Architektura hip-hopu, czyli dom otwarty dla wszystkich
Wolna ściana, solidne rusztowanie, stare okna lub drzwi i miejskie schronienie gotowe. Przynajmniej tak uważa Stephane Malka, który jeszcze na początku lat 90. ozdabiał Paryż autorskim graffiti. Teraz jest pionierem architektury, którą sam nazywa „graffitecture” albo architekturą hip-hopu. Jego tymczasowe budynki zajmują najczęściej puste ściany i redefiniują pojęcie mieszkania. Jego najnowszy projekt „Bow-House” można zobaczyć, a nawet przetestować w holenderskim mieście Heerlen. Podparta na rusztowaniu konstrukcja z okien i drzwi powstała w hołdzie dla muzyki hip-hop, która jest bardzo bliska sercu Stephana.
Dom z założenia ma być otwarty dla wszystkich – każdy może do niego wejść, odpocząć czy się przespać.
– Chciałbym, żeby Bow-House był tak samo wykorzystywany jak ławka w parku czy plac, na którym możesz umówić się na randkę. Ta sama użyteczność połączona z domową atmosferą – tłumaczy architekt. Co ważne, projekt nie musiał spełniać żadnych budowlanych wymogów, bo jest zarejestrowany jako instalacja architektoniczna i w takiej formie może działać przez rok. Stephane ma w planach kolejne hip-hopowe budynki, co prawda nie robią one takiego wrażenia jak dom z okien, o którym pisaliśmy już rok temu, ale są ciekawą alternatywą do wykorzystania przestrzeni miejskiej.