Stolica Korei Południowej kończy z ubojem psów
Póki co mowa o zakazie uboju zwierząt w Seulu. Nie oznacza to więc jeszcze całkowitego zakończenia tej praktyki na terenie Korei Południowej.
Mięso psów od dawna jest częścią kuchni południowokoreańskiej, a rocznie zjada się tam około miliona zwierząt.
Większość ludzi w Korei Południowej zarzeka się, że nie jada regularnie psów, ale gdy przychodzi lipiec i sierpień, nie odmawia sobie popularnej w tym okresie zupy zwanej bosintang, której głównym składnikiem jest właśnie mięso psów.
Zakaz produkowania psiego mięsa na sprzedaż to efekt rocznej kampanii burmistrza Seulu Park Won-soona i rządu miasta, który poparła grupa ochrony praw zwierząt Humane Society International Korea (HSI), działająca na terenie państwa od 2015 roku i od tego czasu walcząca o zakończenie handlu psim mięsem. – Cieszę się, że ostatnie sklepy z mięsem psów w Seulu przestają praktykować rzeź zwierząt. Chociaż sklepy te nadal mogą sprzedawać mięso pochodzące od psów, to zakaz rzezi oddala Koreę Południową od tego, mam nadzieję, umierającego przemysłu, z którym większość Koreańczyków nie chce mieć nic wspólnego – mówi Nara Kim, kierowniczka kampanii HSI Korea.
– Posunięcie to pozwala mi myśleć, że przyszłość Korei Południowej będzie wolna od mięsa psów. A HSI Korea będzie kontynuować współpracę z rządem i wspierać producentów, którzy nie chcą dłużej trudnić się handlem mięsem psów –dodaje Kim.
W wyniku kampanii HSI Korea w lipcu tego roku zamknął się jeden z największych targów z psim mięsem, który mieścił się w Pusan. Na miejscu 19 straganów powstaje obecnie park.
Pocieszające jest również badanie przeprowadzone w 2018 roku przez organizację badawczą Gallup Korea, które wykazało, że 70 proc. Koreańczyków twierdzi, że w przyszłości nie będzie jeść mięsa psów.
Tekst: Marta Mankiewicz