Next Generation. Jakie wyzwania stoją przed młodymi Polakami?

Co spędza im sen z powiek, czego chcieliby się uczyć, dlaczego tak trudno im wejść w dorosłość? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znalazły się w raporcie Next Generation i padły podczas niedawnej debaty British Council i Ambasady Brytyjskiej w Polsce.

Młode pokolenie, które wchodzi w dorosłość, zdaje się mieć trudniej niż jego poprzednicy. Przeciągająca się pandemia, która sprawiła, że wiele osób wróciło do rodziców, a część nawet nie miała okazji, by się od nich wyprowadzić, galopująca katastrofa klimatyczna, sytuacja społeczna, ekonomiczna, polityczna i widmo nadciągającego kryzysu niemal na każdej płaszczyźnie – to nie są błahe problemy.

Nieco ponad miesiąc temu, 4 lutego, odbyła się debata British Council i Ambasady Brytyjskiej w Polsce, która podjęła temat ubiegłorocznego badania Next Generation. Rozpoczęło się ono dokładnie dwa lata temu i wzięło w nim udział 2 tys. młodych Polaków w wieku od 18 do 30 lat. Podczas debaty mogliśmy usłyszeć ekspertów i ekspertki, młodych aktywistów i aktywistki oraz osoby, które pracowały nad badaniem, czyli przedstawicieli organizacji Sound Connections, Centrala oraz Fundacji Stocznia. Gościem honorowym była ambasador Wielkiej Brytanii Anna Clunes. Zgłębili oni trzy obszary tematyczne, opierając się na badaniu Next Generation: wyzwania związane z wchodzeniem młodych osób w dorosłość, potrzeby edukacyjne młodych oraz ich zaangażowanie obywatelskie. Okazuje się, że choć od badania minęło już trochę czasu, płynące z niego wnioski wciąż pozostają aktualne.

Z czym więc muszą mierzyć się wchodzący w dorosłość mieszkańcy Polski? Oto wnioski z raportu i dyskusji.

Sytuacja już była skomplikowana, a pandemia dodatkowo ją pogorszyła.

Wchodzenie w dorosłość

Przed młodymi, którzy dopiero wchodzą w dorosłość, stoi obecnie ogrom wyzwań – to może truizm, ale raport Next Generation pokazuje, że sytuacja jest naprawdę skomplikowana, a pandemia tylko ją pogorszyła. Już w marcu 2020 roku badani wskazywali, że brak jest dobrych ofert pracy – skarżyło się na to aż 58 proc. respondentów. Podczas debaty okazało się, że obecnie jest tylko gorzej – wiele branż, w których często pracują młodzi ludzie, czyli na przykład gastronomia, znalazło się w trakcie pandemii w niezwykle trudnej sytuacji, a do tego dyskryminacja ze względu na orientację i płeć wciąż jest faktem i dotyka młodych Polaków i Polki, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na rynku pracy. W trakcie pandemii zaczęliśmy pracować zdalnie, co też jest dla młodych szczególnie uciążliwe, bo ważny jest dla nich kontakt z współpracownikami.

Już wcześniej zauważono, że temat zdrowie psychiczne jest dla młodych szczególnie ważny – w badaniach Next Generation wskazało na niego 44 proc. ankietowanych – ale pandemia tylko pogłębiła jego znaczenie. Stało się tak poniekąd dlatego, że zostaliśmy zamknięci w czterech ścianach, a nasze kontakty towarzyskie ograniczyły się do minimum. Nawet teraz, po upływie niemal dwóch lat, nie wszystkie relacje łatwo jest odbudować. Nie mówiąc już o tym, że głęboko stresujący czas pandemii sprawił, że wiele osób zachorowało na depresję lub zaczęło odczuwać lęk. W związku z tym uczestnicy debaty podkreślali, że łatwy dostęp do pomocy psychologicznej jest niezwykle ważnym wyzwaniem, przed którym stoimy jako społeczeństwo. Prywatne wizyty nie zawsze bowiem wchodzą w grę – młodych, którzy zarabiają niewiele, zwyczajnie na to nie stać.

Nie stać ich również na wyfrunięcie z gniazda. Wyprowadzka z domu rodziców stała się trudniejsza niż kiedykolwiek. Jeszcze przed pandemią, w 2019 roku, aż 60 proc. osób w wieku 18-34 lata mieszkało z rodzicami. Od tego czasu wiele osób nie tylko nie mogło się od nich wyprowadzić, a wręcz musiało do nich wrócić, na powrót wprowadzając się do swojego dawnego pokoju. To w dużej mierze osoby z mniejszych miast i wsi, które wcześniej usamodzielniały się w dużym mieście – ta możliwość została im odebrana, a wraz z nią stracili niezależność, wracając do domu rodzinnego, w którym relacje często są dalekie od ideału. Z drugiej jednak strony osoby z małych miast i miasteczek trochę na pandemii zyskały – przede wszystkim za sprawą nauki zdalnej mogły podjąć studia, co wcześniej wydawało się niemożliwe. W końcu nie każdego stać na przeprowadzkę do dużego miasta. Z drugiej strony umożliwiło im zrewidowanie planów zawodowych, dlatego też wzrosła liczba osób chcących przejąć gospodarstwo rodziców i pracować w rolnictwie.

Inni myślą o wyjeździe. W badaniu Next Generation aż 70 proc. zadeklarowało, że choć na chwilę chce opuścić Polskę – zarówno w celu poszukiwania pracy, jak i doświadczenia życia w innym kraju. W ostatnim czasie, za sprawą klimatu społeczno-politycznego, te nastroje nasiliły się. Dotyczy to nie tylko młodych osób LGBT+, którym homofobiczna Polska nie wydaje się szczególnie życzliwym miejscem, ale także ich konserwatywnych rówieśników.

Wszystkie problemy, przed którymi stają dziś osoby wchodzące w dorosłość, są ze sobą powiązane, tak więc potrzebne jest holistyczne i kompleksowe rozwiązanie. Głos młodych powinien być słyszalny, a ich potrzeby brane pod uwagę. Warunki na rynku pracy powinny się poprawić. Uczestnicy debaty zwrócili uwagę na fakt, że to właśnie młodzi są grupą, która najczęściej pracuje na umowach o dzieło i umowach zlecenie, przez co nie chroni ich kodeks pracy i są bardziej narażeni na to, że z dnia na dzień rozstaną się z firmą.

Za dużo teorii, za mało praktyki.

Edukacja

Młodzi są zdania, że szkoła nie przygotowała ich na wyzwania dorosłego życia. Za duży nacisk kładła na teorię, a za mały na kwestie praktyczne. Chcieliby wiedzieć, jak założyć firmę albo nauczyć się lepiej rozmawiać w obcym języku. Brakuje im edukacji seksualnej, nie wiedzą, w jaki sposób radzić sobie ze stresem, czują, że ich umiejętności interpersonalne mogłyby być większe. W trakcie pandemii okazało się dodatkowo, że młodzi nie są tak dobrzy w korzystaniu z cyfrowych narzędzi, jak mogłoby się wydawać – te braki ujawniła edukacja zdalna. Tymczasem te umiejętności – korzystanie z Zooma, wysyłanie dokumentów online – nierzadko są niezwykle potrzebne w dorosłym życiu.

Okazuje się, że to kobiety częściej idą na studia i lepiej się uczą. Ich pozycja w edukacji jest obecnie silna, co może być efektem wielu podjętych w przeszłości działań. Tyle że teraz problemem okazują się mężczyźni i to, nad czym należy się skupić, to problem rosnącej dysproporcji płciowej – jak zachęcić młodych mężczyzn, by szli na studia? Kobiety zauważyły, że role społeczne się zmieniają i aktywnie przeciwdziałają stereotypom, coraz częściej wybierając kierunki stereotypowo uważane za 'męskie’ i śmiało budując sobie pozycję w miejscu pracy. Zdaje się, że teraz problem i tu jest po stronie mężczyzn, którzy nie do końca odnajdują się w nowej rzeczywistości i nie wiedzą, jak we współczesnym świecie zdefiniować swoją rolę.

Jak sprawić, by młodzi uczyli się tego, co faktycznie jest im potrzebne? Tu przykładem może być choćby kwestia edukacji seksualnej, której tak potrzebują, a jest w polskiej szkole tematem tabu. Może więc więcej zagadnień powinno być realizowanych poza oficjalnymi ścieżkami, nie w budynkach szkolnych? No tak, ale jak to zrobić, by faktycznie dotrzeć do wszystkich, którzy są potencjalnie zainteresowani? Edukacja ma w końcu wyrównywać szanse. Może więc odpowiedzią jest 'metoda małych kroków’ i nauczyciele stopniowo dodający do podstawy programowej coraz bardziej złożone zagadnienia? Uczestnicy debaty zgadzają się z tym, że reforma systemu szkolnictwa jest konieczna, ale nie powinna polegać na upolitycznianiu szkoły pod dyktando rządzących – musi być strategią, która wypracowana zostanie ze wszystkimi zainteresowanymi.

Wiele młodych osób poczuło ostatnio potrzebę działania.

Aktywizm

Z raportu Next Generation wyłania się niewesoły obraz: młodzi nie interesują się polityką, nie sądzą, że mają na cokolwiek wpływ, demokracja ich rozczarowała, a działalność polityczna i społeczna mało ich obchodzi. Czy to prawda? Do pewnego stopnia pewnie tak, choć uczestnicy debaty zwracają uwagę na to, że nie można tej kwestii zanadto upraszczać. Młodzi to niezwykle zróżnicowana grupa, a ich zaangażowanie społeczne zależy od wielu czynników: pochodzenia, środowiska, 'bańki’, w której się znajdują, wieku…

Wiele osób faktycznie chciałoby działać. Martwi ich nadciągająca katastrofa klimatyczna, dyskryminacja czy łamanie praw kobiet. Mają wrażenie, że przynajmniej część z tych problemów to rodzaj niechcianego spadku po poprzednich pokoleniach, które wyznawały inne wartości niż oni. Ale nie zawsze wiedzą, w jaki sposób się zaangażować, jak poczuć sprawczość. Sytuacja polityczna ich mierzi, ale nie do końca widzą potencjał zmian – zauważają protesty, ale ich zdaniem nie przynoszą one efektu. A ten chcieliby zobaczyć szybko, jak najszybciej. I dlatego się zniechęcają, gdy dociera do nich, że obecność na jednym proteście niewiele zmienia w ogólnym rozrachunku. Tymczasem przyciągnięcie takich osób to ważne zadanie dla młodych aktywistów i aktywistek. Wychodzenie poza swoją bańkę, próba zainteresowania wspólną sprawą kogoś spoza własnego środowiska, działanie poza podziałami – to metoda na sukces. Na szczęście wiele młodych osób aktywistycznych o tym wie, wykorzystuje niezwykłe narzędzie, jakim jest internet nie tylko do dzielenia się swoimi poglądami na rzeczywistość, ale także do promowania konkretnych postaw i spraw, chętnie współpracuje ze starszymi, bardziej doświadczonymi pokoleniami, o ile współpraca ta odbywa się pod sztandarem równości i partnerstwa.

Jak więc wygląda aktywizm młodych? Być może to wydarzenia ostatnich dwóch lat sprawiły, że wiele osób poczuło potrzebę działania. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że na marszach i demonstracjach, które niezwykle często odbywają się na ulicach różnych miast Polski, można zaobserwować ogromną ilość młodych twarzy, co pozwala spojrzeć w przyszłość z większym optymizmem.

SPOŁECZEŃSTWO