Whelming – nowy dupny trend ze świata randek
Ostatnio podpowiadaliśmy, że wzmianka na swoim profilu randkowym o jedzeniu – zwłaszcza o guacamole – może zwiększyć wasze szanse na sukces w online’owych podrywach i romansach. Jeśli zastosowaliście się do tych wskazówek i okazały się one skuteczne, więc wasza skrzynka odbiorcza pęka w szwach, to gratulujemy i życzymy powodzenia.
Ale też ostrzegamy: strzeżcie się osób, które między niewinne zagaje i serduszkowate emotikony przemycają whelming.
To nowe zjawisko w randkowaniu w sieci polega na przechwalaniu się osobie, z którą nawiązaliśmy tam kontakt, tym, jak duże mamy powodzenie na portalach randkowych i z iloma innymi osobami równolegle rozmawiamy.
Oczywiście ciężko sobie wyobrazić, że ktoś mógłby to robić wprost, bez hamulców i zażenowania. I faktycznie – nie tak to zwykle wygląda. Absztyfikant od siedmiu boleści czy przebiegła podrywaczka zdają sobie sprawę, że mogliby wypaść dość narcystycznie, żeby nie powiedzieć – bucowato. To są więc raczej rzucane od niechcenia wzmianki typu: „No tak, z którą dziewczyną tu nie gadam, to mówi, że płakała na koniec przemowy oscarowej Phoenixa” czy „Przepraszam, że dopiero odpisuję, ale taki jeden po prostu nie mógł skończyć tu rozmowy ze mną”.
Whelming ma na celu uświadomienie innym, że jesteśmy na tym portalu randkowym chodliwym, pożądanym towarem.
Ma to sprawić, że nasze akcje pójdą w górę, a nasz interlokutor czy interlokutorka będzie kuć żelazo, póki gorące, czyli flirtować z nami, zasypywać nas komplementami i zgadzać się na wszystko, bo raczyliśmy obdarzyć ich naszą uwagą. Przecież zabiega o nią tyle innych osób! Ten nowy trend najprawdopodobniej odkryła i nazwała w ten sposób Patia Braithwaite, redaktorka portalu Self.com. Bazując na swoich własnych doświadczeniach randkowych, ukuła taką definicję whelmingu: „Whelimngiem nazywam sytuację, kiedy moi rozmówcy lamentują, jak bardzo przytłaczająca jest ilość wiadomości i zainteresowania, jakie dostają od innych osób. A przecież w tym czasie powinni flirtować ze mną!”. To właśnie do tego poczucia przytłoczenia – z ang. being overwhelmed – nawiązuje nazwa zjawiska.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że w randkowaniu naprawdę może się przytrafić dużo o wiele gorszych rzeczy, niż trafienie na kogoś uskuteczniającego whelming. Niemniej jednak warto mieć się na baczności, żeby nie tracić czasu na kogoś, kto usiłuje zrobić na nas wrażenie zainteresowaniem, jakie wzbudza u innych osób. Po pierwsze – to nie musi być prawda, a po drugie – jeśli nie ma nic ciekawszego do zaprezentowania – > thank U, next.
Zdjęcie główne: film „Szkoła uwodzenia”
Tekst: KD