Mniej zanieczyszczeń powietrza i innych zagrożeń. Czas pandemii działa na korzyść pszczół
Koronawirus zamknął w domach ludzi na całym świecie. I przy okazji potwierdził to, co w sumie od dawna wiadomo – człowiek zagarnia coraz to większą przestrzeń na Ziemi, która mogłaby służyć naturalnemu rozwojowi ekosystemów. Podczas naszej nieobecności fauna i flora mają się wyjątkowo dobrze – żółwie składają znów jaja na indyjskiej plaży, a w zoo w Hongkongu pandy po raz pierwszy od dekady uprawiają seks.
Do grona szczęśliwych żyjątek dołączyły też dzikie pszczoły, które nie muszą się póki co borykać problemami na taką skalę, jak przed początkiem pandemii.
Ogólny spadek zanieczyszczeń oraz emisji gazów cieplarnianych w Europie i USA, globalna redukcja liczby podróży samochodowych i samolotowych, a tym samym ilości wytwarzanych toksyn i spalin to pozytywy, które wynikają ze stanu pandemii. Dla dzikich pszczół to rewolucyjne zmiany, jeśli chodzi o warunki funkcjonowania. Zanieczyszczone powietrze miast wpływa negatywne na roślinność, a ta jest pokarmem owadów.
Spaliny sprawiają, że woń kwiatów jest słabiej wyczuwalna i krótkotrwała, przez co pszczoły pokonują dużo większe dystanse niż powinny, poszukując pożywienia dla siebie i potomstwa.
– Mniejszy stopnień zanieczyszczenia powietrza oznacza, że pszczoły mogą się wybierać na krótsze, a przy okazji dużo korzystniejsze – że tak powiem – wypady na zakupy. To z kolei pozwoli owadom wyżywić i wychować większą liczbę młodych – komentuje Mark Brown, profesor z University of London. Mniejsza ilość samochodów na drogach oznacza również to, że w wyniku zdarzenia z nimi ginie mniej pszczół i os. Według danych z Ameryki Północnej, pojazdy zabijają co roku ok. 24 mld tych owadów.
Wiele państw na czas pandemii wstrzymało roboty drogowe. Dzięki temu na poboczach dróg ma szansę wzrastać bujna roślinność. Zresztą praktyka niekoszenia traw i siania łąk staje się coraz powszechniejsza na całym świecie. Również w Polsce – tu dobry przykład dają Kraków i Katowice, pokrywając polnymi kwiatami coraz większe obszary miast.
Z myślą o pszczołach siane są tam facelia i gryka.
Eksperci twierdzą, że z lockdownem wiąże się wiele niepodważalnych plusów dla pszczół. Żeby jednak dokładniej przyjrzeć się rozwojowi tego gatunku w ostatnim czasie, będą potrzebne badania, które w związku z pandemią musiały zmienić swoją formę. Mieszkańcy brytyjskich miast są na przykład proszeni są o obserwowanie swoich ogrodów i wypełnianie na tej podstawie kwestionariusza Flower-Insect Timed Count. Zbieranie tego typu informacji może stanowić kluczowy argument za wprowadzeniem zmian działających na korzyść pszczół na stałe.
Źródło zdjęcia głównego: Michelle Tresee/Unsplash
Tekst: KD