Gramping – sposób na wakacje, który pozwoli ci pojechać na glamping
Wakacje z dziećmi mają całą masę zalet i dostarczają niezapomnianych wrażeń – począwszy od tych, przez które myślisz „za jakie grzechy?”, po momenty, na wspomnienie których już zawsze się uśmiechniesz.
Bez względu na to, jak fajnie, intensywnie i kolorowo byłoby na takim wyjeździe, nie zawsze da się w pełni wypocząć.
Każdy rodzic wie, o co chodzi. Tu na ratunek może przybyć gramping.
I chociaż Urbandictionary.com donosi, że gramping znaczy „być na totalnym haju i zasnąć na kanapie o dziwnej, wczesnej porze niczym dziadzio”, nie interpretujcie tego w ten sposób. Choć to pewnie też jest jakiś sposób na odstresowanie.
Obecnie gramping jest określeniem na wakacje, który spędzają wnukowie z dziadkami.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Zanim przedstawiciele pokolenia millenialsów zaczną krzyczeć, że mają na koncie niejedne wakacje spędzone u dziadków, zwykle na wsi, precyzujemy, że chodzi o wspólny wyjazd. Przyznacie, że te należały raczej do rzadkości, bo babcia z dziadkiem często mieli gospodarstwo na głowie lub dostawali chmarę wnucząt, którą musieli się opiekować.
Gramping ma na celu popularyzowanie urlopów spędzanych w podróży przez naszych rodziców czy teściów i nasze dzieci.
Wy w tym czasie możecie np. wybrać się na glamping – bo nie oszukujmy się, wyjazd z dziećmi nie zawsze jest glamour. Może chcecie odwiedzić, któreś z tych miejsc? Gorzej, jeśli na wakacyjny wyjazd nie pozwala wam praca albo remont mieszkania, ale tak naprawdę każdy powód jest dobry, żeby wysłać dziadków z wnukami na wakacje. Na tej sytuacji skorzystają wszyscy!
Gramping ma się opierać na idei „skip-gen travel”. Oznacza to, że budowanie i zacieśnianie więzi rodzinnych podczas takiego wyjazdu odbywa się bez udziału tego środkowego pokolenia, czyli rodziców.
Entuzjaści tego pomysłu zapewniają, że w takich warunkach – bez mamy i taty – relacje między dziadkami a wnukami mają szansę rozkwitnąć. Po pierwsze – gdyby na miejscu byli też rodzice, dziadkowie mogliby usunąć się trochę w cień, nie chcąc wtrącać się w wychowanie czy w plan wycieczki.
Po drugie – wyjazd z dala od obowiązków i codzienności zdecydowanie sprzyja poznawaniu się oraz po prostu miłemu spędzaniu czasu.
Portale podróżnicze coraz bardziej zwracają uwagę na ten nowy trend i przygotowują listy miejsc, które będą najbardziej sprzyjać grampingowi. Chodzi przecież o to, żeby były to niezapomniane wakacje, wypełnione aktywnościami dopasowanymi do wieku wszystkich uczestników wyjazdu, a to może przecież oznaczać różnicę kilku dekad.
Gramping nie ma więc jednej, jasno określonej definicji czy zasad, ale często mówi się o tym, że wyjazd powinien być w całości sponsorowany przez rodziców. Pojawił się nawet koncept płacenia dziadkom za opiekę nad dziećmi – niczym opiekunce, którą wynajęlibyście w tym celu. To wniosek portalu Hotelscombined.com.au, czyli australijskiej porównywarki cen w holetach. Portal przeprowadził ankietę, w której udział wzięło 1076 Australijczyków.
Większość wyznała, że byłaby gotowa zapłacić swoim rodzicom za taki wyjazd z dziećmi. Dodatkowo 39 proc. ankietowanych stwierdziło, że bałoby się powierzyć opiekę nad dziećmi obcej osobie – czy to w domu, czy to na wyjeździe.
Pojawiły się jednak głosy, że to badanie mogło być jedynie chwytem marketingowym, a firma chciała za jego pomocą trochę podkręcić nowy trend wyjazdowy, żeby na tym zarobić.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Psycholodzy pytani o opinię na temat grampingu zgadzają się, że może on być cudowną formą budowania relacji między pokoleniami oraz zaspokojeniem potrzeby podróżowania po świecie, o której zwłaszcza starsze osoby mogły już trochę zapomnieć.
Specjaliści do spraw relacji rodzinnych uczulają jednak, że temat pieniędzy – finansowania wyjazdu czy dodatkowych benefitów dla dziadków – może dehumanizować całą ideę, jeśli ma niewłaściwe pobudki.
Jeśli robimy to z potrzeby serca, dla dobra naszych rodziców i dzieci – to w porządku. Nie może być to jednak narzędzie do „załatwienia sprawy” opieki nad dziećmi czy tworzenia jakichś finansowych zależności i zobowiązań w przyszłości.
Nam gramping wydaje się fajną ideą pod wieloma względami! I chyba jedynym czego się można obawiać jest to, że po powrocie nasze dzieciaki będą chciały całe dnie spędzać, robiąc na drutach czy grając na harmonijce, a za to babcia stanie się gwiazdą Instagrama, a dziadek Snapa!
Źródło zdjęcia głównego: Julie Johnson/Unsplash
Tekst: Kinga Dembińska