5 rzeczy, które czynią „Babylon Berlin” najciekawszym serialem o Berlinie ostatnich lat
Najnowsze niemieckie produkcje chętnie rozliczają się z przeszłością swojego kraju, zarówno tą niedawną, jak i tą bardziej odległą. „Deutschland 83” to swoista odpowiedź na serial „Zawód: Amerykanin”, natomiast „Berlin Station” często porównywane jest do popularnego „Homeland”. Niemcy nie boją się odniesień do ważnych dla nich wydarzeń historycznych i widocznych do dzisiaj wewnętrznych podziałów. Opowiada o tym na przykład „4 Blocks”. Dlaczego jednak warto obejrzeć „Babylon Berlin”? Mamy dla was aż 5 powodów.
1. Berlin jako miasto kontrastów
Akcja serialu osadzona w 1929 roku daje duże pole manewru dla twórców. Przede wszystkim widzimy dwa oblicza miasta – nędzarzy, co miesiąc walczących o środki na czynsz oraz zamożnych przedstawicieli arystokracji i wysokich oficjeli. Ci pierwsi, mimo że cały czas pracują na to, aby mieć dach nad głową, mieszkają w zawilgoconych norach, gdzie trudno o odrobinę prywatności. Doskonale widać to na przykładzie Charlotte „Lotte” Ritter, aspirującej do lepszego świata, ale póki co dzielącej łazienkę z niezbyt ciekawymi osobnikami. Zamożni artyści, podejrzani przedsiębiorcy i urzędnicy odwiedzają ładniej pachnące miejscówki, takie jak nocne lokale z doskonałą muzyką i kosztownymi drinkami.
Berlin to istny samograj.
Miasto fascynuje dzisiaj tak samo jak w przeszłości, ale zestawienie na jednym obrazku miejskiej nędzy, pracy policji obyczajowej, a także artystów z branży pornograficznej robi mocne wrażenie.
2. Udana ekranizacja powieści autorstwa Volkera Kutschera
W tym roku HBO, które zajmuje się dystrybucją serialu poza Niemcami, ma kolejny na liście hit oparty na powieści. Zimą były to „Wielkie kłamstewka” Liane Moriarty, a teraz „Babylon Berlin” Volkera Kutschera. Historia młodego policjanta Gereona Ratha, który przyjeżdża do pracy z Kolonii, daje widzowi szansę na poznawanie miasta jego oczami. Widzimy hotel, gdzie wynajmuje pokój (rodzaj nieco bardziej luksusowej celi z łóżkiem i biurkiem), odwiedzane przez niego bary i wypijane alkohole. Wszystko to pozwala oswoić Berlin jako miasto wiecznej zabawy, często na granicy dobrego smaku (albo i poza nią).
Śledzimy również pracę na planie filmu pornograficznego, nocne hulanki, system kadr w siedzibie berlińskiej policji, a także ciemną stronę tamtejszych inspektorów (kradzieże na miejscu przestępstwa, wymuszanie zeznań, szantaże, pijaństwo). Doskonale odwzorowane realia końca lat 20. ubiegłego wieku pozwalają nam mocno identyfikować się z poszczególnymi postaciami, szczególnie tymi z nizin społecznych.
3. Staliniści i trockiści, czyli wiatr historii
Serial nie unika kontekstów historycznych. Widzimy więc także rozmaite rewolucyjne frakcje polityczne i możemy domyślać się, jak potoczą się losy poszczególnych postaci w nieodległej przyszłości.
Wieje i wiatr historii, i wicher przemian obyczajowych, co widać w scenach przywodzących na myśl „Kabaret” z Lizą Minnelli. Z jednej strony intensywnie pracuje policja obyczajowa, z drugiej wyzwoleni obyczajowo Niemcy bawią się hipnozą, środkami odurzającymi i swobodą seksualną.
4. Nazwiska twórców
Tom Tykwer, wybitny niemiecki twórca znany z takich filmów, jak „Biegnij, Lola, biegnij”, „Pachnidło: Historia mordercy” i „Atlas chmur” nie mógł podpisać się pod czymś nieudanym. Serial powstał jako praca zespołowa trzech scenarzystów i reżyserów równocześnie – poza Tykwerem, nad produkcją pracowali także Achim von Borries oraz Hendrick Handloegten.
5. Rozmach realizacyjny
Jak podkreślił w wywiadzie Tom Tykwer, Berlin w 1929 wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiaj, zatem konieczne było wybudowanie od podstaw wielu planów zdjęciowych. Imponujące odtworzenie realiów widać wyraźnie w serialu, gdy bohaterowie przechadzają się ulicami w pobliżu trasy tramwajowej albo podczas nocnych spacerów. Kolejnym elementem składającym się na spektakularny efekt jest z pewnością muzyka – nie tylko dobrze ilustrująca przebieg fabularny, ale i wyraźnie nawiązująca do muzyki popularnej tamtych czasów.
„Babylon Berlin”, to jeden z tych seriali, których nie warto przegapić z uwagi na fascynującą historię, świetne aktorstwo i powrót do klimatów retro, które nie wychodzą z mody.
Tekst: Małgorzata Major