Czy kraje skandynawskie rzeczywiście są takie szczęśliwe, za jakie uchodzą?
Sustainable Development Solutions Network – organizacja non-profit założona przez ONZ – od 12 lat przygotowuje zestawienie World Happiness Report. Mogłoby się wydawać, że pandemia trochę w nim namiesza, a ludzie inaczej ocenią swoje życie w poszczególnych miejscach na Ziemi, a jednak tegoroczny ranking właściwie nie zaskakuje.
Pierwsze miejsce po raz 6. należy do Finlandii, drugie do Danii, a trzecie do Islandii. Szwecja i Norwegia zajęły kolejno szóste i siódme miejsce.
Co bierze się pod uwagę, mierząc poziom szczęścia mieszkańców poszczególnych państw? Z pewnością nikt nie pyta obywateli, jak oceniają swój stan zdrowia psychicznego lub czy są zadowoleni z ostatniego roku swojego życia. Narodowy wskaźnik szczęścia to czysta kalkulacja – bierze się pod uwagę PKB na jednego mieszkańca, długość życia w zdrowiu, ocenę poziomu korupcji we własnym państwie, odpowiedzi na pytania ‘Czy w trudnej sytuacji masz zaufaną osobę, u której możesz szukać wsparcia?’, ‘Czy jesteś zadowolony/a z wolności podejmowania decyzji dotyczących swojego życia?’, a nawet ‘Czy wsparłeś/aś finansowo jakiś cel charytatywny w ostatnim miesiącu?’.
Kilka lat temu, kiedy ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z istnienia i wyników tego rankingu, wszyscy chcieli żyć jak Skandynawowie. Pamiętacie boom na hygge? Miało być tak pięknie, a jednak coś tu nie działa…
Światowa konsumpcja leków antydepresyjnych dramatycznie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch dekad, a Europejczycy są w ścisłej czołówce.
Najwięcej leków antydepresyjnych spożywa się właśnie w Skandynawii
Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w latach 2000-2020 w 18 krajach europejskich spożycie leków antydepresyjnych wzrosło prawie dwuipółkrotnie. Wskaźnikiem konsumpcji antydepresantów jest Dawka Dobowa Definiowana (DDD). Średnia europejska w 2000 roku wynosiła 30,5 DDD, a w 2020 roku to już 75,3 DDD.
Islandia, która według World Happiness Report jest trzecim najszczęśliwszym krajem na świecie, ma najwyższe spożycie antydepresantów w Europie.
Średnia dla Islandii to 153 DDD. Szwecja, która zajęła szóste miejsce w rankingu, z wynikiem 105 DDD zajmuje czwarte miejsce w Europie pod względem zużycia leków antydepresyjnych. Finowie, którzy według raportu są najszczęśliwszym narodem, również spożywali więcej antydepresantów niż wskazuje średnia europejska. Wynik 82 DDD sprawił, że Finlandia uplasowała się na siódmym miejscu wśród 24 krajów ujętych w zestawieniu. 8. miejsce w Europie należy do Danii (81 DDD).
Jak dane dotyczące spożycia antydepresantów mają się do wskaźnika osób chorujących na depresję w poszczególnych państwach? Ostatnie badanie na ten temat pochodzi z 2019 roku. Wówczas 7,2 proc. wszystkich mieszkańców Europy zmagało się z depresją. Najwyższy odsetek odnotowano w Portugalii (12,2 proc.) Drugie miejsce zajęła Szwecja z wynikiem 11,7 proc. Dania uplasowała się na 5. pozycji – 9,2 proc. Duńczyków cierpi na depresję.
Zdjęcie: Unsplash.com
Wpływ słońca na samopoczucie wydaje się oczywisty. Z badań wynika, że w słoneczne dni nasz mózg wydziela więcej serotoniny. Nie ma to większego znaczenia, czy jest wtedy zimno czy ciepło. Serotonina powoduje, że czujemy się po prostu lepiej – wzrasta nasz poziom szczęścia, poczucia satysfakcji czy spokoju. Jej niski poziom związany jest z częstszym odczuwaniem lęku, niepokoju, prowadzi też do depresji. W ‘najszczęśliwszych krajach w Europie’ słońca za wiele nie ma. W zestawieniu ilości słonecznych dni w roku w 72 europejskich miastach norweskie Bergen zajęło 71. miejsce, islandzki Reykjavik 68., szwedzki Gothenburg 56., duński Aarhus 52., a fińskie Helsinki uplasowały się na 51. miejscu.
‘Mamy czyste powietrze, prawa człowieka są tutaj chronione, mam wspaniałą rodzinę, a mimo to nie mogę w pełni cieszyć się tymi rzeczami’ – mówi Ulrikke Pedersen, 22-letnia studentka z Aarhus w Danii.
Czy młodzi Skandynawowie są szczęśliwi?
W 2020 roku Duński Urząd ds. Zdrowia stwierdził, że u 15 proc. młodych dorosłych Duńczyków zdiagnozowano zaburzenia psychiczne przed ukończeniem 18 roku życia. To dowód na to, że coraz więcej duńskich nastolatków zmaga się ze złym stanem zdrowia psychicznego.
Dania – dla przypomnienia – zajęła 2. miejsce w rankingu najszczęśliwszych państw świata.
Skąd tak wysoki i wciąż rosnący odsetek młodych osób, mierzących się z zaburzeniami psychicznymi? Wielu Duńczyków jest zdania, że przyczyniło się do tego zerwanie ze stygmatyzacją depresji, pomocy specjalistycznej i ogólnie tematu związanego ze zdrowiem psychicznym. W tym państwie problem był zawsze, teraz po prostu zaczęto go diagnozować i otwarcie o nim mówić. Zwiększenie wydatków z budżetu państwa przeznaczonych na dbanie o zdrowie psychiczne obywateli również postrzegane jest jako przyczyna większej liczby diagnoz. W 2019 roku Dania zainwestowała około 657 mln euro w zdrowie psychiczne, czyli o 127 mln euro więcej niż w 2010 roku.
W duńskim społeczeństwie wciąż mocno obecna jest kultura picia alkoholu, która dodatkowo komplikuje sprawę. W 2017 roku jedno z badań wykazało powiązanie między objawami lęku/depresji a sięganiem po alkohol wśród skandynawskiej młodzieży. Korelacja była silniejsza u osób, które zaczęły pić przed 15 rokiem życia – a to dość powszechny trend w Skandynawii.
Za romantycznymi zdjęciami zatopionych w śniegu wiosek kryje się narastający problem.
Mieszkańcy najszczęśliwszego państwa na świecie mają problem z narkotykami
Finlandia to kraj europejski o najwyższym odsetku osób poniżej 25 roku życia umierających z powodu przedawkowania narkotyków. W tym wieku jest 30 proc. wszystkich śmiertelnych ofiar uzależnienia. Do wielu przedawkowań dochodzi z powodu obecności wielu substancji w organizmie, zwłaszcza buprenorfiny, benzodiazepin i alkoholu. Co więcej, w Finlandii osoby zażywające narkotyki umierają średnio o 10 lat wcześniej niż w innych krajach UE. To nie jest odosobniony problem – Dania również mierzy się z kryzysem opioidowym. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Według nowego raportu Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w każdym tygodniu w Finlandii 5 osób umiera z powodu przedawkowania narkotyków. To więcej niż średnia osób ginących w wypadkach samochodowych. Niestety w tym państwie tylko 20 proc. osób uzależnionych udaje się na leczenie, w sąsiedniej Szwecji na odwyk kierowanych jest z kolei już 70 proc. mierzących się z tym problemem.
Nierówność ekonomiczna determinuje poziom i warunki życia, które w przypadku państw północy są bardzo dobre.
Minimalne nierówności w Skandynawii
Najczęściej pod pojęciem nierówności ekonomicznych rozumie się nierówności w rozkładzie dochodów, wydatków i płac. Najlepszy do zmierzenia ich poziomu w poszczególnych państwach jest współczynnik Giniego. To miara nierówności rozkładu dochodów, która przybiera wartość między 0 do 100. Wskaźnik ten osiągnąłby wartość 0, gdyby wszystkie osoby zamieszkujące dany kraj miałyby ten sam dochód i analogicznie – wartość 100 wskazywałaby na to, że wszystkie osoby oprócz jednej miałyby dochód zerowy. A więc im wyższa jest wartość wskaźnika, tym większy jest stopień koncentracji dochodów i większe jest ich zróżnicowanie.
Dania zajmuje najwyższe (najbliższe 0) miejsce w rankingu ze wszystkich przebadanych przez ONZ państw. Uplasowała się tam z wynikiem 24,7. Trzecie miejsce należy do Szwecji (25), piąte do Norwegii (25,8), a ósme do Finlandii (26,9). Islandia niestety nie została uwzględniona w zestawieniu.
Bez wątpienia świadomość, że ludzie, których znasz czy mijasz na ulicy, żyją na podobnym poziomie co ty, oszczędza pewnych frustracji. Całą grupą przyjaciół możecie wybrać się na wakacje, bo każdego na nie stać. Możesz równie często pozwolić sobie na kolację w restauracji, co twoi sąsiedzi i tak, jak koledzy ze szkoły wymienić telefon po kilku latach. Nierówności pozornie znikają.
Mieszkańcy państw skandynawskich żyją na wysokim poziomie, ich zarobki należą do jednych z najwyższych w Europie, nie martwią się o opiekę medyczną, wiedzą jak ważne jest spędzanie czasu z bliskimi na świeżym powietrzu i w naturze. Co więc mogło pójść nie tak? Z pewnością niejedno, ale wśród tych czynników możemy wymienić politykę, którą prowadzi chociażby Szwecja. Ostatnio szwedzka premier przyznała, że integracja ogromnej liczby imigrantów, których kraj przyjął w ciągu ostatnich dwóch dekad nie powiodła się.
Liczba osób mieszkających w Szwecji, ale urodzonych za granicą podwoiła się w ciągu ostatnich 20 lat i osiągnęła liczbę 2 mln, czyli 1/5 populacji.
Szwedzcy politycy doszli do przykrych wniosków, że ich działania doprowadziły do powstania równoległych społeczeństw, które żyją w tym samym kraju, ale w innych realiach. A to jest sprzeczne ze skandynawską mentalnością i potrzebą dążenia do możliwie jednolitego społeczeństwa pod względem m.in. jakości i poziomu życia. Świadczy o tym bliski zeru wskaźnik Giniego, o którym pisaliśmy wyżej.
Efekt jest taki, że Szwecja radykalnie zaostrzyła swoją politykę imigracyjną od czasu, gdy podczas kryzysu migracyjnego w 2015 roku przyjęła więcej osób na mieszkańca niż jakikolwiek inny kraj Unii Europejskiej. Ze skrajności poszła w… skrajność. Obecnie ma jedną z najbardziej restrykcyjnych polityk w tej kwestii. Negatywnie odnosi się do niej chociażby Amnesty International, twierdząc, że powoduje ona ludzkie cierpienie i jeszcze bardziej utrudnia integrację imigrantów.