Deweloperzy wybudują największy dom dla owadów
W ostatnich latach populacja europejskich pszczół zmniejszyła się aż o 20 proc. Tymczasem szacuje się, że nawet 90 proc. wszystkich roślin istnieje i rozmnaża się właśnie dzięki tym owadom. Zniknięcie lub znaczne obniżenie populacji owadów zapylających przyczynia się więc w rezultacie do spadku plonów. – Bez pszczół i innych zapylaczy zostalibyśmy o chlebie i owsiance – mówi prof. Dave Goulson. Nic więc dziwnego, że temat jest głośny i wciąż pracuje się nad jego rozwiązaniem. Nie chodzi zresztą wyłącznie o pszczoły i inne owady zapylające, którym wiele zawdzięczamy. Liczba wszystkich owadów na świecie spada każdego roku aż o 2,5 proc., czyli aż ośmiokrotnie szybciej niż choćby liczba ssaków.
Jeśli więc zależy nam na ocaleniu bioróżnorodności, musimy działać.
Jak można pomóc owadom w mieście? Rozwiązaniem, które zyskuje coraz większą popularność, są łąki kwietne, które powstają w coraz większej liczbie miast dzięki decyzjom władz, działaniom aktywistów czy w wyniku budżetu partycypacyjnego. Również sami mieszkańcy coraz chętniej uprawiają na swoich balkonach kwiaty z myślą o bzyczących gościach.
Kolejną opcją są domy czy też hotele dla owadów, czyli te tajemnicze budki, na które z pewnością natknęliście się w parku. Dzięki swojej różnorodnej budowie przyciągają najróżniejsze gatunki, zapewniając bioróżnorodność.
Owady mogą się tam rozmnażać, składać zapasy żywności i schronić. Największy dom dla owadów już wkrótce zostanie zbudowany w Warszawie.
Powstanie dzięki firmom zrzeszonym w Polskim Związku Firm Deweloperskich.
Największy dom dla owadów na świecie zostanie zbudowany 22 maja nad Wisłą. Data została wybrana nieprzypadkowo – to właśnie wtedy obchodzimy Międzynarodowy Dzień Różnorodności Biologicznej.
Autorami projektu są architekt Paweł Wołejsza oraz edukator przyrodniczy Igor Siedlecki – wspólnie zadbali oni o to, by dom przyciągał najróżniejsze gatunki, od zapylaczy, przez drapieżniki, po saprofagi. Dom, który powstanie już za niecały miesiąc, będzie składać się ze 140 modułów – każdy z nich w formie mniejszego domku o wymiarach 1,5 m wysokości, 1 m szerokości i 0,8 m głębokości. Na ich dachach znajdą się plansze edukacyjne, dzięki którym będzie się można co nieco dowiedzieć o rezydentach. – Jesteśmy przekonani, że powstanie takiego modularnego domku zwiększy różnorodność biologiczną, co przełoży się na powstanie bardziej zróżnicowanych i funkcjonalnych ekosystemów miejskich. Wierzymy, że już wkrótce w naszej willi pojawią się zarówno samotne pszczoły zapylające, polujące na mszyce złotooki, zajadające się szczątkami roślinnymi stonogi, jak i zimujące w zakamarkach chrząszcze – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD.
Wszystkie 140 modułów nie stanie w jednym i tym samym miejscu – i bardzo dobrze! O bioróżnorodność w miastach należy dbać, tymczasem nie sprzyja jej przecież beton, zanieczyszczenia i brak zieleni.
Dlatego też 140 domków powędruje do najróżniejszych miejsc. Staną na terenie inwestycji firm członkowskich Polskiego Związku Firm Deweloperskich na terenie całego kraju.
To jednak jeszcze nie wszystko – deweloperzy zadbają także o to, by otoczenie, w którym znajdą się domki, było przyjazne dla owadów. Obiecują więc przyciągać je przez mniej koszenia, łąki kwietne i zostawianie liści na zimę. A jako że owady wszystko to uwielbiają, możemy być pewni, że w domkach nie zabraknie rezydentów!
Zdjęcia: PZFD