Roślinne alternatywy dla skórzanej odzieży – zgniłe mango, liście ananasa, grzyby i nie tylko
Można się zastanawiać, po co poszukiwać alternatywy dla skóry naturalnej, jeśli istnieje już tak zwana „ekologiczna” skóra. W nazewnictwo wkradł się marketing, który często nawet tym świadomym konsumentom pozwala usprawiedliwić sumienie – zarówno prawdziwa, jak i ekologiczna skóra ma ze zrównoważeniem niewiele wspólnego. Skóra naturalna wiąże się ze śmiercią milionów zwierząt i jeśli ten fakt nie wystarczająco chwyta za serce, warto pomyśleć o środowisku. Proces garbowania, któremu poddawane są skóry, wytwarza ogromne ilości dwutlenku węgla oraz wiąże się z równie wysokim zużyciem wody. Z kolei skaj jest w pełni sztucznym poliestrowym tworem, któremu daleko do biodegradowalności. Tutaj nie ma „lepszej” opcji, bo właściwie obie mają swoje poważne minusy.
Coraz więcej producentów widzi potrzeby zmieniającego się rynku odzieżowego i stawia na alternatywy. Nie są to kolejne syntetyczne materiały, a rośliny i odpadki!
1. Muskin
Wyświetl ten post na Instagramie.
Muskin to wegańska skóra z grzybów, która nie wywołuje reakcji alergicznych, a przy jej produkcji nie są wykorzystywane żadne substancje zanieczyszczające środowisko.
Na razie jednak nie ubierzemy się w borowika czy maślaka, bo Muskin tworzona jest ze specjalnej, niejadalnej odmiany grzyba o nazwie Phellinus ellipsoideus – gigantycznej huby charakterystycznej dla lasów subtropikalnych.
Materiał jest przerabiany podobnie jak skóra zwierzęca, jednak za pomocą zrównoważonych technik oraz produktów, jak chociażby ekologiczny wosk nadający Muskin skórzane właściwości przypominające zamsz. Ten produkt ratuje nie tylko zwierzęta, ale również drzewa pozbawiane szkodliwego pasożyta. Obecnie jest to idealny materiał do tworzenia limitowanych kolekcji ponieważ produkowane jest ok. 40-50 metrów kwadratowych tego materiału miesięcznie. Berliński start up ZVANDER za swoją kolekcje “muskinowych” dodatków został nominowany w 2018 roku do nagrody German Design Award.
Wyświetl ten post na Instagramie.
2. Piñatex®
Piñatex®, czyli materiał tworzony z liści ananasa, które są produktem ubocznym zbiorów tego owocu, wkroczył na modowe salony już stosunkowo dawno temu, bo w 2014 roku. Proces produkcji skór ananasowych rozpoczyna się na Filipinach, a następnie przenosi się do Hiszpanii lub Włoch w celu specjalistycznego wykańczania.
Obecnie już ponad tysiąc marek wykorzystuje Piñatex® w swoich produkcjach i nie są to tylko alternatywne brandy.
Wśród nich znajdziemy znane odzieżowe sieciówki, projektantów wegańskich mebli, producentów dzienników i albumów oraz luksusowe hotele.
3. Fruitleather
Kolejnym odkryciem, które udowadnia, że nie trzeba marnować nowych zasobów, by tworzyć unikatowe i jakościowe przedmioty, jest Fruitleather. Firma z Rotterdamu tworzy materiał ze zgniłych owoców mango. Twórcy, czyli dwóch młodych projektantów, robili testy na innych owocach, ale to właśnie mango wypadło w testach najlepiej i jest to na razie jedyny owoc, którego używają do produkcji. Podobnie jak w przypadku Muskin, są w stanie wyprodukować ograniczoną ilość – około 50-70 m2 materiału miesięcznie.
4. Bio2Materials
Skóra Bio2Materials to roślinny materiał tekstylny, który – uwaga, uwaga – pochodzi z Polski!
Do produkcji używany jest wytłok jabłkowy – największy odpad organiczny z przetwórstwa owocowo-warzywnego w Polsce. W sezonie wytwarzany jest w ilości około 500 ton na dobę. Twórcy Bio2Materials dbają o to, aby na każdym etapie możliwie minimalizować negatywny wpływ produkcji. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, to zgodnie z zapowiedziami materiał ma trafić na rynek w 2021 roku.
5. Tômtex
Wyświetl ten post na Instagramie.
Kolejną alternatywą dla skóry działającą w duchu circular economy jest Tômtex.
Niestandardową mieszankę składającą się na ten biomateriał tworzą odpady po owocach morza oraz kawie.
Tômtex jest odpowiedzią na generowane corocznie milionowe odpady i emisję dwutlenku węgla spowodowaną przez ich gromadzenie na wysypiskach. Gdy przedmiot z Tômtexu już się wysłuży, może bez problemu zostać poddany kompostowaniu. Uyen Tran, twórczyni tego biomateriału i projektantka z Nowego Jorku, opiera się na współpracy z wietnamskimi dostawcami, którzy z odpadków po owocach morza wydobywają biopolimer zwany chityną. Połączenie z wykorzystywaną codziennie w lokalnych kawiarniach kawą tworzy podstawę Tômtexu.
Czy uda się nadać skórze zrównoważoną formę, nie rezygnując z aspektów wizualnych i funkcjonalnych? To zależy tylko od konsumentów, bo jak pokazują innowatorzy na świecie, jest to rozwiązywalny problem.
Zdjęcie główne: Tômtex/Piñatex®
Tekst: PM