Samochody elektryczne zamiast tanieć, podrożeją? Powodem ceny akumulatorów
Choć wszyscy chcielibyśmy, by powietrze w miastach było czyste, nawet w najbogatszych krajach dalej stosunkowo niewiele osób decyduje się na branie sprawy we własne ręce i wybór samochodów elektrycznych. W Polsce najtańsze samochody bez rury wydechowej kosztują około 100 tys. złotych, co stanowi absurdalnie wysoki wydatek jak na małe miejskie autka pokroju smarta lub Volkswagena Up! z mizernym zasięgiem.
Nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy podtrzymują w nas nieustannie politycy i producenci samochodów, którzy zgodnie twierdzą, że konsekwentna popularyzacja aut tego typu pozwoli im zrównać się w cenie i osiągach z odpowiednikami napędzanymi tradycyjnymi silnikami spalinowymi już około 2025 roku. Logika każe im przypuszczać, że rosnąca produkcja pozwoli zamortyzować koszty wytwarzania drogich części, szczególnie najdroższych w tej układance akumulatorów, złożonych z dużej ilości drogich, trudno dostępnych surowców, przez które stanowią one aż około 40 proc. ceny całego samochodu elektrycznego.
Szef działu rozwoju BMW Klaus Fröhlich zauważa jednak, że wzrost popularności samochodów elektrycznych może być tylko powodem do… poważnej zwyżki ich cen. Wraz z rosnącą produkcją akumulatorów dla przemysłu motoryzacyjnego gwałtownie wzrosły także ceny materiałów, z których są wykonane. Tylko w 2017 rorku pallad zdrożał o 23 proc., lit o 27 proc., nikiel o 30 proc., mangan o 37 proc., molibden o 57 proc., kobalt o 71 proc., a rod o 97 proc. Według Fröhlicha, „w tym przypadku efekt skali nie zbije, lecz – odwrotnie – podbije to ceny surowców, akumulatorów i całych aut”.
Wraz z rosnącą produkcją akumulatorów dla przemysłu motoryzacyjnego gwałtownie wzrosły także ceny materiałów, z których są wykonane.
Szanse samochodów elektrycznych podtrzymuje szeroki strumień pieniędzy płynący od samych producentów, którzy często dokładają do tego interesu, oraz rządów państw, które dotują zakup bezemisyjnych pojazdów. W Norwegii są one już popularniejsze od modeli z silnikami spalinowymi, dzięki całej gamie różnych ulg włącznie ze zwolnieniem z 25-procentowego VAT-u. Polski rząd, który niedawno hucznie zapowiadał milion samochodów elektrycznych na naszych drogach do 2025 roku, już wkrótce… zniesie im 3,1-procentową akcyzę.
Tekst: MZ