Bełchatów i jego obrzeża z węglowego zagłębia przekształcą się w polską stolicę OZE?
Odwaga – lew. Chytrość – lis. Węgiel – Bełchatów. Odruchowe skojarzenie, jakie niemal każdy ma na myśl o tym położonym w województwie łódzkim mieście, śmiało mogłoby być umieszczone w szkolnych podręcznikach jako przykład alegorii. W ostatnim czasie podjęto jednak wiele działań, by ten stereotyp stopniowo się zdezaktualizował. Od 2030 roku największa polska elektrownia ma być bowiem sukcesywnie wygaszana, zaś w zamian istnieje duża szansa, że Bełchatów i jego obrzeża staną się prawdziwym polskim zagłębiem, tyle że… odnawialnych źródeł energii!
Już jakiś czas temu spółka PGE informowała o dzierżawie 100 ha terenu bezpośrednio na obszarze Elektrowni Bełchatów, co miało być pierwszym, obok elektrowni wiatrowej na Górze Kamieńsk, krokiem ku przekształceniu go w miejsce przyjazne środowisku.
Według planu ma to wygenerować prąd dla ok. 30 tys. gospodarstw domowych (rocznie 54 Gwh). Tymczasem Ryszard Wasiłek, wiceprezes spółki PGE, w Radiu Łódź zdradził ostatnio kolejne, imponujące plany modernizacji regionu w kierunku OZE.
W okolicy Bełchatowa znaleziono i upatrzono już sobie 460 ha ziemi, która świetnie nadaje się do tego, by zaimplementować tam panele słoneczne.
Wasiłek zapowiedział też budowę turbin wiatrowych o mocy 30-50 MW oraz specjalnych spalarni. Co istotne – pracownicy, których dotychczasowym źródłem utrzymania była praca związana z sektorem węglowym, nie zostaną pozostawieni sami sobie. Po odpowiednich przeszkoleniach mają oni zostać oddelegowani do pomocy przy wszystkich wspomnianych wyżej projektach. Istnieje więc duża, całkiem realistyczna szansa, że PR Bełchatowa i okolic za najbliższych kilka, może kilkanaście lat będzie już zupełnie inny i proekologiczny. Oficjalny cel PGE na 2030 rok to zwiększenie mocy w fotowoltaice do 3 GW.
Tekst: WM
Źródło zdjęcia głównego: cemex.pl