Tokijska restauracja serwuje dania będące odwzorowaniem ostatnich posiłków więźniów skazanych na śmierć

Jeśli jeszcze nie dograliście halloweenowego menu, to może pomysł pop-out’owej restauracji z Tokio może być dla was niezłą inspiracją. Trudno bowiem wyobrazić sobie jedzeniowe klimaty bardziej mrożące krew w żyłach.
.get_the_title().

Ningen Restaurant aka Human Restaurant rozpoczęła swoją działalność w październiku w Kabukicho w Shinjuku-ko – tokijskiej dzielnicy czerwonych latarni. Budynek, w którym się znajduje niedługo zostanie wyburzony przez dewelopera. Tymczasem autorzy pomysłu na tę nietuzinkową restaurację – kolektyw Chim Pom – postanowili stworzyć tam ciekawy event artystyczny, którego integralną częścią, obok wystaw i performance’ów, jest właśnie ta knajpa.

Być może to wizja rychłej rozbiórki tego miejsca zainspirowała twórców do wyboru takiego tematu swojego menu.

W karcie dań znalazło się kilka opcji. Jest tam m.in. posiłek, który zażyczył sobie Gary Mark Gilmore. Przestępca skazany na karę śmierci za zabicie w stanie Utah pracownika stacji benzynowej i hotelarza został stracony – przez rozstrzelanie, które wtedy było opcją do wyboru między tym a powieszeniem – w 1977 roku. Na ostatnią kolację wybrał hamburgera, pieczonego ziemniaka, jajko na twardo i potrójną whiskey.

Źródło: Twitter @se_qui_ay

„Czarna Wdowa”, czyli Judy Buanoano, na której wykonano wyrok w 1998 roku, zdecydowała się zjeść przed śmiercią talerz brokułów, szparagi i truskawki. I taką właśnie kombinację można również zamówić w Ningen Restaurant, co pewnie ucieszy fanów opcji wege.

Źródło: Twitter @chiyo_shindo

Buanoano skazano na krzesło elektryczne za zabicie własnego męża i sparaliżowanego 19-letniego syna oraz usiłowanie zabójstwa swojego chłopaka.

Całkowicie innym posiłkiem będzie ten wzorowany na wyborze Johna Wayna Gacy’ego, czyli najstraszliwszego klauna Ameryki. Gacy swojego czasu był managerem restauracji KFC w Waterloo i najwidoczniej cenił sobie kuchnię tego sieciowego fast-foodu, gdyż jego ostatni posiłek, oprócz smażonych krewetek i truskawek, składał się również z kubełka KFC i frytek.

Nie wiemy, czy wspomnienie Gacy’ego, który został skazany za torturowanie, zgwałcenie i zamordowanie 33 mężczyzn i chłopców, nie odbierze nam apetytu przy następnej wizycie w kurczakowej sieciówce.

To tylko niektóre z więziennych propozycji z menu restauracji. Sam pomysł serwowania gościom posiłków na wzór tych, którzy przed wyrokiem zjedli skazani na śmierć, pojawił się już w 2014 roku w Wielkiej Brytanii. Tam miał odbyć się event o nazwie Death Row Dinners. Organizatorzy spotkali się jednak z krytyką, która finalnie doprowadziła do odwołania tego wydarzenia, mimo że sprzedaż miejsc już ruszyła i podobno znalazła się masa chętnych na skorzystanie z takiej atrakcji. Japońska restauracja nie spotkała się z podobnymi problemami.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że – wg badań Reutersa – w Japonii, która obok USA jest jedynym rozwiniętym, demokratycznym państwem G7, gdzie obowiązuje jeszcze kara śmierci, aż 80 proc społeczeństwa, jest za jej utrzymaniem.

Chętnych na spróbowanie dań nie brakuje. Nie wiemy, czy są to jednak prawdziwi foodies, czy raczej poszukiwacze mocnych wrażeń. Swoją drogą ciekawe, czy znane nam tak dobrze produkty i potrawy podane w takiej mrocznej otoczce smakują jakoś inaczej?

Tekst: Kinga Dembińska

FOODIE