Best scenes 2011-2020, #7: wybitne aktorstwo
Kino ostatnich lat bardzo chętnie korzystało z dobrodziejstw technologii. Wiele tytułów jednym ze swoich głównych atutów uczyniło jednak czynnik nieco bardziej konserwatywny, czyli aktorski talent i wirtuozerię. Oto wyjątkowe role z ubiegłej dekady, które szczególnie zapadły nam w pamięć. Bez 'Lighthouse’, z kapitalnymi występami Willema Dafoe i Roberta Pattinsona, ale tylko dlatego, że pisaliśmy już o nim w drugiej części cyklu.
1. 'Może pora z tym skończyć’ (2020)
Cóż atrakcyjnego narracyjnie może być w filmie o pierwszym wspólnym wyjeździe przeżywającej problemy pary do rodziców? Otóż… wszystko! W dziele Charliego Kaufmana pogłębiony psychologicznie dramat ubrany jest w szaty surrealizmu i horroru, a za to, że to wszystko działa, odpowiada czwórka głównych bohaterów tej produkcji: nasza para, a więc Jesse Plemons i Jessie Buckley, oraz dziwaczni, niepokojący rodzice, czyli Toni Collette (mama) i David Thewlis (tata).
Scena spotkania, rozmów przy stole, jej niezwykła intensywność i niezręczność sprawiają, że atmosfera gęstnieje.
Wszystko opiera się przecież niemal wyłącznie na dialogu, gestach, mimice. Posłuchajcie, jak pięknie o kontekstach tego filmu opowiedział Tomasz Raczek:
2. 'The Square’ (2017)
Scena z człowiekiem-małpą na dobre rozgościła się już w filmowym kanonie.
Wspaniały jest ten kontrast zwierzęcej nieprzewidywalności, jaką w swojej niezwykłej kreacji serwuje Terry Notary, z wymuskanym, snobistycznym światem bogactwa, który nagle staje się bezsilny wobec tej pierwotnej siły natury. Znów jedną z kluczowych emocji wywoływanych w widzu jest niezręczność, a widok nerwowego śmiechu dobrze sytuowanego towarzystwa, który po chwili przeradza się w przerażenie, już na zawsze zostaje w pamięci.
3. 'Wilk z Wall Street’ (2013)
O 'Wilku z Wall Street’ i wszelkich zawartych w nim mrugnięciach, absurdach i barwnych scenach można by mówić długo. Jednym z najistotniejszych elementów tej misternej konstrukcji są aktorskie popisy, na jakie pozwala sobie Leonardo DiCaprio.
’Motywacyjny monolog’ do załogi, dotyczący tego jak nieustępliwie i bezlitośnie mają wyglądać budujące wspólne bogactwo połączenia telefoniczne, przypomina tu raczej agresywną mowę przed najbardziej krwawą bitwą bokserską w życiu.
Leo wybornie kreuje ten bezkompromisowy przekaz, a efekt potęgują żywiołowe reakcje staffu. Wszyscy coachowie i telemarketerzy świata mogą się schować – radę dałby jedynie Dwight z 'The Office’!
4. 'Ósma klasa’ (2018)
Jak może się czuć skromna, introwertyczna, sympatyczna, poszukująca przyjaźni i akceptacji nastolatka wśród przebojowych rówieśników? Bardzo możliwe, że 'Eighth Grade’, z doskonałą i bardzo wiarygodną rolą Elsie Fisher, to najlepiej ilustrujący ten stan film z poprzedniej dekady.
Tytuł obfituje w wiele rewelacyjnych scen, a jedną z nich jest oczywiście impreza w basenie.
Przedstawienie ogromnego napięcia bohaterki związanego z próbami wpasowania się w grupę rówieśniczą, gdy każda mała rzecz urasta nagle do rangi stresora – od dyskomfortu , który wywołuje niedopasowany strój kąpielowy, po brak pewności, do kogo w ogóle można zagadać – została tu oddana wyjątkowo barwnie, w czym ogromna zasługa tej młodej aktorki.
5. 'Nić widmo’ (2017)
Daniel Day-Lewis. I właściwie nie trzeba dodawać nic więcej. Stop. Jednak trzeba: Vicky Krieps.
Ta para stworzyła tu jedną z najbardziej pogmatwanych relacji w historii ekranowych miłości, zaś kolejne stany emocjonalne 'odpalane’ przez bohaterów to aktorstwo na niebotycznym poziomie. Na przykład scena kłótni: powoli i niespiesznie eskalująca, wraz ze wszystkimi grymasami, zająknięciami i nerwowymi spojrzeniami, by nagle wygarnąć sobie nawzajem najgorsze pretensje i zadry, podczas gdy widz może odnieść wrażenie, że przygląda się autentycznej awanturze. Niezwykły duet z ogromną gracją poruszający się po emocjonalnej skali ciepło-zimno.
Tekst: WM