Walt Disney – Elon Musk swoich czasów

Energia atomowa, inteligentne autostrady i autonomiczne samochody - Disneyland miał być wstępem do ogromnego planu miasta przyszłości.
.get_the_title().

Myszka Miki kończy dziś 90 lat, a jej królestwo Disneyland niedawno przekroczyło sześćdziesiątkę. Najsłynniejszy park rozrywki w swoim pierwotnym kształcie sporo odbiegał od jego późniejszej realizacji. Kojarzony jest przede wszystkim jako legenda animacji, ale nie bez przesady można nazwać Disneya Stevem Jobsem, czy raczej Elonem Muskiem swoich czasów.

To niesamowite jak dla Walta Disneya świat bajek dziecięcych łączył się z odkryciami technologicznymi i koncepcją nowoczesnego miasta.

Wyidealizowany, szczęśliwy świat Myszki Miki powstawał równolegle do niezwykle śmiałej, czerpiącej z naukowych dokonań, a często bazującej na jeszcze nieistniejących wtedy technologiach – wizji lepszego świata.

Jego największą pasją były innowacje – zasłynął jako twórca pierwszej udźwiękowionej kreskówki, pierwszego długometrażowego filmu animowanego, pierwszej animacji w technikolorze, pierwszego systemu nagłośnienia stereofonicznego, pierwszej kamery wieloplanowej oraz pierwszego teatru robotycznego.

Disney nie ograniczał się jednak do odkryć w dziedzinie animacji – był ambitnym futurystą. W latach 50-tych poza budową parku rozrywki, zajmował go projekt nowoczesnego miasta przyszłości. O swoich pomysłach opowiadał w specjalnych filmach, wydał też na ten temat kilka książek. W „Adventure in fact” opisuje wizję przyszłego parku rozrywki zrodzonego z połączenia pasji do innowacji i miłości do kreskówek. Z fascynacji energią atomową napisał „Our friend the atom”, w której kreśli wizje świetlanej przyszłości, gdzie wszystkie problemy rozwiąże energetyka jądrowa. Atom miał być panaceum na zanieczyszczone środowisko, ale także na problem głodu.

Uderzają ilustracje reaktorów jądrowych zestawione z bajkowym dżinem. Dla twórcy Disneylandu energetyka jądrowa była jednym z elementów idealnego, bajkowego świata.

Wyprodukowany w 1958 roku przez Disneya animowany film „Magic Highway U.S.A.” to jeden z najlepszych przykładów retrofuturyzmu: wielobarwne pasy ruchu podświetlane w nocy, podgrzewane zimą chodniki, system ostrzegający przed zderzeniami wyświetlany na przedniej szybie, komunikaty w czasie rzeczywistym na temat natężenia ruchu, latające ambulanse, wypalanie tuneli drogowych reaktorem jądrowym, przydomowe automatyczne myjnie, autonomiczne samochody.

Trzeba przyznać Disneyowi intuicję, bo większość projektów została rzeczywiście wdrożona.

Aktywne zarządzanie ruchem drogowym jest stosowane na autostradach na całym świecie, autonomiczne samochody także jeżdżą już od paru lat po drogach USA, ulica ze świecącymi w ciemności oznaczeniami została otwarta w ubiegłym roku w Holandii.

Kiedy w latach pięćdziesiątych amerykańskie życie zorganizowane było na przedmieściach, ludzie pukali się w głowę słysząc Disneya rozwodzącego się nad likwidacją ruchu samochodowego z centrum miast, konstruującego nadziemne i podziemne trasy – blisko 60 lat później, urbaniści opracowują niemalże identyczne plany przebudowy miast.

Disney z zapałem zaczął kreślić plan utopijnego miasta, które „pokazywałoby światu amerykańską pomysłowość i wyobraźnię”. Wierzył, że jest w stanie wyeliminować problemy z ruchem samochodowym i zanieczyszczeniami, chciał stworzyć miasto, w którym „pieszy będzie królem”. Wymyślił eksperymentalną prototypową społeczność jutra (E.P.C.O.T.) w której innowacyjne rozwiązania zarządzałaby ruchem ulicznym. Jego mieszkańcy mieli być zatrudnieni m.in. w Parku Przemysłowym (Walt wykluczał bezrobocie), Disney wynegocjował z władzami Florydy całkowitą wolność zarządzania terenem, a nawet pozwolenie na budowę elektrowni atomowej. Swoją wizję przedstawił w filmie „E.P.C.O.T z 1966 r.

Disney tak jak Steve Jobs i Elon Musk, poświęcał się sprawom, w które nie wierzył nikt poza nim. Plan Disneylandu stworzył w jeden weekend, żeby w poniedziałek pokazać go bankierom i otrzymać finansowanie na budowę.

Jeśli umiesz coś sobie wyobrazić, potrafisz to też zrobić – mawiał Disney, jednak śmierć wizjonera w 1966 roku uniemożliwiła realizację jego planów. Tommorowland został stworzony w ramach Disneylandu, jednak w zupełnie innej formie niż planował to jego twórca. Jednym z elementów wystawy był plastikowy dom zbudowany przez firmę Monsanto.

Eksperymentalna Prototypowa Społeczność Jutra nigdy nie powstała – skala projektu przerosła Roya, brata i wspólnika Walta.
Wojciech Orliński w świetnej książce „Ameryka nie istnieje”, posługując się zdaniem Jeana Baudillarda, dowodzi że Amerykanie stworzyli Disneyland tylko „po to, by ukrywać, że jest nim cały kraj, że cała Ameryka jest Disneylandem”.
Wydaje się, że Disneyowi ta koncepcja by wcale nie przeszkadzała.

Tekst: Dorota Linke

DESIGN