Kopanie kryptowalut w Stanach Zjednoczonych pochłonęło w zeszłym roku więcej energii niż wszystkie telewizory w kraju. W związku z tak ogromnym zużyciem Joe Biden oświadczył ostatnio, że jeśli wydobywcy kryptowalut nadal zamierzają wykorzystywać tyle energii, muszą za to zapłacić. Na początku maja Biały Dom przedstawił proponowany budżet na 2024 rok, który obejmuje m.in. 30-proc. podatek od energii wydobywania zasobów cyfrowych, czyli Digital Asset Mining Energy (DAME). Miałby on pokryć negatywne koszty wydobycia kryptowalut.

’Obecnie firmy wydobywające kryptowaluty nie muszą płacić pełnych kosztów, jakie nakładają na innych, w postaci lokalnego zanieczyszczenia środowiska, wyższych cen energii i wpływu zwiększonej emisji gazów cieplarnianych na klimat. Podatek DAME zachęca firmy do uwzględniania szkód, jakie wyrządzają społeczeństwu’ – czytamy w oświadczeniu administracji Bidena.

Biały Dom szacuje, że podatek DAME zwiększyłby dochody budżetu państwa o około 10,5 mld dolarów w ciągu następnej dekady.

Ostatnie badania wykazały, że niezwykle wysokie zużycie energii związane z wydobywaniem kryptowalut ma negatywny wpływ na środowisko, same sieci energetyczne i jakość życia osób mieszkających w pobliżu. Co więcej, wytwarzane zanieczyszczenia często w nieproporcjonalny sposób dotykają obszarów, które zamieszkują ludzie o niskich dochodach i innym kolorze skóry niż biały. Administracja Bidena twierdzi, że firmy kryptograficzne nie oferują w zamian żadnych korzyści ani na skalę lokalną, ani krajową. Wśród korzyści mogłyby się znaleźć np. nowe miejsca pracy lub rozwój ekonomiczny regionu.

Wprowadzenie 30-proc. podatku miałoby zachęcić firmy do inwestowania w bardziej zrównoważone i przyjazne środowisku metody wydobycia.

Dodatkowo, w marcu członkowie Kongresu zaproponowali ustawę Crypto-Asset Environmental Transparency Act, która zmusiłaby tych, którzy wydobywają kryptowaluty, do ujawnienia informacji na temat generowanych przez nich emisji w skali roku.

Tekst: MZ