Zdalnie sterowane Corvette C6 zbudowane w garażu
Bjorn Harms z Holandii to inżynieryjny geniusz, który postanowił spełnić swoje marzenie z dzieciństwa. W tym celu zamontował w swoim Chevrolecie Corvette C6 z 2006 roku system zdalnego sterowania.
Wyposażenie samochodu w tą absolutnie niewiarygodną cechę zajęło właścicielowi rok.
Prace objęły między innymi montaż elektronicznych siłowników, dzięki którym wybieranie kierunku jazdy, hamowanie, przyspieszanie i zmienianie przełożeń skrzyni biegów możliwe jest za pomocą pilota. Jednostka sterująca została zaprogramowana w ten sposób, że po opuszczeniu strefy bezpiecznego zasięgu automatycznie aktywowane są hamulce. Modyfikacje te nie ingerują w konstrukcję samochodu, da się je całkowicie dezaktywować i w żadnym stopniu nie ograniczają użyteczności samochodu.
Corvette ma silnik V8 i tylny napęd, więc przy gwałtownym ruszaniu chętnie zamiata tyłem – nawet wtedy, gdy kierowcy nie ma w środku.
Łączny koszt modyfikacji jest niższy niż mogłoby się wydawać. Bjorn wydał 3,5 tys. euro, ale nie da się wycenić jego wiedzy i czasu, który poświęcił projektowi. Było warto, bo efekt jest spektakularny.
Co ciekawe, podobna koncepcja została wykorzystana kilka miesięcy temu do promocji gry Gran Turismo Sport. Nissan GT-R został przystosowany do pilotowania za pomocą kontrolera PlayStation DualShock 4 i sterowany był z pokładu helikoptera przez Janna Mardenborougha, zwycięzcę GT Academy.
Nissan GT-R/C Pokonał pętlę toru Silverstone ze średnią prędkością wynoszącą 122 km/h, rozpędzając się maksymalnie do 211 km/h.
Okazuje się zatem, że połączenie światów gier komputerowych i motorsportu jest możliwe. Po co nam zatem autonomiczne samochody? Zdalnie sterowane dają dużo więcej frajdy!
Tekst: Krystian Kaleta