Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Ukraińska scena rave podczas wojny

Kijów imprezuje za dnia i na trzeźwo. Imprezy pomagają Ukraińcom nie tyle oderwać się od wojny, co przetworzyć swoje doświadczenia.
.get_the_title().

Przed wojną Ukraina mogła się pochwalić prężnie działającą imprezową sceną, a Kijów dorobił się nawet miana 'nowego Berlina’. Jednak wraz z wybuchem wojny tętniące życiem klubowe przestrzenie zamknęły swe podwoje. Ale to nie sprawiło, że ukraińskie rave’y zniknęły. Pisaliśmy już o tym, w jaki sposób wolontariusze z Repair Together uprzyjemniają sobie sprzątanie wojennych zniszczeń. Wojna nie powstrzymała także lokalnych DJ-ów i promotorów przed organizowaniem eventów. Muzyk i organizator imprez Harry Pledow na początku wojny pomagał w produkcji kamizelek kuloodpornych, ale prędko wrócił do tego, co jest jego pasją.

W maju ubiegłego roku zorganizował pierwszą edycję festiwalu Art is a Weapon, która była zarazem pierwszym tak dużą wydarzeniem od wybuchu wojny.

Było to interdyscyplinarne wydarzenie ze sztuką, muzyką, teatrem i filmem, prezentujące głównie prace młodych ukraińskich artystów. To jeszcze nie była prawdziwa impreza, spotkalibyśmy się z hejtem, a i ja nie byłbym na to gotowy. Ale gdy wojna się przeciąga, wszyscy rozumieją, jak ważne jest imprezowanie – tłumaczy Pledow. Druga edycja planowana jest na 25 lutego. Pledow mówi o sobie i jemu podobnych, że są częścią frontu kulturalnego.

źródło: vice
źródło: vice

Pledow sądzi, że ważne jest to, by mimo wojny nie zapomnieć, jak wygląda normalne życie. Dlatego latem jego label Polygon był jednym z współorganizatorów dwudniowego festiwalu Brudniy Pes, w którym wzięło udział wielu artystów eksperymentalnych. W związku z godziną policyjną, która obowiązuje w Kijowie od początku wojny, musiał się odbyć za dnia. Zebrało się na nim około 2,5 tys. osób, a pieniądze, które udało się wówczas zarobić przekazano na ukraińskie wojsko. Obecnie Pledow organizuje nieco mniejsze wydarzenia – takie na 500-600 osób – co podczas wojny wiąże się z różnymi wyzwaniami, na przykład przerwami w dostawie prądu.

Dochody zawsze trafiają do armii, a celem jest dostarczenie ludziom energii, którą potem będą mogli wykorzystać choćby na wolontariat.

Niektórzy DJ-e są żołnierzami – zaraz po setach wracają na front.

Co jeszcze zmieniło się od wybuchu wojny? Ukraińska scena rave stała się bardziej narodowa – zachodni DJ-e już tu nie przyjeżdżają, trzeba się też było pozbyć rosyjskich wpływów. Lokalni artyści chętnie ze sobą współpracują. To nie jedyne różnice: ludzie bawią się za dnia i na trzeźwo, bo nawet na imprezie pamiętają przecież o tym, że trwa wojna. Powoli zmienia się też muzyka – techno wypierane jest przez breakbeat czy drum’n’bass.

Osoby organizujące rave’y w czasie wojny są przekonane, że ludzie przychodzą na nie nie po to, by zapomnieć o tym, co się dzieje, lecz po to, by przemyśleć i przetworzyć swoje doświadczenia.

Nikt nie wie, kiedy skończy się wojna, więc nie możemy cały czas siedzieć w domu i bać się o swoje życie – wyjaśnia organizator imprez Ruslan Pylypenko znany także jako RUSIIICK.

fot. Vladyslav Musiienko/Reuters
fot. Vladyslav Musiienko/Reuters
fot. Vladyslav Musiienko/Reuters
fot. Vladyslav Musiienko/Reuters
fot. Vladyslav Musiienko/Reuters
fot. Vladyslav Musiienko/Reuters

Tekst: NS
Zdjęcie główne: fot. Vladyslav Musiienko/Reuters

KULTURA I SZTUKA