Wielka Brytania przekłada wprowadzenie zakazu używania plastikowych słomek o pół roku. Powodem jest pandemia

"Sucking sucks" – pod takim hasłem wycofywano 2 lata temu z lokali gastronomicznych plastikowe słomki. Obecnie hasłem przewodnim jest zdecydowanie "Corona sucks".
.get_the_title().

Jeśli doszukiwać by się jakiś pozytywnych stron obecnej sytuacji, to na pierwszy plan wysuwają się przykłady tego, jak dobrze radzi sobie natura, kiedy ludzie zostali zmuszeni do ograniczenia swojej działalności i przemieszczania się. Zdjęcia żółwi, które masowo składają jaja na przeludnionych do tej pory plażach czy pand, które dzięki nieobecności ludzi po raz pierwszy od dekady uprawiają seks w zoo w Azji, cieszą i bawią. Z drugiej jednak strony ludzie muszą wykonać jeszcze wiele pracy, by poprawić stan środowiska naturalnego.

Wiele z tych procesów już się zaczęło, ale wygląda na to, że pandemia je zniweczy lub przesunie w czasie.

Tak jest w przypadku zakazu używania plastikowych słomek, mieszadełek czy patyczków do uszu, który miał wejść w życie w Wielkiej Brytanii w kwietniu.

James Aldrin/Unsplash

Decyzję o jego przesunięciu podjął odpowiedzialny za wdrożenie w życie i egzekucję tego nakazu brytyjski Environment Department (Defra). – W związku z ogromnymi wyzwaniami, które przed przedsiębiorcami postawiała pandemia, podejmujemy decyzję o przesunięciu wprowadzenia zakazu używania plastikowych słomek, mieszadełek czy patyczków do uszu. Wejdzie on w życie w październiku 2020 roku – ogłosił rzecznik prasowy Defry. Jednocześnie departament zapewnił, że gdy tylko sytuacja związana z koronawirusem zostanie opanowana, działania na rzecz ochrony środowiska ponownie staną się priorytetem.

Zwłaszcza że przeprowadzone w tym kierunku konsultacje społeczne wykazały, że ok. 90 proc. mieszkańców Anglii popiera zakaz i jest gotowa zrezygnować z tych jednorazowych produktów.

Zakaz, który miał obowiązywać od kwietnia 2020 roku, zezwalał na użycie plastikowych słomek tylko w wypadkach, gdy ktoś zmuszony jest z nich korzystać ze względów zdrowotnych, np. z powodu niepełnosprawności. Taka osoba będzie mogła kupić je w aptece. Lokale gastronomiczne również będą mogły posiadać niewielki zapas tego typu produktów, właśnie na taką okoliczność. Plastikowe patyczki do uszu będą mogły być używane jedynie do celów medycznych i naukowych.

Sharon McCutcheon/Unsplash

Problem używania jednorazowych słomek został nagłośniony na całym świecie 2 lata temu. Kolejne punkty gastronomiczne i sklepy rezygnowały z nich, co było dyktowane nie tyle odgórnymi nakazami, co zmianą postaw konsumenckich na proekologiczne. Pojawiały się co prawda też głosy twierdzące, że jeśli chodzi o problem zanieczyszczenia środowiska, słomki to zaledwie kropla w morzu.

Tymczasem brytyjski rząd szacuje, że każdego roku w Anglii zużywanych jest ok. 4,7 mld plastikowych słomek, 316 mln mieszadełek i ok. 1,8 mld plastikowych patyczków do uszu.

Zakaz ich używania będzie nie tylko gwarancją zmniejszenia zanieczyszczenia wód, do których często finalnie trafiają, ale również pozwoli zaoszczędzić Anglii ogromne sumy pieniędzy, które są wydawane na oczyszczanie kraju z tego typu plastikowych odpadów.

Jeszcze do niedawna żyliśmy strajkami klimatycznymi, wprowadzaniem w życie zasad less waste, problemem zanieczyszczeń oceanów i nadmiernego konsumpcjonizmu. Zdawać by się mogło, że wszystko małymi kroczkami zmierza ku lepszemu. I trzymajmy się wersji, że – tak jak to jest z tym brytyjskim zakazem – walka o środowisko naturalne jest tylko przesunięta. Nie odpuszczamy!

Źródło zdjęcia głównego: Angela Compagnone/Unsplash
Tekst: KD

Zmiany Klimatu