Splot przywraca dawne rzemiosło zachwycając kilimami
W Polsce od wieków pleciona jest historia kilimów z nici czasu i tradycji. Już w Średniowieczu kilimy przywędrowały do nas wraz z wpływami dalekiego Orientu. Sploty kilimów przypominały historie, które opowiadano na sułtańskich dworach. Przez wieki, aż do XIX wieku, w Polsce zaczęły powstawać manufaktury tkackie. Uzdolnieni tkacze przelewali na wełny opowieści wprost z ludowych baśni. W XX wieku wzrosło zainteresowania rękodziełem. Kilimy, jak zapomniane pieśni, odnalazły nowe głosy w szkołach artystycznych i pracowniach awangardowych twórców, łącząc tradycję z poszukiwaniem nowych form wyrazu.
Tacy artyści jak Stanisław Wyspiański i Zofia Stryjeńska darzyli je uznaniem i tworzyli niepowtarzalne projekty. W okresie międzywojennym zdobiły zarówno budynki publiczne, jak i modernistyczne wille. Po wojnie produkcję kontynuowano w warsztatach Cepelii, zyskując popularność zarówno na rynku krajowym, jak i eksportowym, choć ta piękna tradycja niemal zanikała. Dziś kilimy odnalazły swoje miejsce jako pomosty między przeszłością a teraźniejszością. Każdy z nich to unikalna opowieść – nici splatające przeszłość z rytmem współczesności.
Splot to genialna manufaktura współczesnych kilimów czerpiących z tradycji rzemiosła założona przez Przemysława Cepaka, który marzył o nowoczesnych kilimach. Do współpracy zaprosił ostatnią działającą tkacką Spółdzielnię w Bobowej. – Wieloletnią tradycję i doświadczenie, niespotykane dziś umiejętności, ale przede wszystkim miłość do rzemiosła, postanowiłem połączyć z wzornictwem i wrażliwością młodszych projektantów i projektantek – mówi Przemysław Cepak. Kilimy Splotu powstają we współpracy z młodymi polskimi projektantami m.in. z Zofią Stryjeńską, Józefem Czajkowskim czy Marią Bujakową.
Tak narodził się Splot. W czasach masowej produkcji największym luksusem staje się czas. Proces tkania metra kwadratowego kilimu trwa około tygodnia, dzięki czemu każdy staje się niepowtarzalnym dziełem. Kilimy to harmonijne połączenie sztuki i natury; służą jako dekoracja, mają praktyczne zastosowanie, poprawiają akustykę i ocieplają wnętrza. Łączą najlepsze tradycje polskiego rękodzieła z nowoczesnym wzornictwem.
Najnowszy kilim Splotu powstał we współpracy z Dominiką Krogulską – Czekalską, projektantką, wykładowczynią projektowania i kierowniczką Pracowni Tkaniny Dekoracyjnej w Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi. Inspiracją dla kilimu 'Wacław’ była twórczość Wacława Szpakowskiego, wybitnego polskiego architekta, rysownika i fotografa. Jego słynne 'linie rytmiczne’, czyli rysunki wykonywane jedną linią odnajdujemy w projekcie 'Wacława’.
– Jest w linearności coś optymistycznego, a w ciągłości linii konsekwencja. Czy to dlatego tak pochłaniają mnie rysunki Wacława Szpakowskiego? Mam słabość do twórczości architektów, inżynierów, jak choćby Oskara Hansena, Buckminstera Fullera, oczywiście Wacława Szpakowskiego, czy współczesnego Philipa Rahma – mówi Dominika Krogulska – Czekalska.
Zapewne chodzi o namysł, porządek, zasadę, skomplikowanie, które cierpliwie prowadzi do rozwiązania, ale też obiecuje ciąg dalszy.
'Wacław’ powstaje według technik znanych od lat, tak jak dawne kilimy z Cepelii. Kilimy wytwarzane są przez tkaczki z Bobowej z przędzy nierównomiernej, która daje efekt fakturowy na powierzchni tkaniny. Praca nad kilimami Splotu zaczyna się zatem nie przy krośnie, ale przy kołowrotku – co daje na koniec produkt ze wszech miar rzemieślniczy.
Tkanina dostępna jest w trzech formatach: klasycznym 150 x 200 cm, nadającym się fantastycznie do salonu; długim 90 x 260 cm, który sprawdzi się przy jadalnianym stole lub na klatce schodowej i małym 70 x 100 cm, stworzonym z myślą o mniejszych metrażach lub klientach dopiero zaczynających przygodę z kilimem.