Rzuć palenie – uratuj związek
Święto zakochanych to najlepsza okazja do tego, by pokazać swojej drugiej połówce, że jest dla nas totalnie wyjątkowa. Nic dziwnego, że tego dnia próbujemy ją rozpieścić na tysiąc sposobów, wręczyć jej najbardziej niesamowite prezenty i zapewnić wieczór pełen nie tylko atrakcji, ale i naprawdę romantycznej atmosfery. A co, gdybyśmy z tej okazji postanowili zostać lepszą wersją siebie? Druga połówka z pewnością doceni te starania. Od czego zacząć? Na przykład od pozbycia się nałogów! Picie alkoholu czy palenie papierosów może przyczynić się do rozpadu relacji. Serio, uzależnienia nie są dobre dla związków – mają wpływ zarówno na ich jakość, jak i na trwałość.
Naukowcy z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego postanowili sprawdzić, czy papierosy plus związek to wielka nieskończona miłość. Okazało się, że nie.
Singli do palaczy raczej nie ciągnie – aż 4 na 10 nie chce się umawiać z osobą, która pali. Z kolei ryzyko rozpadu relacji, w której pali jedna osoba, jest aż o 90 proc. wyższe niż wśród tych, gdzie palą dwie osoby lub nie pali nikt. W przypadku małżeństw w oparach dymu sprawa też nie wygląda różowo – to sprawdzili z kolei badacze z nowojorskiego Columbia University. Związki niepalących partnerów kończą się ślubem w 7 przypadkach na 10. Gdy pali dwoje partnerów, szanse na ślub ma tylko 1 na 10 par. A najsłabiej sprawa przedstawia się, gdy pali tylko kobieta – wówczas zalegalizowany zostanie zaledwie 1 na 16 związków.
Powód? Przede wszystkim zapach.
Nos odgrywa bowiem niebagatelną rolę w miłości – woń drugiej osoby może nas do niej przyciągnąć albo nas wręcz odstraszyć.
Tak, właśnie dlatego w powyższych badaniach niepalący specjalnie nie spieszyli się do tego, by brać ślub z palaczami. I nie bez powodu pocałunki z palaczami mają tak złą prasę i porównywane są często do całowania się z popielniczką. Dym papierosowy, który powstaje w procesie spalania tytoniu, oblepia nie tylko płuca i gardło, ale też język i płytkę nazębną palacza, miesza się ze śliną i florą bakteryjną jamy ustnej osoby palącej, a podczas pocałunku przechodzi z ust do ust. A wraz z nim miłosny czar rozpływa się – no właśnie – w dymie.
Co można z tym zrobić? Najlepiej oczywiście rzucić palenie. Z powyższych badań wynika, że to się nam opłaci – zarówno jeśli wciąż szukamy miłości, jak i wtedy, gdy chcemy przenieść nasz związek na wyższy poziom. A to przecież nie wyczerpuje zalet, które wiążą się z zerwaniem z nałogiem. No tak, tyle że łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Z Narodowego Testu Zdrowia Polaków, który w 2021 roku przeprowadził serwis Medonet, wynika, że tylko 1 na 5 palaczy nigdy nie myślał o rozstaniu się z nałogiem. Za to nieudaną próbę rzucenia ma za sobą aż 54 proc. badanych – 51 proc. kobiet i 57 proc. mężczyzn. Walentynki to dobra okazja, by podjąć ją jeszcze raz lub skłonić do tego swoją drugą połówkę.
Pomocna może być metoda małych kroków, to znaczy przerzucenie się na urządzenia bezdymne, czyli e-papierosy lub podgrzewacze tytoniu.
Są one częścią tak zwanej strategii redukcji szkód – a więc stanowią alternatywę dla tradycyjnego papierosa, dostarczając nikotyny, a z drugiej strony nie sieją takiego spustoszenia w organizmie. To dlatego, że nie spalają tytoniu. Tymczasem w dymie jest aż 7 tys. substancji chemicznych, ekstremalnie wysokie stężenie dwutlenku węgla oraz substancje smoliste. Dla porównania: w IQOS-ach, które podgrzewają tytoń bez spalania, są natomiast 532 związki chemiczne, a zawartość toksyn jest znacząco niższa. No i nie śmierdzą. Oczywiście to nie to samo, co rzucić, ale jeśli rzucenie nałogu nie wchodzi na razie grę, to nawet taki mały krok jak zastąpienie papierosa czymś, co nie wydziela dymu, można zapisać sobie na plus.
Zdjęcie główne: Mayur Gala/Unsplash