UAU Project, pionierzy druku 3D z wystawą w Warszawie
UAU Project: to manufaktura 3D z Warszawy, którą pokochał świat. Mamy przyjemność zaprosić Was na wystawę do galerii Studio Jaskółka powered by F5, miejsca w samym centrum Warszawy na ul. Kubusia Puchatka, miejsca, w którym w najbliższych miesiącach zobaczycie sporo ciekawych wystaw i wydarzeń. Pop-upowa wystawa 'Fountain of Youth’ potrwa od 18-23 października 2024 r.
UAU Project, czyli Justyna Fałdzińska i Miłosz Dąbrowski, mówią o sobie cyfrowi rzemieślnicy. UAU Project oddali się drukowi 3D. Stali się inspiracją dla innych, pionierami, których styl naśladowany jest na całym świecie. Tworzą niezwykłe wazony, totemy, lampy i inne elementy, które zyskały fanów na całym świecie (zajrzyjcie koniecznie na ich Instagram). Ich projekty znajdziecie w sklepach: od USA, czy Danii po Australię. Oboje są projektantami, artystami, ale mówią o sobie cyfrowi rzemieślnicy. Maszyny współgrają z ich procesem twórczym.
Na wystawie 'Fountain of Youth' zobaczymy nigdy wcześniej nie pokazywane projekty UAU Project w większej niż dotąd skali.
Skąd u Was fascynacja drukiem 3D?
Miłosz: Zaczęło się już na studiach na warszawskim ASP. Druk 3D wydał nam się przyszłością: jest wszechstronny, a możliwości jego zastosowania olbrzymie. Jesteśmy projektantami, ale doceniamy też inne nisze świata 3D. Świat nerdów projektujących i drukujących figurki smoków też jest ciekawy, bo tworzą rzeczy, na które nikt by nie wpadł.
Potrafią nawet robić muzykę na drukarkach 3D. To, co teraz słyszymy w naszej pracowni, to silniki krokowe. Z tego szumu niektórzy potrafią rozpisać oktawę i napisać kod, który gra melodię.
Kiedy zaczęliście tworzyć swoje projekty?
Justyna: Rewolucja zaczęła się po 2013 roku. Zeszły patenty, pojawiły się open source’owe projekty i można było złożyć drukarkę samemu, ale nie odważyliśmy się na to. Zamówiliśmy w jednej z pierwszych amerykańskich firm drukarkę komercyjną. Była cholernie droga… Dziś moglibyśmy kupić za nią 5 drukarek.
Miłosz: Po dwóch miesiącach czekania przyszła i szybko okazało się, że to będzie długa droga.
Justyna: Myśleliśmy, że nasza drukarka to cudowna maszyna, która robi wszystko, natomiast poczuliśmy opór materii i zderzenie z ograniczeniami. Problemem były nawet filamenty (wypełnienia do drukarek), ale zaczęliśmy eksperymentować.
Nie chcemy, żeby nasze rzeczy były elitarne. Nasze mniejsze artefakty są dostępne finansowo. Cieszy nas to. Jesteśmy dalej małą manufakturą 3D. Kiedy Chińczycy chcą zamawiać u nas absurdalne liczby naszych projektów, stopujemy ich.
Wyświetl ten post na Instagramie
Chcemy się rozwijać w sposób zrównoważony. Nie nastawiamy się na ciągły wzrost, wolimy się skupić na tym, żeby nasze projekty były coraz lepsze.
Jesteście fejmem druku 3D?
Justyna: Powstaje teraz dużo firm, które kopiują nasz styl i nasz sposób projektowania. Z jednej strony można się złościć, a z drugiej to nieuniknione, jeśli jest się pionierem w jakiejś dziedzinie. Są tutoriale na YouTube, które pokazują ‚Jak robić rzeczy w stylu UAU Project’. To chyba komplement.
Miłosz: Czy jesteśmy fejmem? W projektowaniu i używaniu druku 3D pewnie tak.
Jakość, faktury, kolory, ale też pomysły na aranżacje – ludzie próbujący sił w druku 3D często nas o to pytają. Mamy wrażenie, że projektantom brakuje odwagi w kwestii koloru, zresztą kolor wydaje się także kodem przypisanym różnym krajom.
Kto lubi kolor najbardziej?
Miłosz: USA, Korea, Dubaj, Katar, Włochy, Dania, Holandia. We Francji lubią pastele. Niemcy kochają pomarańczowy… Australia jest ciekawa, preferują kolory natury, jesienią wolą kolory ziemi, na lato 'happy hardcore’. Ponieważ 99 proc. naszych zamówień pochodzi zza granicy robimy własne badania nad kolorem (śmiech). Moglibyśmy napisać o tym pracę.
Co zobaczymy na wystawie?
Nasze najnowsze obiekty, meble, lampy, totemy.
Wystawa 'Fountain of Youth’ 18-23.10.2024, galeria Studio Jaskółka
wejście od Kubusia Puchatka/Warecka 8