Inżynierowie z MIT stworzyli najczarniejszy odcień czerni
Wyścig o stworzenie najczarniejszej czerni zdaje się nie mieć końca. Najsłynniejszy jest chyba przypadek brytyjskiego artysty Anisha Kapoora, który od 2016 roku ma wyłączne prawa do użycia koloru Vantablack, czyli stworzonej przez naukowców z National Physical Laboratory w Wielkiej Brytanii substancji. Znana jest ona jako superczerń, bo absorbuje 99,96 proc. światła. Po piętach drepcze mu inny brytyjski artysta, Stuart Semple – jego odcień Black 3.0. pochłania od 98 do 99 proc. światła. To wprawdzie mniej niż w przypadku Vantablack, jednak Black 3.0 to zwykła farba akrylowa, którą można kupić za 25 dolarów (szerzej pisaliśmy o tym tutaj). Teraz do wyścigu dołączyli również inżynierowie z MIT, którym udało się stworzyć czerń czarniejszą niż kolor Kapoora.
Ich odcień absorbuje nawet ponad 99,995 proc. światła, czyli odbija aż 10 razy mniej światła niż pozostałe superczernie.
Materiał został wykonany z pionowo ułożonych nanorurek węglowych (CNTS), czyli mikroskopijnych włókien węgla. Zespół naukowców wyhodował je na powierzchni wytrawionej chlorem folii aluminiowej. Co ciekawe, zamiarem zespołu nie było wcale stworzenie superczeni – eksperymentowali ze sposobami hodowania nanorurek węglowych na materiałach przewodzących prąd, takich jak aluminium, aby poprawić ich właściwości elektryczne i termiczne, co mogłoby się okazać przydatne m.in. w przypadku mikroprocesorów.
Jaka przyszłość czeka najczarniejszą czerń? Póki co jest prezentowana na wystawie na nowojorskiej giełdzie.
Praca pod tytułem „The Redemption of Vanity” to 16-karatowy diament pokryty nowym odcieniem czerni. To efekt współpracy artystki Diemut Strebe i profesora aeronautyki i astronautyki w MIT Briana Wardle’a. Naukowcy mają nadzieję, że w przyszłości materiał ten zostanie wykorzystany w roletach optycznych, które zmniejszają niechciane odblaski, pomagając teleskopom kosmicznym w wykrywaniu orbitujących egzoplanet.
Tekst: NS