Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

W wyścigu o bardziej wydajne budynki stoimy w miejscu. Odbicie po pandemii spowodowało największe emisje w historii

Raport przedstawiony na szczycie ONZ nie pozostawia złudzeń – więcej niż kiedykolwiek inwestujemy w rozwiązania zmniejszające zużycie energii, a i tak stoimy w miejscu, jeżeli chodzi o wydajność budynków.
.get_the_title().

Od bardziej wydajnych żarówek po uszczelnianie domów… Coraz więcej inwestujemy, żeby zwiększyć efektywność energetyczną budynków. Według danych zanotowano wzrost o 16 procent w latach 2020-2021, jeżeli chodzi o innowacyjne rozwiązania. Ich koszt to 237 miliardów dolarów. Okazuje się, że z punktu widzenia emisyjności niewiele to zmieniło, a popandemiczne odbicie w budownictwie spowodowało, że emisje z budynków były najwyższe w historii.

Coroczny Globalny Raport na temat budownictwa to badanie ONZ opublikowane podczas COP27 w Egipcie. Dowiadujemy się z niego, że ​​emisje odbiły się w 2021 roku do rekordowego poziomu.

Powody? Trendy po pandemii, popularność pracy hybrydowej i wzrost wykorzystania paliw kopalnych do ogrzewania budynków. Ogólna energochłonność budynku — stosunek powierzchni użytkowej do zużycia energii — pozostaje niezmienna od 2019 r.

W tym roku stwierdzamy, że przepaść między tym, gdzie jesteśmy, a tym, gdzie powinniśmy być, rośnie. To prawdziwy problem. Oznacza to, że nasze budynki, biura, domy i szkoły nie są w tej chwili przystosowane do sprostania wyzwaniom klimatycznym i musimy przyspieszyć działanie – skomentował jeden z autorów raportu, Oliver Rapf.

Eksperci coraz więcej uwagi poświęcają budynkom jako źródłom emisji. W ramach przygotowań do zeszłorocznej konferencji klimatycznej w Glasgow kraje miały zaktualizować swoje krajowe plany klimatyczne o nowe zobowiązania do ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Autorzy przeanalizowali wszystkie plany przedłożone ONZ i odkryli, że 80 procent z nich dotyczyło emisji z budynków, w porównaniu z 69 procentami rok wcześniej.

Problem polega na tym, że istniejące w krajach polityki, zasady i kodeksy budowlane nie są zgodne z planami emisji budynków. Zmiana prawa sprawi, że budując nowe budynki, nie będziemy pogłębiać dziury emisyjnej, tworząc długowieczną, energochłonną infrastrukturę.

W niektórych krajach zaczęto już modyfikować kodeksy, jednak to nadal za mało, by zmniejszyć emisję.

Rzeczywistość jest taka, że ​​prawie na całym świecie zasady budowlane nie są zgodne z celami Porozumienia Paryskiego. Są też kraje, które w ogóle nie mają żadnych kodeksów energetycznych budynków – powiedział prof. Ian Hamilton, współautor raportu.

Największa luka dotyczy Afryki, gdzie budownictwo na większości kontynentu nie jest objęte kontrolą. Według badania, obszary bez żadnych przepisów budowlanych to w dużej mierze te, w których spodziewany jest największy wzrost liczby ludności w nadchodzącej dekadzie. Budynki dla przyszłych populacji jeszcze nie istnieją i jeśli nie zostaną zbudowane z myślą o efektywności energetycznej, stosunek powierzchni użytkowej do zużycia energii – a co za tym idzie, emisje i wpływ na klimat – będą się tylko pogarszać.

Na pocieszenie warto dodać, że z raportu wynika również, że o 19 procent w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła liczba budynków certyfikowanych w ramach programów o wysokich standardach zrównoważonego rozwoju. Wojna na Ukrainie zwiększyła również wolę polityczną w Unii Europejskiej, aby zrobić więcej w tym sektorze. Obecnie opracowywane są nowe przepisy budowlane, które wedle przewidywań mogą być najbardziej ambitnymi na świecie kodeksami wydajności budynków.

Tekst: AC
Zdjęcie: zhang kaiyv/Unsplash

DESIGN