Tysiące samolotów latają puste i nikt nie może ich zatrzymać. Dlaczego?
W grudniu 2021 roku na lotnisku we Frankfurcie startowało lub lądowało 27 591 samolotów – to prawie 900 każdego dnia. Niestety większość z nich w ogóle nie miała na pokładzie pasażerów. Lufthansa, niemiecka narodowa linia lotnicza z siedzibą we Frankfurcie, przyznała, że tej zimy wykonała 21 tys. pustych lotów własnymi samolotami oraz samolotami belgijskiej filii Brussels Airlines, próbując utrzymać wolne miejsca na lotniskach. Wydaje się, że puste loty są powszechnym problemem, o którym linie lotnicze po prostu nie mówią – Lufthansa jest jak dotąd jedyną, która podaje do wiadomości publicznej swoje dane.
Celem pustych lotów jest zabezpieczenie praw linii lotniczych do lądowania i startu na konkretnym lotnisku.
Lufthansa tłumaczy, że nie może zmienić swojego podejścia i działań. Zgodnie z obecnym prawem puste loty muszą się odbywać, aby linie mogły zachować wolne miejsca na lotniskach o dużym natężeniu ruchu. Skąd wzięły się takie regulacje? Rozbieżność między wielkością popytu na miejsca startowe i lądowania a liczbą dostępnych pozycji na kluczowych lotniskach powoduje, że linie lotnicze zaciekle konkurują o miejsca. Niektóre z nich płacą nawet swoim konkurentom za przejmowanie ich slotów. W 2016 roku dwa bardzo cenne miejsca na londyńskim lotnisku Heathrow zmieniły właściciela. Mała, ale dysponująca znaczącymi środkami linia lotnicza Oman Air wykupiła je od Air France-KLM za – podobno – aż 75 mln dolarów.
Długoterminowe zyski zrekompensują krótkoterminowe straty związane z pustymi lotami, słyszymy. Dzięki tej praktyce linie lotnicze mają dostęp do miejsc, które prawdopodobnie z czasem zajmą pełniejsze loty. Szacuje się, że suma, jaką linie lotnicze tracą na pustych lotach – w tysiącach dolarów na lot – to niewiele w porównaniu z tym, co mogą zarobić na zachowaniu praw do tych tras i slotów, gdy branża wróci do normy.
Analiza Greenpeace wykazała, że gdyby praktyka Lufthansy była równie popularna również wśród innych europejskich linii lotniczych, w ciągu roku w Europie odbyłoby się ponad 100 tys. pustych lotów. To emisje CO2 równe z 1,4 mln samochodów rocznie.
– Jesteśmy w kryzysie klimatycznym, a sektor transportu ma najszybciej rosnące emisje w UE. Bezsensowne, zanieczyszczające ‘loty duchów’ to tylko wierzchołek góry lodowej – mówi rzecznik Greenpeace Herwig Schuster.
Jaka jest skala problemu związanego z obsługą pustych lotów? Eksperci są podzieleni.
Niektórzy uważają, że problem został wyolbrzymiony i prawdopodobnie dotyczy jedynie kilku linii lotniczych. Inni twierdzą, że bardzo możliwe jest to, że obsługiwane są dziesiątki tysięcy takich lotów, a linie lotnicze nie chcą się do tego przyznać, obawiając się negatywnego PR-u.
Obecnie popyt na loty maleje. Zwiększyło to napięcie między dużymi, zasiedziałymi firmami, które posiadają wiele slotów, a ich nowszymi konkurentami, którzy chcą mieć do nich dostęp. Brak popytu to oczywiście długi kac po pandemii Covid-19 i efekt, jaki wywarła na globalne podróże lotnicze a także niepokojąca sytuacja międzynarodowa spowodowana wojną w Ukrainie. Według Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego światowy ruch lotniczy spadł w 2020 roku o 60 proc. w porównaniu z poziomem z 2019 roku. W 2021 roku liczba pasażerów była nadal o 49 proc. niższa niż w czasach sprzed pandemii. Mimo że świat powoli otwiera się na podróżnych i turystów, w 2022 roku popyt ma być w dalszym ciągu o 28-33 proc. niższy niż w 2019 roku. Szacuje się, że branża straci 200 mld dolarów, ponieważ podróżuje około 1,3 mld pasażerów mniej. Podróżni po prostu nie latają, ale linie lotnicze muszą w dalszym ciągu świadczyć usługi, aby zachować swoje cenne miejsca na lotniskach. Głupie co?
Zdjęcie główne: Iwan Shimko/Unsplash.com
Tekst: MZ