To badanie udowadnia, że imigranci są dobrzy dla rozwoju biznesu
Stany Zjednoczone wciąż kojarzą się jeszcze z państwem, którego siła tkwi przede wszystkim w różnorodności. Nie bez powodu nad Nowym Jorkiem góruje przecież Statua Wolności. Tymczasem polityka Donalda Trumpa w dużym stopniu wiąże się z jasnym komunikatem niechęci wobec przyjezdnych. Czy na tle twardych danych dostarczonych właśnie przez organizację New American Economy kolejne restrykcje i zakazy wjazdu nie są jednak ogromnym błędem?
Według najnowszych badań imigranci i ich dzieci założyli aż 45 proc. ze wszystkich przedsiębiorstw sklasyfikowanych aktualnie w rankingu Fortune 500 (największe amerykańskie firmy pod kątem przychodów brutto).
Wygenerowane przez nie środki wyniosły w zeszłym roku, bagatela, 6,1 biliona dolarów, stanowiąc ogromny wkład w gospodarkę USA. W takich stanach jak Illinois, Nowy Jork, Georgia, Pensylwania i Waszyngton wpływy przedsiębiorstw będących w rękach imigrantów stanowiły na tle wszystkich podmiotów ponad połowę.
Ważną rolę firmy te odgrywają też jako miejsca pracy, dając zatrudnienie aż 13,5 mln osób w Stanach Zjednoczonych. Według badań NAE koncerny należące do osób przyjezdnych zatrudniają średnio o 11 proc. więcej pracowników niż te nienależące do imigrantów. Korzyści nie dotyczą jednak wyłącznie działalności ogromnych podmiotów, ale też codziennej pracy u podstaw. Prawie 3,2 mln migrantów prowadzi bowiem w USA własne małe i średnie biznesy.
Warto też dodać, że aż 57 proc. (!) pracowników Doliny Krzemowej to właśnie przyjezdni.
Bardzo więc prawdopodobne, że stwarzanie problemów tak wielu istotnym dla amerykańskiej gospodarki osobom (i hipotetycznym nowym, i aktualnym) może się okazać politycznym strzałem w stopę. A jakie jest wasze zdanie?
Tekst: WM