Koniec pandemicznej hossy? Firmy mediowe, które zyskały podczas pandemii, zaczynają tracić na wartości

Czy to koniec covidowych wzrostów? Wartość akcji firm, które najwięcej zyskały podczas pandemii, może wrócić do poziomów przedcovidowych.

Mocno oberwało się m.in. firmie Spotify. Poza postpandemicznymi trendami, składa się na to także skandal związany z Joe Roganem, gwiazdą platformy. Spotify, największa firma streamingowa pod kątem subskrypcji, zainwestowała w ostatnich latach ponad miliard dolarów w rozwój swojego segmentu podcastowego, z czego największą inwestycją był zakup na wyłączność ‘The Joe Rogan Experience’ za 100 mln dolarów. Program Joe Rogana był najpopularniejszą audycją na platformie w niemal każdym kraju, a jego słuchacze należą do czołówki najbardziej zaangażowanych i powracających konsumentów na rynku podcastowym.

Problemy pojawiły się, gdy legendarny muzyk Neil Young wystosował list otwarty do Spotify, w którym prosił o usunięcie z platformy jego muzyki w związku z szerzeniem dezinformacji na temat pandemii w podcaście Joe Rogana. Z początku działania Spotify były raczej spokojne i niemal bierne – zwyczajnie zgodzili się na prośbę Warner Music o usunięcie muzyki Younga i zostawili podcast Rogana w niezmienionej formie. Jednak do bojkotu platformy dołączyli inni muzycy, m.in. Joni Mitchell czy India Arie, domagając się podjęcia przez Spotify jakichś działań w związku z treściami, które znajdują się na platformie.

Neil Young. Źródło: Rolling Stone

Utrata znanych, lecz mniej już popularnych muzyków może być ciosem, choć nie zabójczym. Problemem za to stałoby się dołączenie się do bojkotu którejś z najczęściej słuchanych wokalistek.

Warto przypomnieć, że od 2014 do 2017 roku Taylor Swift nie było na Spotify – artystka twierdziła, że tantiemy, które wypłaca platforma, są po prostu zbyt niskie. Teraz pojawiają się głosy, że Swift zniknie stamtąd ponownie. Utrata kogoś z największych dziś muzyków mogłaby doprowadzić do szerszego odpływu użytkowników, dla których plusem była możliwość słuchania na Spotify wszystkich ulubionych wykonawców.

Teraz Daniel Ek, CEO Spotify, musi wziąć odpowiedzialność za swój produkt.

Co zrobi Spotify?

Niemrawe działanie Daniela Eka, CEO firmy, na początku tego konfliktu wynikało z tego, że Spotify jest w domyśle obiektywną, nieingerującą platformą, na której operują muzycy, dziennikarze itp. Jasne stało się, że to musi ulec zmianie. W dniu, w którym usunięto muzykę Neila Younga, Spotify wydało pisemne oświadczenie, w którym stwierdzono: ‘Chcemy, aby cała muzyka i treści audio na świecie były dostępne dla użytkowników Spotify. Z tym wiąże się wielka odpowiedzialność za zrównoważenie zarówno bezpieczeństwa słuchaczy, jak i wolności twórców’. Spotify ma już zaimplementowane zasady dotyczące treści i usunęło ponad 20 tys. odcinków podcastów, w których można było znaleźć dezinformację na temat pandemii. Planuje też oznaczać treści związane z Covid-19 i odsyłać do strony zbierającej konsensus naukowy na ten temat, podobnie jak robi to Facebook czy Instagram.

Natomiast Joe Rogan, słynący z zapraszania do swojego talk-show kontrowersyjnych gości, obiecuje poprawę i zrównoważenie swojego przekazu głosem z drugiej strony. Przy okazji, w innym poście na Instagramie, przeprosił za używanie w przeszłości słowa na N, tzw. ‘n-word’.

Akcje firmy spadły aż o 18 proc. po tym, jak Spotify ujawniło informacje o liczbie subskrybentów, mimo że nowych użytkowników przybyło. Całkowita liczba aktywnych użytkowników miesięcznie wzrosła do rekordowych 406 mln, a liczba abonentów premium, którzy odpowiadają za większość przychodów firmy, wzrosła ostatnio do 180 mln, przekraczając oczekiwania analityków, które plasowały się na poziomie 179,9 mln. Spółka prognozuje jednak w bieżącym kwartale osiągnięcie pułapu 183 mln płatnych abonentów, poniżej oczekiwań na poziomie 184 mln.

Dlatego wartość akcji Spotify ustawicznie spada, wraz z ustępującą pandemią i większą wyszczepialnością. Akcje takich firm jak Netflix, Facebook czy właśnie Spotify powoli powracają do poziomów przedpandemicznych wraz z luzującymi się obostrzeniami.

Zdjęcie: The Joe Rogan Experience

Wzrost spowolnił, a Netflix spada na łeb, na szyję.

Netflix

Netflix rozwiał nadzieje na szybkie odbicie po prognozie słabego wzrostu liczby abonentów w pierwszym kwartale, gdy akcje spadły 20 proc. i niemal zniwelowały zyski zdobyte w czasie pandemii. Netflix przewiduje obecnie dodanie 2,5 mln klientów w pierwszym kwartale 2022 roku, czyli ponad dwa razy mniej niż prognozowane wcześniej 5,9 mln.

Netflix zyskał 8,3 miliona klientów w okresie od października do grudnia 2021 roku, kiedy to wypuścił szeroką gamę nowych programów, w tym film ‘Nie patrz w górę’ oraz nowy sezon ‘Wiedźmina’. To bardzo dużo, lecz wciąż mniej niż przewidywano. W liście do akcjonariuszy Netflix powiedział, że wierzy, iż trwająca pandemia Covid-19 i trudności gospodarcze w kilku częściach świata, takich jak Ameryka Łacińska, mogły powstrzymać wzrost liczby abonentów od odbicia do poziomu sprzed pandemii.

Netflix wiele zyskał na pandemii, gdy coraz więcej osób spędzało większość czasu w domu i zamknięto kina. Wówczas, w latach 2020-2021, platforma pozyskała aż 54,2 mln nowych klientów. Oczekiwano, że wzrost liczby subskrybentów w 2022 roku ustabilizuje się i powróci do tempa zarejestrowanego przed pandemią, kiedy w 2019 roku dodano 27,9 mln nowych subskrybentów. Jednak wiadomo już, że nie ma na to szans. Co więcej, Netflix w ostatnim czasie podniósł ceny na swoim największym rynku, w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, ponieważ nie może już liczyć na szczególnie większy wzrost. Nowych użytkowników szuka za granicą.

Dyrektorzy Netfliksa starali się uspokoić inwestorów, że długoterminowe perspektywy są dobre. CEO Ted Sarandos powiedział, że usługa nie odnotowała spadku zaangażowania ani retencji klientów i przewiduje, że przejście na transmisję strumieniową z tradycyjnej telewizji będzie nadal otwierać możliwości na całym świecie. Niemniej firma poszukuje nowych sposobów na przyciągnięcie klientów, w tym za pomocą mobilnych gier wideo. Netflix powiedział, że w 2021 roku wydał 10 gier, był zadowolony z ich przyjęcia i poszerzy swoje portfolio gier w 2022 roku.

Photo by David Balev on Unsplash

Apple wyżarło dziurę, a TikTok dokończył dzieła – Meta traci i pieniądze, i użytkowników.

Facebook

W najgorszej sytuacji znajduje się Meta Platforms, do której należy m.in. Facebook i Instagram. Meta odnotowała w czwartek spadek wartości giełdowej o ponad 230 miliardów dolarów, co jest rekordową dzienną stratą. Jej akcje spadły o 26,4 proc. po tym, jak dane kwartalne rozczarowały inwestorów. Przedstawiciele Meta stwierdzili również, że liczba aktywnych użytkowników Facebooka spadła po raz pierwszy w jego 18-letniej historii. Spadek jest, co prawda, niewielki, ale znaczenie ma tutaj to, że miał on w ogóle miejsce.

Firma prognozuje przychody w wysokości od 27 mld do 29 mld dolarów w pierwszym kwartale tego roku, czyli mniej niż oczekiwali analitycy. Meta ostrzegła również przed spowolnieniem wzrostu przychodów w obliczu konkurencji ze strony innych platform, w tym TikToka i YouTube’a.

Kolejnym problemem Facebooka jest zmiana polityki Apple, które wprowadziło funkcję przejrzystości śledzenia aplikacji. Pozwala to ludziom zdecydować, czy chcą być śledzeni w internecie przez takie firmy jak Meta, które mogą następnie sprzedawać informacje reklamodawcom. To poważny problem dla Facebooka, ponieważ zdobywanie informacji o użytkownikach i sprzedawanie ich reklamodawcom jest sposobem, w jaki firma zarabia sporą część swoich pieniędzy. Stąd m.in. spadek przychodów reklamowych.

Photo by Sandip Kalal on Unsplash

A Jeff Bezos dalej na szczycie. Ratuje go podwyżka cen i dywersyfikacja usług.

Amazon

Spośród największych beneficjentów pandemii trzyma się jeszcze Amazon. Mimo strat na początku roku, wartość jego akcji uratował drastyczny wzrost cen. Tym samym akcje Amazona wzrosły na początku lutego, osiągając najlepszy jednodniowy wzrost od 2015 roku.

Akcje wzrosły o 13,5 procent, zwiększając kapitalizację rynkową Amazona o około 190 mld dolarów. Wall Street z zadowoleniem przyjęło bowiem ogłoszenie o wzroście cen usługi Prime oraz zyski technologii chmurowej Amazona, a także udziały w firmie Rivian, która produkuje pojazdy elektryczne. Nastąpiło to po prawie 8-procentowym spadku akcji Amazona, który prognozował niższą niż oczekiwano sprzedaż w bieżącym kwartale – między 112 mld a 117 mld dolarów. Wall Street przewidywało sprzedaż przekraczającą 120 mld dolarów.

Jednak jeden z byłych dyrektorów Amazona opisał wzrost cen Prime jako ‘bardzo niebezpieczny ruch’, mający na celu zadowolenie rynków i podniesienie cen akcji kosztem konsumentów. – Amazon ma efekt sieciowy, łączy Prime Video i Alexę oraz wszystkie te rzeczy, które są powiązane z członkostwem w Prime – powiedział Guru Hariharan, dyrektor naczelny platformy zarządzania e-commerce CommerceIQ. – Ale to [wzrost cen] będzie testem dla klientów. Dane CommerceIQ, dotyczące tysięcy produktów sprzedawanych na Amazonie, wykazały 9-procentowy wzrost cen w grudniu 2021 roku w porównaniu z rokiem poprzednim.

Zyski Amazona wykazały silny wzrost w zakresie przetwarzania w chmurze, a Amazon Web Services odnotował 40-procentowy wzrost przychodów rok do roku. Bez przychodów z chmury Amazon przyniósłby stratę operacyjną w wysokości 1,8 mld dolarów. Poza tym Amazon po raz pierwszy osiągnął przychody ze swojej działalności reklamowej, która w minionym kwartale była drugą pod względem wzrostu po AWS, rosnąc o 32 procent rok do roku do 9,72 miliarda dolarów, osiągając przychód segmentu do 31 miliardów dolarów.

Amazon powiedział, że ostatnie zmiany prywatności Apple nie przyniosły znaczącego efektu, w przeciwieństwie do Facebooka, który stwierdził, że w rezultacie stracił około 10 mld dolarów przychodów.

Photo by Mauricio Gutiérrez on Unsplash

Za sprawą dywersyfikacji usług Amazon okazał się niezatapialny – przynajmniej jak na razie. Ponadto jego model działania prowadzi do zmiany przyzwyczajeń dotyczących dokonywania zakupów, co nie dotyczy tak dużej liczby użytkowników Spotify czy Netfliksa, którzy po powolnym znoszeniu obostrzeń będą chcieli spędzić więcej czasu poza domem i w gronie znajomych. To tłumaczy, dlaczego wartość tych firm spada do poziomu zbliżonego do tego przed pandemią.

Zdjęcie główne: Getty Images
Tekst: MK

TU I TERAZ