10 najlepszych polskich piosenek 2021 roku

Zebraliśmy dla Was zeszłoroczne krajowe utwory, które szczególnie nas zachwyciły. Mamy nadzieję, że niektóre z propozycji was zaskoczą!

W grudniu opublikowaliśmy fragment listy najczęściej odtwarzanych w Polsce utworów w 2021 roku według Spotify, z którą jednak, delikatnie mówiąc, nie do końca było nam po drodze. Przygotowaliśmy więc dla was nasz autorski wybór 10 najlepszych rodzimych piosenek 2021 roku, które chętnie widzielibyśmy w czubie przywołanego wyżej zestawienia. Oczywiście podobnych podsumowań – czasem lepszych, czasem gorszych – znajdziecie w sieci bez liku, niemniej mamy nadzieję, że i nasze dostarczy wam przynajmniej kilku wyjątkowych utworów, na które dotychczas nie trafiliście, a które na długo zawładną waszym odtwarzaczem. A może uda nam się zrehabilitować jakieś tracki, których urok mógł komuś nieco umknąć? Kolejność – losowa (i, jak się okazało, ze zdecydowaną przewagą refleksyjnych numerów). Życzymy miłego słuchania!

Wakacyjna nostalgia i wyrafinowany aranż.

Tomek Makowiecki – 'Bardziej niż zwykle'

Płyta 'Moizm’ z 2013 roku to jedna z największych polskich synthpopowych perełek poprzedniej dekady. Cudownie stało się więc, że Tomek Makowiecki nawiązał do poziomu tamtego wydawnictwa (a może i przebił?) singlem, którego stężeniem melancholii i melodyjności można by obdzielić co najmniej kilka podobnych tracków. Wakacyjna nostalgia, wyrafinowany aranż, rozczulające partie instrumentalne (wsłuchajcie się choćby w intro!) i fenomenalnie prowadzący narracyjnie całość wokal – wędrujący ze swobodą po niskich i wysokich dźwiękach – składają się tu na szkatułkowe, zanurzone w retro dziełko sztuki. Niespełna 250 tysięcy odtworzeń pod TAKIM trackiem zakrawa o nieśmieszny żart, dlatego gorąco zachęcamy, żebyście nabili troszkę wyświetleń razem z nami i polecali ten poetycki i będący kapitalną wizytówką rodzimej sceny numer komu tylko możecie. Gwarantujemy, że fragmenty pokroju 'Wszystko układa się jak w kinie, jak w niemym filmie’ czy 'Wydorośleliśmy w noc’ będziecie nucić sobie wielokrotnie.

Bisz w 'Fudze' bardzo inteligentnie porusza się po poletku, na którym łatwo popaść w pretensjonalność i banał.

Bisz – 'Fuga'

Z rapem mierzącym się z poważnymi tematami bywa różnie. Bardzo łatwo tu o pretensjonalność czy utkwienie w palecie banałów, co z marszu dyskwalifikuje kolejnych chcących pomędrkować zawodników. Na tym tle jednym z najbardziej ujmujących rodzimych wyjątków jest ubiegłoroczny powrót Bisza pt. 'Blady król’. Na minimalistycznych bitach autor 'wchodzi nam do głowy’ i przepięknie ubiera w słowa to, co intuicyjnie czujemy wszyscy, ale nie potrafimy odpowiednio wyartykułować. Z tracklisty wyróżniliśmy rozliczeniową i uniwersalną 'Fugę’ – taką poezję śpiewaną bierzemy w ciemno! Utwór, którego hasłem kluczowym jest 'Wszystko, czego dotykam zamienia się w przeszłość’, obfituje w szereg chwytających za serce lirycznych partii, jak choćby: 'O dziecku uwięzionym w zamku z kart, a ostatnia strona od początku była już wydarta’ czy 'Nie wszystkich po owocach poznać się da, czasem trzeba oceniać po korzeniach, z uwagą badać ich głębokość i rozgałęzienia, i czy za życia była lekka im czy ciężka ziemia’. I tą ostatnią frazą, która, gdyby pamiętali o niej wszyscy, uczyniłaby świat znacznie lepszym miejscem, zachęcamy do posłuchania całej 'Fugi’.

Było poważnie, to teraz coś lżejszego...

Ofelia – 'Zakochana w bicie (Miranda)'

Było poważnie, to teraz coś lżejszego. Słyszeliście o Ofelii, czyli Idze Krefft? To jedna z najciekawszych przedstawicielek współczesnego polskiego popu godzącego mainstreamową przebojowość i słodycz z niezależnym, autorskim modelem myślenia o tworzeniu (mało która z 'pierwszoligowych’ piosenkarek pozwoliłaby sobie np. na takie przejście jak tu od 2:05 do 2:35). W kompozycji (tej i innych) słychać dużą dźwiękową świadomość obranego stylu oraz osłuchanie w globalnych tanecznych klasykach, co w pakiecie z fantastycznym warsztatem Ofelii składa się na wysmakowany pop zachęcający do nieustannych repeatów. A już nawet abstrahując od uzależniającej melodycznie konstrukcji, wsłuchajcie się, co tu się dzieje głosowo od 1:28 (uśmiechną się z pewnością wszyscy sympatycy naszych wokalnych diw z lat 70. i 80.).

Jak w melodyjnej, piosenkowej, tanecznej formule zawrzeć jednocześnie cały ból egzystencji? Przed wami Syndrom Paryski!

Syndrom Paryski – 'Nie śpię'

'Wespnijmy się na dach, chcę poczuć chociaż strach’. No właśnie – jak w melodyjnej, piosenkowej, tanecznej formule zawrzeć jednocześnie cały ból egzystencji, tak by promieniował poprzez te wszystkie ciepłe dźwięki, dając równolegle dyskomfort i ukojenie? Od jakiegoś czasu (również A.D. 2021) konwencją tą zachwycają Wczasy, a teraz pojawił się nowy skład, który eksploatuje ją (umiejętnie i znakomicie pod względem muzycznym!) do maksimum, czyli Syndrom Paryski. 'Nie śpię’ to świetny przykład 'turpizmu imprezowego’, do tego pod względem lirycznym (sylabizacja i kolejne zostające w głowie sekwencje) utrzymany na bardzo wysokim poziomie: 'Nie śpię w nocy, brakuje mi uczuć (…), nie śpię w nocy, biel razi mnie w oczy, przypomina mi o tym, co było, nie daje cieszyć się chwilą’. Siłę utworu podkreśla jeszcze teledysk – równie sprzeczny jak forma (ciepłe instrumentale) i treść utworu (gorzka), czyli na pozór normalny, chałupniczy, w duchu totalnego do it yourself, a jednocześnie wycyzelowany, pełny świadomych mrugnięć i profesjonalnych sztuczek koncepcyjnych. Brawo, Panowie!

Fot.: syndromparyski.bandcamp.com

Schroettersburg – 'Keter'

Są z nami jacyś fani coldwave’u i post-punku spod znaku Variete czy Siekiery? 'Keter’ to coś właśnie dla was. Z jednej strony mamy tu minimalistyczne podejście do kompozycji (gęstej i pochłaniającej basem oraz rytmem niemal od razu, czyli tak jak powinno być!), z drugiej słychać tu szacunek dla licznych klasyków gatunku, zaś całość oparta jest na fenomenalnie stosowanym efekcie urywanych i niedokończonych fraz w tekście. W rezultacie ta szybko oswojona brzmieniowa struktura zwyczajnie uzależnia, pozwalając skupić się na szukaniu w niej różnych detali i niuansów (pogłosy od 3:14), którymi uraczył nas zespół. I szkoda tylko, że kawałek jest tak mało znany – wiecie, co z nim zrobić!

Fot.: diykolorecords.bandcamp.com

Michał Hoffmann, regularnie łączący 'wysokie' z 'niskim', to jeden z najlepszych literatów na polskiej scenie muzycznej.

Gimnastyka Artystyczna – 'Pyszne proszeczki'

Turpistyczna, a jednocześnie cholernie inteligentna i przesiąknięta smoliście czarnym humorem twórczość Michała Hoffmanna to jeden największych skarbów współczesnej polskiej kultury. Poważnie – gość, przełączając się nieustannie pomiędzy 'wysokim’ i 'niskim’, precyzyjnie i z ogromną odwagą definiuje i nazywa to, co jest nie tak z naszym światem. Problem w tym, że jak to często bywa z rzeczami 'nie dla wszystkich’ – do czego sam autor radykalną formułą świadomie się przyczynia – jego muzyka pewnie nigdy nie wyjdzie poza pewne (na szczęście dość obszerne) bańki. Niezręcznie pisać krótkiego blurba o twórczości jednego z najlepszych literatów na polskiej scenie muzycznej, dlatego po prostu posłuchajcie. Powiemy tyle, że tekstowo to najprawdopodobniej najmocniejszy (a przy tym do bólu smutny i aktualny) ubiegłoroczny rodzimy track, zbudowany m.in. na takich wątkach jak wspieranie się medykamentami, by być w ogóle w stanie funkcjonować w społeczeństwie, czy toksyczni ludzie wściubiający nos w nie swoje sprawy i rozbijający tym równowagę innych. Bardzo ważny, mądry (i, jak to u Afro, dość bezpośredni) kawałek, z którego co drugie zdanie mogłoby funkcjonować jako barwny cytat. A przy tym świetny muzycznie. O samym Afrojaxie i kontekście jego twórczości pisaliśmy więcej tutaj (punkt 4.).

Brodka – 'In My Eyes'

Ależ miło obserwuje się rozkwit kariery Moniki Brodki. Począwszy od 'Idola’ i dziewczyny od 'Miałeś być’, przez będącą punktem zwrotnym 'Grandę’, aż po 'Clashes’ czy kapitalną synthwave’ową interpretację 'Wszystko, czego dziś chcę’ oraz… hip-hopowe hot#16challenge2. Ubiegłoroczna płyta 'Brut’ to kolejne barwne wydawnictwo w jej dorobku. Zamiast największych hitów postawiliśmy na nieco bardziej dyskretne 'In My Eyes’. Utwór ten, choć rozwija się niepozornie, wprost fenomenalnie przechodzi bowiem do refrenu, który zachwyciłby publiczność na dowolnej ze scen całego świata. Wsłuchajcie się tylko dokładniej, jak nagle wyłania się on w 0:57 czy 2:51. Prawda, że pięknie? Monika ma swój styl, talent oraz wypracowany warsztat i bardzo słusznie doczekała się statusu absolutnej gwiazdy naszej sceny, rozchwytywanej także na zagranicznych festiwalach.

'To, co między nami' to przejmujący przewodnik po trudach życia, gdy dwoje bliskich ludzi się nie dogaduje.

WaluśKraksaKryzys – 'To, co między nami'

(od 16:50)

Duży, mainstreamowy wręcz sukces, jaki odniósł ten zespół, to jedna z najfajniejszych rzeczy, które zdarzyły się w ubiegłym roku w polskiej muzyce. Zadziorne, a przy tym bardzo melodyjne, post-punkowe brzmienie w zestawieniu z niezwykle introspekcyjnymi i pełnymi emocji tekstami – ba, to przecież istna wiwisekcja psychiki! – składają się bowiem na wartościowe i uniwersalne dźwiękowe doświadczenie. Świetnym przykładem jest 'To, co między nami’ stanowiące zapis trudów pojawiających się w romantycznych relacjach, w których czasem byle bzdura potrafi już po chwili zamienić się wytykanie sobie przez dwoje bliskich ludzi (lub jedno z nich) największych i zupełnie niesprawiedliwych brudów. Utwór-wizytówka dla hasła 'That escalated quickly’. Do tego pełny przejmujących fragmentów, takich jak: 'Bo nie potrafię obiecać, że od siebie dam złudzenie poczucia, że przeżyć chcę w zdrowiu i spokoju, w pięknym dużym domu, i zastanawiać się, czy coś łączy nas’.

Fot.: rockblog33.pl

Jakub Skorupa – 'Pociągi towarowe'

'Pociągi towarowe’ mają w sobie coś z tych wszystkich ponadczasowych utworów spod znaku 'mniej znaczy więcej’, które, choć na pozór proste, stają się po latach pewnym punktem odniesienia i wraca się do nich jako swego rodzaju wyznaczników epoki (tu głównie lat 90.). Powtarzalna, chwytliwa melodia w zestawieniu z wżynającym się mocno w głowę klipem i refrenem (’Czasami mi się śnią pociągi towarowe, wysypują czarny gruz na hałdy w mojej głowie’) tworzą z tego utworu szkatułkową wersję 'Polski’ Kultu, tyle że jakby w anturażu 'Again’ Archive. Innymi słowy, w tle mocno pobrzmiewa kanon Trójki, ale z klasą. Efekt pogłębia jeszcze odmienne artykułowanie kolejnych partii przez Jakuba Skorupę: a to w konwencji 'spoken word’, a to śpiewu. Kolejna z proponowanych tu piosenek, które gdzieś tam w człowieku zostają.

Fot. przegladlokalny.eu

'I Ciebie też, bardzo'. I wszystko jasne.

Daria Zawiałow, Dawid Podsiadło, Vito Bambino – 'I Ciebie też, bardzo'

Na sam koniec żelazny synthpopowy klasyk, o którym nie ma się chyba nawet co rozpisywać, bo pewnie został już 'zarepeatowany’ przez większość naszych czytelników na wszystkie możliwe sposoby. I bardzo słusznie! Cała usytuowana tu na forpoczcie trójka spisała się na medal, a utwór, napędzany jeszcze niezwykle kreatywnym klipem prosto z drona, spokojnie można traktować jako jeden z rodzimych towarów eksportowych w kulturze.

Jak widać, wspaniałych numerów wyszło w zeszłym roku wiele, a przecież równie dobrze można by tu uwzględnić między innymi takie perełki jak 'Rozdział’ (Egipcjanie), 'Mija czas’ (pies) czy 'Kolońska i szlugi’ (Sanah). Życzymy sobie i wam, by rok 2022 przyniósł w polskiej muzyce co najmniej tyle samo dobra!

Tekst: WM

KULTURA I SZTUKA