Niemcy są odporni na polaryzację dzięki egalitarnym mediom publicznym. Jak to osiągnęli?

Zbudowane od zera po wojnie media sprawiły, że Niemcy są jednym z najbardziej dojrzałych obywatelsko krajów.
.get_the_title().

Po drugiej wojnie światowej Niemcy były pustym krajobrazem nie tylko w sensie fizycznym, ale też psychicznym. Instytucje, którymi zajmowali się naziści, stały teraz opustoszałe, a media głucho milczały. Zainspirowane mediami w swoich krajach władze amerykańskie, brytyjskie i francuskie stworzyły publiczne struktury nadawcze na kontrolowanych przez siebie terenach Niemiec Zachodnich w ramach szerszych wysiłków na rzecz budowania tam demokracji. System został celowo zaprojektowany, aby zapobiec ponownemu pojawieniu się nazistowskiego aparatu propagandowego.

Żeby zapewnić, że stacje nie staną się zależne od rządu i że reprezentują każdy poziom społeczeństwa, powojenna konstytucja zawierała takie zasady jak wolność nadawania i nieingerencję państwa w media.

Niemiecki system u swoich fundamentów miał być antidotum na wykorzystywanie środków masowego przekazu przez osoby pokroju Adolfa Hitlera. Jest jednym z najskuteczniejszych na świecie modeli łączenia większości kraju wokół wspólnej rzeczywistości i wspólnego zestawu faktów. To hybryda federalizmu w stylu amerykańskim, wolności nadawania publicznego w stylu brytyjskim i regulacji mediów w stylu państwa opiekuńczego, mająca na celu utrzymanie bliskości społeczeństwa i dystansu do rządu.

Niemieccy nadawcy publiczni cieszą się niezwykle dużą publicznością i powszechnym zaufaniem w całym spektrum politycznym.

To, że większość osób przynajmniej część wieści o świecie czerpie z tego samego źródła, ogranicza tworzenie się sytuacji, w której walczą ze sobą dwie wersje jednej prawdy. Nawet w czasach mediów społecznościowych i szerokiego dostępu do internetu miliony Niemców ogląda Tagesschau, 15-minutowy niemiecki dziennik na Das Erste (niemieckiej 'jedynce’), produkowany przez nadawcę publicznego – ARD. Każdego dnia 53 proc. Niemców słucha jednej z ponad 60 stacji radiowych ARD, a prawie 40 proc. (w tym podobny odsetek z lewicy i prawicy) podaje ARD lub drugiego ogólnokrajowego nadawcę publicznego, ZDF, jako główne źródło wiadomości. Zdumiewające 82 proc. osób po lewej stronie i 72 proc. po prawej twierdzi, że ufa ARD. W rzeczywistości nadawcy publiczni są najbardziej zaufanymi źródłami wiadomości w Niemczech.

Regionalni nadawcy ARD. Grafika: Wikipedia.

Obecnie niemiecki system mediów publicznych jest jednym z najlepszych na świecie. Dzisiaj, gdy Polska, Stany Zjednoczone i wiele innych krajów nękane są narastającą polaryzacją polityczną, Niemcy dawno zostawiły to za sobą.

Według badań przeprowadzonych przez ekonomistów Levi Boxella, Matthew Gentzkowa i Jesse Shapiro najbardziej znaczący spadek polaryzacji wśród demokracji miał miejsce w Niemczech, kraju, który jeszcze kilka dekad temu był dosłownie podzielony na dwie części.

Artykuł ekonomistów nie jest jedynym opracowaniem, które odnotowuje zmniejszającą się polaryzację w Niemczech w ostatnich dziesięcioleciach. Autorzy zauważyli jednak w swoich danych intrygujący wzorzec – kraje ze spadającą polaryzacją wydają dużo więcej na publiczne media. Nie chodzi jednak wyłącznie o pieniądze, lecz o system dążący do egalitarności.

Niemieckie media publiczne otrzymują 121 euro na mieszkańca w postaci środków publicznych i 140 euro na mieszkańca w całości (licząc źródła przychodów, takie jak reklama i sponsoring). Ale kluczowy jest też model finansowania. Niemieccy nadawcy publiczni to wielomiliardowe przedsiębiorstwa finansowane w dużej mierze ze stałej opłaty za nadawanie w wysokości około 18 euro miesięcznie, płaconej przez każde gospodarstwo domowe. Nadawcy nie otrzymują bezpośrednich dotacji państwowych i dlatego są mniej podatni na kaprysy rządu. Finansowanie w Niemczech jest również przeznaczane na okresy wieloletnie, co powstrzymuje rząd przed uzależnieniem środków od swoich poglądów.

Niemiecka telewizja publiczna zaczęła jako środek demokratycznej reedukacji i ponownego zakorzenienia pluralizmu politycznego w Niemczech, a następnie przekształciła się w środek zapobiegania nowym formom dezinformacji lub propagandy, zwłaszcza ze Wschodu. Dziś nadawcy publiczni mają nowe zadanie: pomóc uodpornić niemieckie społeczeństwo na rosyjską i chińską propagandę i dezinformację – powiedział Constanze Stelzenmüller, ekspert ds. niemieckich w Brookings Institution.

Zdjęcie główne: Tagesschau
Tekst: MK

FUTOPIA