Ekspert ONZ ostrzega przed strefami zanieczyszczenia, które są niebezpieczne dla zdrowia

Ludzie mieszkający w tak zwanych strefach poświęcenia, które mieszczą się na całym świecie, zapadają na udary, nowotwory i choroby układu oddechowego.
.get_the_title().

Nasza planeta jest coraz bardziej toksyczna. Ekspert ONZ David Boyd, który zajmuje się prawami człowieka i środowiska, ostrzega, że na całym świecie mnożą się całe strefy poświęcenia – czyli ogromnego zanieczyszczenia, które nie pozostaje bez wpływu na zdrowie ludzi.

W tych miejscach środowisko jest skażone do tego stopnia, że miliony osób cierpią przez to na udary, choroby układów krążenia i oddechowego czy nowotwory, a także problemy związane ze zdrowiem psychicznym i reprodukcją.

Jeden na sześć zgonów na świecie związany jest z chorobami spowodowanymi zanieczyszczeniem. To trzy razy więcej niż zgony z powodu AIDS, malarii i gruźlicy łącznie i 15 razy więcej niż od wszystkich wojen, morderstw i innych form przemocy – mówi Boyd. Jego zdaniem, gdyby nie zanieczyszczenie, w pierwszych 18 miesiącach pandemii zmarłoby aż dwa razy mniej osób.

pata rat / fot. Environmental Justice Atlas

Strefy zanieczyszczenia występują w najróżniejszych miejscach, zarówno w biednych, jak i w bogatych krajach. – Stany Zjednoczone, jeden z najbogatszych krajów na świecie, jeden z najbogatszych krajów w całej historii ludzkości, są domem dla jednej z najgorszych stref poświęcenia na świecie. To miejsce to 'aleja rakowa’ w Luizjanie, gdzie znajduje się ponad sto rafinerii ropy naftowej, zakładów petrochemicznych itp. – tłumaczy Boyd, wskazując dodatkowo na fakt, że amerykańska strefa poświęcenia nieprzypadkowo mieści się na terenie zaludnionym przez ubogą czarną społeczność. W zambijskim Kabwe aż 95 proc. dzieci ma podwyższony poziom ołowiu we krwi, 90 proc. mieszkańców Gwadelupy i Martyniki ma we krwi rakotwórczy pestycyd chlordekon, a Romowie żyjący na rumuńskim wysypisku Pata Rât narażeni są na na działanie arsenu, ołowiu, rtęci i innych zanieczyszczeń. Dlaczego tak się dzieje?

Boyd winą obarcza korporacje, które całkowicie ignorują społeczne i środowiskowe koszty swojej działalności, skupiając się wyłącznie na zyskach.

Uważa, że to właśnie żądza pieniądza stanowi główną przeszkodę w walce z kryzysem klimatycznym, utratą bioróżnorodności i wszechobecnym zanieczyszczeniem. Ekspert podkreśla, że żadna z firm nie zrezygnuje dobrowolnie z działalności, która jest nieprzyjazna dla planety, zwłaszcza gdy przynosi jej ona niemałe pieniądze, dlatego też wzywa rządy do nałożenia regulacji na trucicielskie korporacje i do niesubsydiowania branż, które szkodzą środowisku. – Kiedy łączysz międzynarodowe umowy środowiskowe z prawami człowieka, w równaniu znajdują się instytucje, procesy, odpowiedzialność. Najbardziej ekscytujące jest uznanie przez ONZ prawa do czystego, zdrowego i zrównoważonego środowiska – sygnalizuje to unię praw człowieka i prawa ochrony środowiska, która może być niezwykle potężnym katalizatorem tego rodzaju transformacyjnych zmian, których tak bardzo potrzebujemy – mówi Boyd.

Być może zmiana jest bliżej niż nam się wydaje – wyraźnie widać, że przynajmniej jeśli chodzi o jednorazowy plastik, jesteśmy coraz bardziej krytyczni. Z niedawnych badań ONZ wynika, że aż 75 proc. ludzi na świecie chciałoby, aby został on zakazany, jednocześnie aż 85 proc. chciałoby, aby produkty były pakowane w mniejszą ilość plastiku.

Zdjęcie główne: 'Aleja rakowa’ w Luizjanie / fot. Grist
Tekst: NS

Zmiany Klimatu