Ludzie już nie wierzą, że ciężka i uczciwa praca gwarantuje spokój finansowy, pokazują badania

Coraz więcej jest zdania, że system jest 'złamany' i nie zapewnia równych szans
.get_the_title().

Coraz więcej badań i raportów wskazuje na rosnący sceptycyzm wśród ludzi co do tego, czy ciężka i uczciwa praca gwarantuje stabilność finansową. Wzrost nierówności dochodowych, niestabilność zatrudnienia, stagnacja płac oraz rosnące koszty życia przyczyniają się do tego, że wielu pracowników traci wiarę w tradycyjne wartości pracy. Edelman Trust Barometer, który bada poziom zaufania do instytucji na całym świecie, w 2020 roku odnotował spadek zaufania do instytucji gospodarczych i przekonania, że system ekonomiczny jest sprawiedliwy.

Wielu respondentów wyraziło przekonanie, że system jest 'złamany’ i nie zapewnia równych szans, co podważa wiarę w to, że ciężka praca może przynieść stabilność finansową.

W badaniach stwierdzono również, że ludzie coraz częściej odczuwają, iż pomimo pracy w pełnym wymiarze godzin nie mogą sobie pozwolić na podstawowe potrzeby, co potęguje poczucie niesprawiedliwości.cW raporcie LinkedIn z 2019 roku, poświęconym kulturze pracy, zauważono, że młodsze pokolenia, takie jak Millenialsi i Generacja Z, są bardziej sceptycznie nastawione do tradycyjnych wartości pracy. Wielu z nich uważa, że ciężka praca nie gwarantuje już stabilności finansowej ani awansu, co odzwierciedla zmieniające się priorytety i oczekiwania dotyczące kariery zawodowej. Te obawy znajdują swoje uzasadnienie w twardych danych. Badanie przeprowadzone przez Economic Policy Institute w 2019 roku pokazuje, że pomimo wzrostu produktywności w USA, płace realne pracowników stagnują od lat 70. Oznacza to, że choć pracownicy pracują coraz ciężej i efektywniej, ich zarobki nie rosną proporcjonalnie, co prowadzi do braku stabilności finansowej. Brytyjski ekonomista Guy Standing uzupełnił te obserwacje i opisał rozwój nowej klasy społecznej – prekariatu. Charakteryzuje się niestabilnym zatrudnieniem, niskimi płacami i brakiem zabezpieczeń socjalnych.

Jej przedstawiciele żyją w stanie chronicznej niepewności.

Standing wskazuje, że prekariat jest produktem ubocznym globalizacji, neoliberalnych reform ekonomicznych, deregulacji rynku pracy oraz prywatyzacji usług publicznych. Zmiany te doprowadziły do erozji tradycyjnych form zatrudnienia i zabezpieczeń społecznych, które wcześniej chroniły pracowników. Zjawisko to nasiliło się szczególnie po kryzysie finansowym w 2008 roku, kiedy wiele firm zaczęło ograniczać koszty pracy poprzez zwolnienia, zamrażanie płac i zwiększenie udziału elastycznych form zatrudnienia, co obserwujemy również obecnie wraz z automatyzacją pracy i rozwojem AI.

Z kolei raport OECD z 2018 roku wskazuje, że mobilność społeczna jest ograniczona w wielu krajach rozwiniętych.

To oznacza, że jednostki z niższych klas społecznych mają bardzo małe szanse na poprawę swojej sytuacji finansowej, nawet przy ciężkiej pracy. Innymi słowy, nawet ciężka praca nie gwarantuje awansu społecznego, który mógłby przynieść stabilność finansową. Według raportu, w wielu krajach OECD potrzeba średnio od czterech do pięciu pokoleń, aby dzieci z najuboższych rodzin osiągnęły przeciętny poziom dochodów. W krajach takich jak Brazylia, RPA czy Indie, ten czas jest jeszcze dłuższy.

Jednak najwięcej o sposobie funkcjonowania współczesnej, globalnej gospodarki pokazało badanie francuskiego ekonomisty Thomasa Piketty’ego, który udowodnił, że obecnie stopa zwrotu z kapitału jest wyższa niż stopa wzrostu gospodarczego.

To oznacza, że że osoby posiadające kapitał – w formie nieruchomości, akcji, obligacji i innych aktywów finansowych – generują zyski szybciej, niż wzrasta dochód narodowy. To prowadzi do rosnących nierówności, ponieważ bogactwo koncentruje się w rękach tych, którzy już posiadają kapitał czyli po prostu bogaci stają się bogatsi a reszta stoi w miejscu albo biednieje. Piketty pokazuje, że od lat 70. XX wieku, szczególnie w krajach rozwiniętych, następuje znacząca koncentracja bogactwa w rękach najbogatszych jednostek. Akumulacja kapitału – w formie własności nieruchomości, udziałów w firmach, obligacji i innych aktywów – staje się głównym źródłem dochodów najbogatszych warstw społecznych, co jeszcze bardziej pogłębia nierówności. Piketty zwraca uwagę na wzrost znaczenia dziedziczonego bogactwa. W przeszłości, głównie w XIX wieku, dziedziczenie odgrywało kluczową rolę w akumulacji bogactwa.

Piketty wskazuje, że ten trend zaczyna powracać, co oznacza, że osoby urodzone w zamożnych rodzinach mają znacznie większe szanse na utrzymanie i pomnożenie swojego bogactwa niż osoby bez takich zasobów.

Dziedziczenie kapitału prowadzi do powstania elity finansowej, która ma niewielkie powiązania z produktywną pracą, a jej zyski pochodzą głównie z posiadanego majątku.

 

SPOŁECZEŃSTWO