Jak informacje z Google podszywają się pod naszą własną wiedzę
Dostęp do wiedzy w internecie jest praktycznie nieograniczony, a w przyszłości mają zniknąć ostatnie bariery między naszym umysłem a tym źródłem, w tym konieczność użycia urządzeń. Naukowców zastanawia, czy nasza wewnętrzna wiedza różni się czymś od informacji pozyskiwanych w wyniku zgooglowania tematu. Okazało się, że pod wieloma względami umysł traktuje internet jako transaktywnego partnera pamięci, poszerzającego zakres wiedzy. Efektem jest przekonanie, że to nasz umysł podsunął odpowiedzi.
W ośmiu eksperymentach, w których wzięły udział prawie 2 tys. osób, badani odpowiadali na pytania z zakresu wiedzy ogólnej. Jedni robili to 'z głowy’, inni wspomagali się Google. Następnie sprawdzano jak oceniają własną pamięć, prosząc, aby odnieśli się do twierdzeń takich jak 'mam lepszą pamięć niż większość ludzi’ albo 'jestem mądry’. Okazało się, że w porównaniu z osobami, które korzystają wyłącznie z własnej wiedzy, ci, którzy używali Google, byli nie tylko bardziej pewni swojej zdolności do pozyskiwania dostępu do informacji zewnętrznych.
Dostęp do sieci generował również nieuzasadnione zaufanie do własnej wiedzy i pamięci.
Dodatkowo, ci, którzy korzystali z Google, przewidywali, że w przyszłości będą wiedzieć więcej nawet bez pomocy z zewnątrz. To błędne przekonanie wynikało z przypisania tej zewnętrznej wiedzy sobie, a zbytnia pewność siebie rozciągała się również na tematy całkiem niezwiązane z tym, co właśnie zgooglowali. – Łatwo jest pomylić własną wiedzę z tym zewnętrznym źródłem – twierdzi główny autor jednego z badań, Matthew Fisher z Uniwersytetu Yale. – Kiedy ludzie są naprawdę zdani na siebie, mogą być szalenie niedokładni, jeśli chodzi o to, ile wiedzą i jak bardzo są zależni od internetu.
Co ciekawe, błędne przypisanie sobie wiedzy zewnętrznej w znacznie mniejszym stopniu dotyczyło tych, którzy korzystali na przykład z Wikipedii, co sugeruje, że inaczej doświadczamy wiedzy pozyskanej z bardziej formalnego internetowego repozytorium informacji.
Oczywiście wiedza z Google nie jest gorsza od tej z innych źródeł – zakładając, że mówimy o wiedzy, a nie czymś, co się pod nią podszywa. To zniekształcenie może jednak działać na naszą niekorzyść nie tylko w procesie nauki, ale również wzmacniać naszą zaskakującą podatność na dezinformację, prowadzić do efektu podobnego jak u Dunninga-Krugera i całej serii błędów poznawczych.
Zdjęcie główne: Robin Worrall
Tekst: AvdB