Człowiek pierwotny nauczył się uśmiechać, bo chciał zwiększyć swoją szansę na seks
Pierwszym udomowionym zwierzęciem był człowiek. Zdaniem badaczy z Mediolanu kluczem do tego udomowienia była życzliwość, jaką ludzie mogą okazywać za pomocą wyrazu twarzy. Naukowcy znaleźli dowody na poparcie tego twierdzenia w próbkach materiału genetycznego pobranych z pozostałości dwóch neandertalczyków i jednego denisowiana, a dokładniej w rejonie genu BAZ1B, który znacząco wpływa na mimikę naszych twarzy. – To badanie jest niesamowicie wymowne – skomentował Richard Wrangham, prymatolog z Harvardu, który nie był zaangażowany w odkrycia. – Potwierdza istniejąca od dawna hipotezę, ze wyglądamy tak odmiennie od naszych przodków z rzędu naczelnych właśnie dlatego, że ulegliśmy udomowieniu.
Udomowienie to w ogóle skomplikowany proces. Obejmuje cały zestaw zmian genetycznych, które czynią gatunek – z natury – bardziej przyjaznym i mniej agresywnym. Dochodzi też do wielu zmian fizycznych. Na przykład u psów czy kotów zęby stały się mniejsze, uszy wiotkie, a ogony krótsze i bardziej zwarte.
Udomowiony człowiek stał się mniej agresywny niż jego przodkowie, za to chętny do współpracy. Jego wygląd również uległ zmianie.
Mediolańscy biologowie molekularni, pod kierownictwem Giuseppe Testa, powiązali te zmiany z konkretnym genem – BAZ1B. Osłabienie BAZ1B – a dokładnie brak dodatkowej kopii genu – wcześniej już powiązano z chorobą zwaną zespołem Williamsa. Osoby z tym zespołem mają zmniejszone czaszki, elfie rysy twarzy i niezwykle przyjazne usposobienie. Wiadomo też, że zmiany w tym genie wpływają na setki innych genów zaangażowanych w rozwój twarzy i czaszki.
Testa i jego koledzy porównali te obszary u człowieka współczesnego, neandertalczyków i denisowiana (obie grupy żyły mniej więcej w tym samym czasie). Odkryli, że w trakcie ewolucji w genach tych nagromadziło się szczególnie dużo mutacji (czyli mocno namieszał tam dobór naturalny), prowadząc do dużych zmian w wyglądzie czaszki i mimice twarzy.
A ponieważ partnerzy o nowym, przymilnym wyrazie twarzy mieli większe branie, ich geny z powodzeniem przekazano kolejnym pokoleniom.
Wrangham popiera ideę, że gdy tamci, wcześni ludzie zaczynali tworzyć społeczeństwa spółdzielcze, naciski ewolucyjne faworyzowały partnerów, których cechy były mniej 'alfa’ agresywne. – To była pierwsza, aktywna selekcja przeciwko prześladowcom i genom, które sprzyjały agresji – dodaje. A taka selekcja mniej agresywnych, sympatyczniej wyglądających partnerów do krycia doprowadziła w końcu do udomowienia człowieka.
Tekst: AvdB