Dlaczego oni tam wchodzą? Piotr Pustelnik wyjaśnił to 3 lata temu
W ostatnich dniach cała Polska żyła dramatyczną akcją ratunkową na Nanga Parbat. Adam Bielecki i Denis Urubko (oraz wspierający ich Piotr Tomala i Jarosław Botor) w imponującym stylu uratowali Francuzkę Elisabeth Revol, która między innymi z odmrożeniami stóp czwartego stopnia (aż przykro się robi na myśl o sporej liczbie nienawistnych wpisów w polskiej sieci, sugerujących że himalaistka jest cała i zdrowa, dlatego zamieszczamy zdjęcie) jest teraz pod opieką medyków walczących o to, by udało się uniknąć amputacji.
Niestety nie ma już chyba żadnej nadziei dla Tomasza Mackiewicza. Najprawdopodobniej oddał on życie za spełnienie marzenia, którym było zdobycie w zimie szczytu Nanga Parbat. Podkreślmy – zdobycie szczytu zakończone powodzeniem. Tu wspomnienie z jednej z jego poprzednich wypraw.
Co powoduje, że ludzie, tak jak Mackiewicz, Revol czy choćby ponad 200 ofiar Everestu, ryzykują własne życie i zdrowie, by zrealizować wymagające często nieludzkiego wysiłku i wytrzymałości cele w górach? Możliwość poczucia adrenaliny, spełnianie się w swojej pasji, zapierające dech w piersiach widoki, a może świadomość oderwania od szarej rzeczywistości? Temat ten, wskazując na istotną rolę każdego z tych aspektów, bardzo przejrzyście omówił w 2015 roku na konferencji TED Piotr Pustelnik – ceniony himalaista, który jako trzeci z Polaków (po Jerzym Kukuczce i Krzysztofie Wielickim) zdobył wszystkie 14 ośmiotysięczników.
Całe wystąpienie, podkreślające, że górska pasja to swoiste, przesiąknięte ekscytacją i ciągłymi wyzwaniami życie równoległe, pięknie podsumowuje ten cytat z Pustelnika: Tak naprawdę w życiu spełniamy się. Szukamy wyzwań, bo te wyzwania są siłą napędową naszego życia. Bo bez nich odjeżdżamy w jakiś niebyt i czekamy tylko aż biologicznie nasze życie się skończy. I tak czasami bywa, ale to tylko oznacza, że zabiliśmy najważniejszą rzecz w naszym życiu – chęć do stworzenia czegoś, do bycia kreatywnymi. Nawet jeśli to jest niewielka kreatywność. I nie będę nikomu wmawiał, że wszystko w życiu jest możliwe i że nie ma rzeczy niemożliwych i że można je osiągnąć. Bo to jest truizm. Bo tak rzeczywiście może być, tylko że ta rzecz niemożliwa, jeśli jest zrobiona, okazuje się że jest możliwa. Czyli, krótko mówiąc, definicja możliwości i niemożliwości jest straszliwie względna. Ale wyzwanie – małe, średnie, duże, każde – jest absolutnie w życiu człowieka niezbędne.
Z opowieści obecnego Prezesa Polskiego Związku Alpinizmu w pamięci szczególnie zostają fragmenty o tym, jak wielka przemiana zaszła w nim, gdy pierwszy raz w życiu poczuł się jak zmuszone do walki o przetrwanie zwierzę, a także chwila, w której dopadło go zwątpienie co do sensu kontynuowania wspinaczek na drugim krańcu świata, gdy dowiedział się o zapaleniu opon mózgowych i hospitalizacji syna podczas jego nieobecności.
Zapytany o akcję ratunkową na Nanga Parbat Piotr Pustelnik twierdzi, że nie dało się zrobić nic więcej, krytykując jednocześnie władze Pakistanu za opieszałość i brak odpowiedniego systemu błyskawicznej pomocy w takich sytuacjach.
Oczywiście w tym wszystkim pojawia się jeszcze problem moralności i odpowiedzialności za innych – zarówno pod względem wszelkich indywidualnych decyzji podczas wypraw, jak i wobec osób zmuszonych podjąć się ewentualnego ratunku, ryzykując własne życie. Choć w świecie pasjonatów to porozumienie i świadomość sytuacji, jaka może wyniknąć w przypadku tarapatów, zachodzi chyba już na poziomie podświadomości, o której również dużo mówił Pustelnik.
Nie trzeba przypominać, że po wyprawie na Broad Peak z 2013 roku, w trakcie której tragicznie zginęli Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski, to właśnie dzisiejszemu bohaterowi, Adamowi Bieleckiemu, bardzo oberwało się w mediach za niewłaściwe zachowanie i dążenie do celu za wszelką cenę. Adamowi Bieleckiemu, który regularnie dokumentuje swoje górskie wyczyny na wideo. To ze zdobycia K2 świetnie ilustruje jak wielki bagaż euforii i szczęścia wiąże się z każdym udanym wejściem.
Chwytających za serce i ściskających w gardle górskich historii jest oczywiście wiele. Na przykład ta z Davidem Sharpem, który skulony i w stanie agonalnym był mijany w nocy przez kolejnych himalaistów. Ostatecznie, choć jeden ze wspinaczy wyciągnął go skostniałego na zewnątrz, a ten zdołał jeszcze nawet wyszeptać swoje imię i nazwisko, na zawsze został już na górze, co wywołało w kraju ogromne kontrowersje. Czy gdyby wszyscy zawrócili, rezygnując ze zdobycia szczytu i wspólnymi siłami próbując uratować Sharpa, udałoby się? Poniżej filmik – ostrzegamy, dość przygnębiający.
Chyba najbardziej znana historia zobrazowana zaś została w „Czekając na Joe”, jednym z najbardziej poruszających wśród opartych na faktach filmów o górach, jakie powstały, a przy tym przepięknie nakręconym. Ale nie będziemy wam psuć zabawy – obejrzyjcie sami.
Tutaj możecie wesprzeć zbiórkę pieniędzy nadzorowaną przez siostrę Mackiewicza, Małgorzatę Sulikowską. Ostatnie słowo oddajmy zaś Tomkowi:
#NangaParbat #Mackiewicz #czapkins Niech to co powiedział Tomek pozostanie komentarzem na to co można przeczytać często na Twitterze. pic.twitter.com/e86LZA1z4N
— ArturL (@niemasensu) 27 stycznia 2018
Tekst: Wojciech Michalski