Wielkie święto kampu – Met Gala 2019
Susan Sontag doczekała się interpretacji swoich spostrzeżeń zawartych w słynnym eseju z 1964 roku „Notatki o kampie”. Chociaż od pracy Sontag upłynęło ponad pięćdziesiąt lat, a temat kampu doczekał się wielu innych publikacji, estetyka i główne założenia tego nurtu nadal nie dają się zamknąć w jednej szufladce. Dlatego właśnie moda, zwłaszcza ta współczesna, kocha kamp w każdym wydaniu.
Przetwarzanie kultury wysokiej na niską, upodobanie do wszystkiego, co odbiega od normy, kolor, kicz i przełamywanie sztywnych zasad — to tylko niektóre wyznaczniki estetyki kampu.
Nikogo nie dziwi, że temat kampu pojawił się właśnie teraz, kiedy słowo Gucci jest odmieniane przez wszystkie przypadki (chociaż według niektórych nazwa ta się nie odmienia). Alessandro Michele od lat wprowadza kamp na salony i z sukcesem zmienił sposób postrzegania tego nurtu. To, co do tej pory wydawało się zbyt dziwne, zbyt sprzeczne czy zbyt tandetne, nagle urosło do rangi najbardziej pożądanej marki przez pokolenie millenialsów.
Parodia, dystans, humor, aluzja i ironia — to wszystko od kilku sezonów obecne jest w stylistyce domu mody Gucci, a teraz zostanie przeniesione na najważniejszą wystawę modową w roku.
Tym samym kamp w końcu przypieczętowuje to, na co pracował przez ostatnie dekady — przestaje być traktowany jako estetyka „dziwolągów”, „odmieńców” czy homoseksualistów, a staje się wyznacznikiem najczęściej powielanego dziś nurtu w modzie.
Etymologia kampu sięga do czasów Wersalu, gdzie niemal wszystko — od strojów, przez fryzury, makijaż i umeblowanie — kipiało przesadą, wyolbrzymieniem i przeskalowaniem. Francuski zwrot „se camper” może oznaczać przesadne pozowanie, którego przecież nie brakowało na dworze pod Paryżem. Sontag z kolei łączyła kamp z wieloma teatralnymi obrazami, tymi dosłownymi, z dziedziny sztuki, jak obrazy Caravaggio, ale także z obrazami filmowymi, jak te, w których grała Marlene Dietrich czy Mae West. Dla Sontag kampem było też przerysowane „Jezioro łabędzie”, wszystkie opery, przedmioty od Tiffany’ego, a nawet generał Charles de Gaulle z całą swoją teatralną osobą.
Gdyby Sontag żyła dziś, do kampu zaliczyłaby niemal całą współczesną pop kulturę, z Lady Gagą, Miley Cyrus i Katy Perry na czele. Znalazłoby się także miejsce dla najbardziej kampowego prezydenta wszech czasów, czyli Donalda Trumpa.
Filmy, wystawy, sztuka i moda również kipią od przesady, tandety, zamierzonej sztuczności i przerysowania.
W modzie, obok Alessandro Michele, równo w rzędzie powinni ustawić się Jeremmy Scott, John Galliano i Jean Paul Gaultier. Gdybyśmy chcieli, kampu doszukalibyśmy się wszędzie, bo współczesna rzeczywistość tworzy perfekcyjne warunki do mnożenia się przerysowanej estetyki.
Co ciekawe, podczas tegorocznej Met Gali, odbywającej się pod znakiem kościoła katolickiego, mogliśmy już podziwiać przedsmak kampowych stylizacji zaproszonych gwiazd i artystów. Trio Michele, Lana Del Rey i Jared Leto, Madonna, Rihanna, Cardi B i Sarah Jessica Parker — wszyscy ociekali przepychem, kiczem i przesadnym potraktowaniem tematu. Jak będzie w przyszłym roku? Kampowo i hiperkampowo, bo temat doskonale wpisuje się w to, co moda kocha najbardziej: Gucci, teatr i brak hamulców.
Tekst: Malwa Wawrzynek