kilka lat temu przez CBOS większość nie ma problemu z zaakceptowaniem odmiennej religii, jeśli chodzi o wspólne miejsce pracy czy sąsiedztwo.
Sytuacja komplikuje się, gdy w grę wchodzi małżeństwo.
Ponad połowa nie miałaby problemu, gdyby partnerem krewnego był wyznawca innej religii bliskiej katolicyzmowi, jak prawosławie, protestantyzm czy judaizm. Kontrowersje wzbudzają natomiast świadkowie Jehowy i muzułmanie, co do których podobny odsetek badanych jest zarówno za, jak i przeciw.
Co warunkuje w społeczeństwie takie a nie inne nastawienie wobec religii? CBOS szczegółowo przebadał cechy społeczno-demograficzne świadczące o akceptacji danego wyznania i na tej podstawie można wyciągnąć trzy następujące wnioski: w większości przypadków to wśród ludzi starszych, powyżej 65 roku życia, poziom tolerancji jest niższy. Większą akceptację przejawiają ludzie o wyższym i średnim wykształceniu oraz poziom akceptacji wzrasta, jeśli osoba badana zna osobiście wyznawców danej religii, a co za tym idzie – bazuje na własnym doświadczeniu z osobą, nie na przekazach medialnych.
Wprawdzie badanie dotyczyło Polski, gdzie przeważa katolicyzm, ale podłoże warunkujące negatywny stosunek do odmiennych religii wydaje się zbliżone. Porównując oba badania, klarują się podobne obserwacje.
Powyższe czynniki pokrywają się w pewnym stopniu z tym, co otrzymali badacze z Woolf Institute. Szczególne uprzedzenia wobec wyznawanej religii zauważono również wśród osób starszych (w tym wypadku 75+) oraz wśród osób z niskimi kwalifikacjami lub bez wykształcenia.
Zdjęcie: Ric Rodrigues/ Pexels
Tekst: PM