Darmowe zwroty ubrań. Ile kosztują naszą planetę?
Od kiedy darmowe zwroty stały się naturalną propozycją wielkich sklepów wysyłkowych, coraz więcej klientów zamawia kilka wersji tego samego produktu, by potem zwrócić niepotrzebny nadmiar. Według badań Barclaycard jest to aż 30 proc. kupujących przez internet. Zakupy online robimy częściej niż kiedykolwiek, a nawyk ten jeszcze bardziej nasilił się w wyniku pandemii, wskaźnik zwrotów osiąga więc niezrównoważony poziom. Dane z firmy analitycznej GlobalData przewidują, że do 2023 roku rynek zwrotów w samej Wielkiej Brytanii będzie kosztował firmy 5,6 miliarda funtów.
Bracketing to działania klientów kupujących kilka przedmiotów z zamiarem odesłania części z nich. Termin oryginalnie oznacza fotografowanie jednej sceny przy użyciu różnych ustawień aparatu.
Takie działania nie pozostają bez znaczenia dla kondycji naszej planety. Badania Optoro, firmy zajmującej się logistyką zwrotów, wykazały, że transport zwróconych towarów w USA powoduje rocznie emisję ponad 15 mln ton dwutlenku węgla. Dla porównania – potrzeba 3 mln samochodów, by wyemitować aż tyle.
Spodziewamy się, że zwrócone przedmioty trafią z powrotem na wirtualną półkę. W dużych sklepach wysyłkowych nie dzieje się to jednak często. Wiele zwróconych produktów trafia na wysypisko śmieci lub do spalarni odzieży. Dobrze, jeśli towar odsprzedany jest do dyskontów, które puszczają go dalej w obieg.
Towar, który zwracamy, najczęściej nie jest wysyłany ponownie do innego właściciela.
Okazuje się, że proces odzyskiwania niechcianych przedmiotów od konsumentów i zastanawiania się, co z nimi zrobić, jest czasochłonny, pracochłonny, a często wręcz obrzydliwy. Ludzie zwracają towar jako nieużywany, co często okazuje się nieprawdą. Oddawanie butów, które ewidentnie znalazły się poza salonowym dywanem, jest przecież dużo łatwiejsze, gdy nie trzeba tłumaczyć się żywej osobie za kontuarem.
Sklepy oferują teraz darmową wysyłkę, darmowe zwroty i częste kody rabatowe. Wszystko to przekłada się na częstsze zakupy oraz generowanie większych zwrotów.
Złudna popularność bluzki czy pary spodni, która jest kupowana kilka razy przez tego samego klienta, skłania firmy do nadprodukcji tego towaru w odpowiedzi na ‘wysoki popyt’. Prowadzi to do produkcji jeszcze większej ilości ubrań, często przy użyciu szkodliwych chemikaliów. Ubrania te, jako nadwyżki, mogą następnie trafić na wysypiska śmieci.
Sytuacja nie wygląda obiecująco, istnieje jednak kilka podejść do rozwiązania tego problemu. Należałoby się przyjrzeć najczęstszej przyczynie zwrotów odzieży, jaką jest zły dobór rozmiaru. Najprostszym rozwiązaniem byłaby poprawa orientacji klienta przed zakupem. Działania w obszarze fashtech, jakie prezentuje Presize, mogą znacznie ułatwić ten proces. Ten monachijski start-up stworzył aplikację wykorzystującą opatentowany algorytm sztucznej inteligencji do dokonywania pomiarów ciała. Kluczowe znaczenie mają szczegółowe tabele rozmiarów dostosowane do poszczególnych artykułów, a także pokazywanie ubrań na wielu modelach, co daje klientom wyobrażenie o tym, jak dany produkt prezentuje się na różnego typu sylwetkach.
Bardziej przyjazne dla planety będzie robienie zakupów w sklepie stacjonarnym i korzystanie z przymierzalni, aby uniknąć zabrania do domu niewłaściwego rozmiaru.
Jeśli kupujemy online, warto zapoznać się z tabelami rozmiarów podanymi przez producenta, pamiętając, że rozmiar S nie zawsze oznacza to samo dla dwóch różnych marek. Poza tym, kupujący często pomagają sobie wzajemnie w opiniach podając swoje wymiary – warto oddać się tej lekturze i samemu skrupulatnie uzupełniać wrażenia po zakupie. Jeśli mimo wszystko trafimy na przedmiot, który nie jest odpowiedni, warto go odsprzedać zamiast zwracać.
Tekst: Paula Sieracka
Zdjęcie główne: Unsplash / Claudio Schwarz