Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Dystopijny Big Tech – ludzie nie kupują już przyszłości, którą sprzedaje

Wirtualna rzeczywistość Mety ma niespełna 900 użytkowników dziennie. Rynek kryptowalut przeszedł załamanie, a według dappGambl ok. 95 proc. tokenów NFT jest dzisiaj bezwartościowych. Czyżby amerykański sen Doliny Krzemowej zamieniał się w koszmar?

Dziesięć lat temu branża technologiczna osiągnęła szczyt. Facebook wkradł się w życie miliardów ludzi. Premiery iPhone’ów były omawiane w mediach głównego nurtu, a Elon Musk zapowiadał kolonizację Marsa i wypełnienie ulic autonomicznymi samochodami. Rok 2023 wiele z tych marzeń zweryfikował. Musk co prawda zapełnił niebo swoimi satelitami, ale to tyle. Miliarder nieustannie walczy z ludźmi na platformie X, która nadal nie zaczęła zarabiać. Samochody autonomiczne zabijają ludzi. Apple wypuściło zestaw słuchawkowy VR za 3,5 tys. dolarów, który spotkał się ze średnimi recenzjami. Koncepcja metawersu okazała się być porażką, tak jak i wizja Mety, która kosztowała firmę miliardy dolarów. Większość firm technologicznych przeprowadza też masowe zwolnienia.

Poza rozwojem AI niewiele tematów zmierza w dobrym kierunku.

Platforma X wydaje znacznie więcej, niż jest w stanie zarobić lub pożyczyć.

Nieudany projekt X

Elon Musk już na początku 2022 roku zaczął kupować udziały w Twitterze. Ostatecznie stał się jego właścicielem w październiku. Zaproponował tak absurdalnie wysoką cenę (44 mld dolarów), że zarząd nie mógł odmówić. Oczywiście sporą część tej kwoty pożyczył. Niedługo po sfinalizowaniu transakcji Musk wyczerpał wszystkie pomysły na zmianę platformy i został sam z wściekłymi byłymi pracownikami, sceptycznymi reklamodawcami, okropną nową nazwą i ogromnymi długami.

Seria dziwnych decyzji Muska, takich jak usunięcie nagłówków udostępnianych na platformie artykułów, sprzedaż niebieskich znaczków weryfikujących profil lub zakaz przeglądania treści dla niezarejestrowanych osób, nie była najlepiej odbierana zarówno przez reklamodawców, jak i użytkowników. To poskutkowało nierentownością projektu i brakiem zainteresowania odbiorców. Trudno jest dokładnie określić, ile osób korzysta z X, ponieważ firma nie publikuje tych danych. Jednak według kilku firm analitycznych X nie jest już tak popularny jak kiedyś. W ciągu ostatniego roku z platformy odeszło wiele wielkich nazwisk, w tym Elton John i Gigi Hadid.

Zdjęcie: Elon Musk/X

Firma nieustannie miała trudności z osiągnięciem progu rentowności – nawet przed jej wykupieniem przez Muska – osiągając roczny zysk zaledwie dwukrotnie od chwili uruchomienia portalu w 2006 roku. Głównym źródłem dochodu Twittera zawsze były reklamy. Elon Musk chciał jednak zarabiać jeszcze więcej i wprowadził kolejne źródło finansowania oparte na subskrypcji – użytkownicy płacą za niebieski znacznik wyboru i inne funkcje. Innowacja tak naprawdę nie zmieniła sytuacji platformy, a X nadal jest w dużym stopniu zależny od przychodów z reklam, których liczba spadła.

Od kiedy Musk kupił Twittera przychody z reklam na platformie w USA spadały regularnie co miesiąc o co najmniej 55 proc. rok do roku.

Czasami, gdy jest naprawdę ciężko, Musk pożycza pieniądze od SpaceX – należącej do niego firmy, która w latach 2021 i 2022 straciła łącznie 1,5 mld dolarów. Miliarder pożyczył od niej 1 mld dolarów, kiedy kupił Twittera i spłacił pożyczkę w ciągu miesiąca. Musiał w tym celu sprzedać akcje Tesli o wartości 4 mld dolarów.

Liczba wyszukiwań hasła metaverse spadła o 71 proc. w ciągu jednego roku.

Metaverse

Metaverse określany był mianem następcy internetu, jaki znamy. Mieliśmy tam pracować, poznawać ludzi i generalnie spędzać tam każdą wolną chwilę. Póki co jesteśmy na etapie, gdzie od 40 do 70 proc. użytkowników doświadcza choroby lokomocyjnej już po 15 minutach przebywania w wirtualnej rzeczywistości. Tam się nie da długo wytrzymać. Powodem są więc fizyczne ograniczenia, ale sam metaverse też nie ma za dużo do zaoferowania. Z Meta Horizon World korzysta ok. 900 osób dziennie. Ten cyfrowy świat przypomina po prostu grę komputerową dla dzieci, a większość użytkowników nie wraca do VR-u po pierwszym miesiącu. W efekcie akcje Mety odnotowały najgorszy rok w historii, a każdy kolejny kwartał przynosi firmie straty.

Swego czasu panowało przekonanie, że zanim zwykli użytkownicy zaczną dostrzegać zalety metawersu, najpierw skorzystają z nich przedstawiciele firm. To tam mielibyśmy spotykać się w celach biznesowych, organizować konferencje i prezentować wyniki. Immersyjna wirtualna rzeczywistość miałaby być następcą niezbyt przyjemnych wideokonferencji na Zoomie. Z najnowszego raportu State of Digital Customer Experience przygotowanego przez CMSWire wynika jednak, że 42 proc. organizacji nie wykazuje żadnego zauważalnego zainteresowania metawersem, kolejne 39 proc. przyjęło postawę ‘poczekaj i zobacz’.

Zdjęcie: Meta

Ciekawy, drogi gadżet. Ale czy na pewno element naszej codzienności?

Apple Vision Pro

Pojawienie się nowego Apple Vision Pro było i wciąż jest swego rodzaju sensacją. Media społecznościowe zalały nagrania osób używających zestawu słuchawkowego w dość niekonwencjonalny sposób. Człowiek w headsetcie wyprowadzający na spacer psa-robota czy kierowca Tesli zanurzony w wirtualnej rzeczywistości od Apple to kadry zwiastujące dość dystopijną przyszłość. Według wielu recenzji Vision Pro faktycznie ma bardzo dobry interfejs użytkownika, lepszą jakość obrazu, więcej aplikacji i większą moc obliczeniową niż inne zestawy słuchawkowe. Jest jednak nieco cięższy od tańszych zestawów słuchawkowych Meta Quest i można go podłączyć do zewnętrznego akumulatora, który wytrzymuje tylko dwie godziny.

Apple Vision Pro jest też po prostu za drogi, żeby mógł wejść do mainstreamu. Sam headset kosztuje 3,5 tys. dolarów, futerał to kolejne 200 dolarów, AirPodsy 180, a wkładki do soczewek korekcyjnych to koszt 150 dolarów. Łącznie daje to 4030 dolarów, czyli ponad 16 tys. zł.

Zdjęcie: Instagram

Możliwość prowadzenia rozmów wideo z awatarem przypominającym człowieka przerażała dzieci podczas rodzinnych spotkań przez FaceTime.

Ambicje Apple co do Vision Pro są naprawdę spore. W reklamach headsetu firma zakłada, że jego użytkownicy będą nosić go dosłownie wszędzie – w pracy, podczas zabawy z dziećmi czy robienia prania. To jednak po prostu nieporęczne. Sam headset waży ok. 650 gramów. Recenzenci są również zgodni co do tego, że korzystanie z zestawu w tak intensywny sposób nie będzie możliwe, dopóki nie zostanie rozwiązany problem wirtualnej klawiatury. Apple zaprojektowało ją w taki sposób, że użytkownik musi albo dosłownie patrzeć na poszczególne litery i potwierdzać każde naciśnięcie, albo obsługiwać w powietrzu półprzezroczystą klawiaturę obydwoma palcami wskazującymi.

17 ofiar śmiertelnych, 736 wypadków z udziałem Tesli.

Autonomiczne samochody

Autopilot, w który od 2014 roku wyposażone są Tesle, to zestaw funkcji umożliwiających samochodowi samodzielne prowadzenie od wjazdu na autostradę do zjazdu z niej, utrzymując prędkość i odległość od innych pojazdów. Elon Musk twierdzi, że samochody działające w trybie autopilota Tesli są bezpieczniejsze niż te prowadzone wyłącznie przez ludzi. Statystyki mówią o 736 wypadkach i 17 ofiarach śmiertelnych. To nadal stosunkowo niewielki procent wszystkich kolizji. W ubiegłym roku w USA na drogach zginęło ponad 40 tys. osób. Mimo to, według badania przeprowadzonego przez Lending Tree, kierowcy Tesli mają najwyższy w tym kraju wskaźnik wypadków. W okresie od połowy listopada 2022 do połowy listopada 2023 roku 24 na 1 tys. kierowców brało udział w kolizji drogowej.

Missy Cummings, profesor na Duke University i dyrektorka Duke’s Humans and Autonomy Laboratory twierdzi, że niepokój budzi też liczba ofiar śmiertelnych w porównaniu do ogólnej liczby wypadków z udziałem Tesli. Dane pokazują, że od czasu wprowadzenia wymogów dotyczących raportowania takich zdarzeń zdecydowana większość 807 wypadków związanych z autopilotem dotyczyła Tesli. Marka jest również powiązana z prawie wszystkimi ofiarami śmiertelnymi.

Dwuletnie dochodzenie przeprowadzone przez amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego wykazało, że funkcja automatycznego sterowania Tesli ma wady, które mogą powodować zwiększone ryzyko kolizji. Tesla oficjalnie nie zgodziła się z tymi ustaleniami, ale mimo to wycofała oprogramowania i obiecała wprowadzenie ulepszeń za pomocą aktualizacji bezprzewodowych.

Zdjęcie: Unsplash.com

Tobie też Instagram zaczyna się nudzić?

Media społecznościowe

Coraz częściej przeglądanie mediów społecznościowych finalnie ogranicza się do scrollowania kolejnych reklam. Co jeszcze tam znajdziemy? Perfekcyjne kadry, zaplanowane strategie i idealne influencerki. Instagram stał się platformą, na której skrupulatnie planuje się nawet pozornie autentyczne treści. Tak naprawdę istnieje bardzo dziwny, niewypowiedziany standard społeczny dotyczący tego, co jest tam dozwolone. Przypadkowe zdjęcia raczej nie wpisują się w ten kanon, a przecież początkowo właśnie o to chodziło. Nawet Adam Mosseri, szef Instagrama, przyznał, że użytkownicy przeszli do bezpośrednich wiadomości, zamkniętych społeczności i czatów grupowych. Tam dzieje się najwięcej. Regularne publikowanie treści jest obecnie w dużej mierze ograniczone do twórców i wpływowych osób, podczas gdy osoby niebędące nikim popularnym coraz częściej dzielą się fragmentami swojego życia za pośrednictwem prywatnych kont.

Influencerzy, marketigowcy, przeciętni użytkownicy, a nawet osoby zarządzające mediami społecznościowymi są zgodne: social media, jakie kiedyś znaliśmy, są martwe.

Zdjęcie: Unsplash.com

Liczba użytkowników mediów społecznościowych nadal rośnie, jednak głównie dzięki coraz większej liczbie osób posiadających dostęp do internetu i smartfonów, szczególnie w regionach rozwijających się. Ten wzrost jest jednak mniejszy. W 2016 roku przybyło o 11 proc. więcej użytkowników względem roku 2015. Kolejne lata to wzrost o 21, 9, 9,2 czy 13,13 proc. W roku 2022 przybyło ich zaledwie o 3,19 proc., a w roku 2023 o 7,07 proc.

Czas spędzany w mediach społecznościowych zmniejszył się po raz drugi w ciągu dekady.

Jak donosi Wall Street Journal, zaangażowanie użytkowników w oglądanie Reelsów na Instagramie spadło w ostatnich miesiącach o 13,6 proc. W 2016 roku w ramach regularnych raportów dotyczących wyników Meta zauważyła, że ​​ludzie spędzali średnio ponad 50 minut dziennie na korzystaniu z Facebooka, Instagrama i Messengera. Od tego czasu firma nie opublikowała żadnych oficjalnych statystyk na ten temat, co może wynikać z faktu, że liczba ta stale spada, a Meta nie widzi sensu w informowaniu o utracie pozycji. Nie tylko Instagram traci na popularności. Zakłada się, że jeśli obecny trend się utrzyma, to Facebook do 2025 roku straci 1,5 mln nastoletnich użytkowników. Threads, aplikacja, która miała zastąpić Twittera, też nie radzi sobie najlepiej. Dzienna liczba aktywnych użytkowników spadła o 79 proc. miesiąc po jej uruchomieniu – do 10,3 mln dziennie, jak wynika z danych Likeweb. Pamiętacie jeszcze BeReal? Aplikacja była popularna tylko przez chwilę, jednak pokładano w niej spore nadzieje. W sierpniu 2022 roku korzystało z niej miesięcznie 73,5 mln osób. Dziś liczba jej użytkowników spadła o ⅓.

W 2023 roku na całym świecie ponad 240 tys. osób opuściło branżę Big Tech.

Masowe zwolnienia

Trudno wskazać obecnie giganta technologicznego, który nie zdecydował się na redukcję etatów. W ubiegłym roku prawie ćwierć miliona osób straciło pracę. W pierwszych tygodniach tego roku w sektorze technologicznym zwolniono już blisko 8 tys. osób. Sundar Pichai, dyrektor generalny Google, niedawno przekazał pracownikom, że dalsze zwolnienia są nieuniknione. W ubiegłym roku firma pożegnała 12 tys. pracowników, obecnie trwa redukcja etatów w globalnych zespołach sprzedaży i reklamy, wcześniej dotyczyło to działów sprzętu i inżynierii. Zwolnienia w Amazonie przyczyniają się również do ogólnego trendu zwolnień w branży technologicznej. Firma ogłosiła plany zwolnienia kilkuset pracowników w działach Prime Video i MGM Studio. Meta zwolniła z kolei 10 tys. pracowników, wstrzymała projekty takie jak Instagram i Facebook NFT oraz zamknęła oddział odpowiedzialny na rozwój metawersu, Reality Labs.

Wiele firm coraz częściej promuje pogląd, że sukces sztucznej inteligencji nie odbywa się kosztem miejsc pracy. Liczby mówią jednak same za siebie. Zwolnienia wydają się odzwierciedlać szerszą tendencję na rynku pracy w branży technologicznej, gdzie firmy w coraz większym stopniu opierają się jednak na AI i automatyzacji. Za przykład może posłużyć chociażby Spotify. Zaledwie kilka dni po zaprezentowaniu funkcji Spotify Wrapped AI firma ogłosiła nadchodzącą redukcję etatów, która ma dotyczyć 17 proc. pracowników. Decyzja ta, mająca wpływ na ok. 1,5 tys. specjalistów, była strategicznym posunięciem i sposobem na ograniczenie kosztów. Celebrowanie wprowadzenia zaawansowanych funkcji opartych na sztucznej inteligencji przy jednoczesnej redukcji zatrudnienia rodzi pytania dotyczące wpływu AI i automatyzacji na miejsca pracy. Startup Dataminr działający w obszarze big data, ogłosił redukcję personelu o 20 proc., do około 150 pracowników. Jako oficjalny powód podał postęp w rozwoju i implementacji rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji oraz zmiany operacyjne.

Zdjęcie: Unsplash.com

W zasadzie jedyną zmianą, co do której możemy być pewni, jest ta, którą niesie za sobą rozwój sztucznej inteligencji. Rok 2023 bez wątpienia był przełomowy dla AI. Według danych Crunchbase generatywna sztuczna inteligencja i startupy z nią związane zarobiły w 2023 roku prawie 50 mld dolarów. OpenAI, Anthropic czy Inflection AI zyskały najwięcej. Szacuje się też, że ta technologia też może wnieść 15,7 bln dolarów do globalnej gospodarki do 2030 roku, co stanowi 14-proc. wzrost wobec dzisiejszej wartości światowego PKB.

Tekst: MZ
Zdjęcie główne: Mark Zuckerberg on Facebook

SURPRISE