Rekordowy import prądu do Polski w 2020 roku. Bez niego trudno byłoby domknąć w niektóre dni bilans energetyczny
Rok 2020 okazał się dla naszego kraju rekordowy pod względem skali importu prądu zza granicy. Jak informuje portal Wysokie Napięcie ilość pozyskanej tą drogą energii to aż 14,7 TWh, z czego 13,1 netto (wyeksportowaliśmy 1,6 TWh). Dla porównania w roku 2019 import kształtował się na poziomie 11,5 TWh, podczas gdy eksport 1,2 TWh. W przypadku Polski energia pozyskiwana przeważa nad dystrybuowaną od 2014 roku, zaś trend bardzo dobrze widać na poniższej grafice:
Kierunki, z których sprowadzamy energię, to (w kolejności): Szwecja (3,8 TWh), Niemcy (2,9 TWh), Czechy (2,9 TWh), Litwa (1,8 TWh), Ukraina (1,5 TWh), Słowacja (0,2 TWH), zaś całkowity koszt tej procedury to aż 3 mld zł.
Co do eksportu, najwięcej przesyłamy do Niemiec (0,6 TWh), na Litwę (0,5 TWh), do Czech (0,2 TWH) oraz na Słowację (0,2 TwH).
Przyczyn postępującego importu eksperci dopatrują się zwłaszcza w małej konkurencyjności polskiego rynku, na którym istotną rolę odgrywa węgiel, co bardzo zawyża ceny.
W związku z tym sprowadzanie prądu zza granicy jest po prostu opłacalne, tym bardziej, że dzięki integracji rynków handel transgraniczny – w obie strony – stał się jeszcze wygodniejszy. Nie chodzi tu jednak tylko o szukanie optymalnych rozwiązań, ale też o konieczność. Według szacunków z serwisu Wysokie Napięcie, choć zdarzały się nadwyżki (okolice Bożego Narodzenia), w takie dni jak np. 22 czerwca 2020 bez mocy pozyskanej z zewnątrz w kraju wystąpiłaby konieczność uruchomienia awaryjnych stopni zasilania przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Wygląda na to, że tendencja importu dominującego eksport będzie w najbliższych latach nadal postępować.
Tekst: WM