Nowy Defender to bardziej nowoczesny sprzęt niż samochód
Pływanie zimą kitem na Bałtyku?! – To coraz popularniejsza zajawka – mówi Marek Rowiński, 7-krotny Mistrz Polski w kategorii freestyle, z którym to sprawdziliśmy.
Zapakowaliśmy się w Defendera i ruszyliśmy w kierunku Półwyspu Helskiego, mekki polskiego surfingu.
Zimą droga na Hel wygląda zupełnie inaczej niż latem. Jest pusto na drodze, parkingach, campingach. Klimat trochę niepokojący, apokaliptyczny, tak inny od letniego zgiełku i tłoku, ale przez to pociągający, może nawet nieco metafizyczny. Zasłonięte okiennicami restauracje, w które tłucze wiatr, zdają się pytać, czy na pewno jesteśmy we właściwym miejscu. – Dzisiaj wieje od zachodu 18-20 węzłów, a to czyni z Zatoki Puckiej idealny akwen do pływania – tłumaczy Marek.
To, co nadaje Gdyni wyjątkowego charakteru, to z jednej strony modernizm, który widzimy na każdym rogu, a z drugiej sąsiedztwo portu, który odpowiada za ten międzynarodowy, uniwersalny vibe.
Ruszamy z Gdyni, perły modernizmu, miejsca pracy i zamieszkania Marka. Powstałe zaledwie 100 lat temu miasto przoduje we wszystkich polskich rankingach jakości życia. – Bardzo dobrze żyje mi się w Gdyni, szczególnie z powodu bliskiego sąsiedztwa wody i sportu, który uprawiam. Jako architekt, który docenia ergonomię i dobre projektowanie, widzę, że Gdynia jest po prostu mądrze zaplanowana – mówi Marek. W latach 20. i 30. XX wieku Gdynia była świadkiem intensywnego rozwoju urbanistycznego i architektonicznego. Nowoczesne budynki o prostej formie, płaskich dachach, dużych przeszkleniach i funkcjonalnej estetyce zaczęły dominować w krajobrazie miejskim. Charakterystyczne dla modernizmu było również wykorzystanie nowoczesnych materiałów, takich jak stal, szkło i beton. Modernistyczne podejście do urbanistyki skoncentrowało się na funkcjonalności przestrzeni miejskiej. Gdynia projektowana była z myślą o nowoczesnym stylu życia, z uwzględnieniem potrzeb mieszkańców oraz efektywnej organizacji przestrzeni publicznej. Modernistyczne idee odrzucały tradycyjne wzorce, co mogło przejawiać się w postawach społecznych oraz w kształtowaniu tożsamości miasta. To widzimy do dzisiaj, bo będąc w Gdyni, ma się nieodparte wrażenie, że ludzie oddychają w tym mieście jakby głębiej.
– To, co nadaje Gdyni wyjątkowego charakteru, to z jednej strony modernizm, który widzimy na każdym rogu, a z drugiej sąsiedztwo portu, który odpowiada za ten międzynarodowy, uniwersalny vibe – tłumaczy Marek. W tej chwili Gdynia to najnowocześniejszy i trzeci największy pod względem przeładunku port w Polsce (po Gdańsku i Szczecinie) z istotnym terminalem pasażerskim.
Kite surfing to sport ekstremalny, a zimowa aura i kry na wodzie dodają mu jeszcze większego pazura.
– Na Półwyspie dominują wiatry zachodnie i północno-zachodnie. Jeśli mamy wiatr z północy, możemy pływać na otwartym morzu, gdy wieje z zachodu, tak jak dzisiaj, to pływamy na zatoce – tłumaczy Marek. – Chodzi o to, żeby wiatr wiał do brzegu. Tak jest bezpieczniej. Docieramy na miejsce, czyli popularny surferski spot na końcu Kuźnicy. To właśnie tu w zeszłym roku odbywały się mistrzostwa KITE CUP driven by Land Rover, w których Marek zajął pierwsze miejsce. – Na tę chwilę jestem 7-krotnym mistrzem Polski w kategorii freestyle. Czuję, że jestem w dobrej formie, choć nie pływam już tyle, co kiedyś. Przed nami, na niebie unosi się ze 20 latawców. – Mówiłem, że pływanie zimą to coraz popularniejsza zajawka – śmieje się Marek. Akurat trafiliśmy na okno pogodowe. Fajnie wieje i właśnie przestało mżyć, a zza chmur co i raz przebija słońce. – Nigdy nie pływałem, gdy na wodzie były kry. To będzie dla mnie nowe doświadczenie – cieszy się. Nie mamy dużo czasu, bo temperatura na zewnątrz waha się w okolicach 3°C. Na plaży spotykamy kilka osób, jedni rozwijają, inni składają latawce i pakują się do zaparkowanych w pobliżu samochodów. Mamy wrażenie, że najzimniej jest tym, którzy zostali na lądzie. Ci na wodzie tego nie czują, bujają w obłokach razem ze swoimi latawcami albo prują wodę deską jak żyletką. Naładowani adrenaliną, pobudzeni zimnem, ale chronieni nowoczesnym techwearem. – Sprzęt jest teraz dużo bardziej zaawansowany niż kiedyś. W zasadzie gdy nie zanurzysz się pod wodę i nie naleje się pod piankę, to jest całkiem ok. Najzimniej jest w ręce, dlatego ogrzewana kierownica, gdy wsiądę do auta, sprawdzi się znakomicie.
Co czuje zejściu z deski? – Pobudzenie jak po morsowaniu albo wejściu do sauny z zimnego jeziora. Kitesurfing to sport ekstremalny, a zimowa aura i kry na wodzie dodają mu jeszcze większego pazura – dodaje.
Defender to doskonały sprzęt dla tych, którzy życie traktują jak przygodę.
– Dobrze się w nim czuję, jest komfortowy na drodze, ale wyczuwam w nim bardziej zadaniowy charakter. – Taki, że chciałbyś go trochę ubrudzić? – Tak, że to mu wcale nie będzie przeszkadzało, wręcz mu to pasuje. Te słowa chyba najlepiej opisują nowego Defendera podczas naszej weekendowej wycieczki. Momentami wydaje się trochę surowy, brutalny, ale częściej dominuje wrażenie zadaniowości, pragmatyzmu. To bardziej sprzęt niż samochód.
materiał powstał we współpracy z marką Defender