7 z 10 najczęstszych chorób millenialsów związanych jest ze zdrowiem psychicznym
Pierwsze roczniki millenialsów wkraczają właśnie w wiek średni. To grupa, która ma nieosiągalne dla poprzednich pokoleń możliwości inwestowania we własne zdrowie i dobre samopoczucie – od osiągnięć nauki, przez dostęp do wiedzy aż po siłownie 24h. Niestety, z raportu Blue Cross Blue Shield Association (BCBSA) wynika, że ogólny stan zdrowia pokolenia Y pogorszył się o 11 proc. w stosunku do pokolenia X (kiedy było w tym samym wieku).
Na tle całej populacji millenialsi są grupą szczególnie narażoną na problemy ze zdrowiem psychicznym.
Najbardziej wyraźny skok liczby zachorowań dotyczy depresji i nadpobudliwości.
Z raportu BCBSA wynika, że milenialsi największe problemy mają z:
depresją dużą (ang. major depression),
zaburzeniami związanymi z nadużywaniem substancji odurzających,
Zaburzeniami związanymi z nadużywaniem alkoholu,
nadciśnieniem,
nadpobudliwością,
zaburzeniami psychotycznymi,
chorobą Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego,
wysokim cholesterolem,
zaburzeniami związanymi z nadużywaniem tytoniu oraz
cukrzycą typu 2.
– Chociaż dziesięć najczęstszych problemów zdrowotnych millenialsów jest niewielkim zaskoczeniem, szokujące są wskaźniki ich powszechności w porównaniu do poprzednich pokoleń – skomentował dr Vincent Nelson, wiceprezes ds. medycznych w BCBSA.
Brakuje również świadomości: 83 proc. z 55 milionów millenialsów przepytanych w 2017 roku uważało, że ich zdrowie jest w dobrym lub doskonałym stanie.
Zdaniem prof. Deborah Serani, psychologa oraz autorki książek o depresji, dorastanie millenialsów w warunkach ciągłego dostępu do informacji oraz technologii doprowadziło do lęków oraz problemów z identyfikacją emocji – zarówno swoich, jak i cudzych. – Brak świadomości emocjonalnej, klinicznie nazywany aleksytymią, utrudnia millenialsom zrozumienie własnych myśli i uczuć – twierdzi Serani.
Pokolenie Y ominęła też nauka wygrywania lub przegrywania.
Zastąpiona została mentalnością “wszyscy wygrywają”, czyli strefą bezpieczeństwa z ciągłym dostępem do resetu i pauzy. – Podejście „każdy dostaje nagrodę ” zaburza przebieg naturalnej krzywej uczenia się, radzenia sobie z porażką i budowania odporności na nią. W rezultacie wielu millenialsów ma trudności z tolerowaniem stresujących wydarzeń, łatwo się frustruje i unika wyzwań, aby nie czuć się przez nie przytłoczonym – tłumaczy Serani.
Rodzice millenialsów po raz pierwszy mogli skupić się na zaspokajaniu potrzeb finansowych swoich rodzin. – Brak struktury, którą daje rodzinny obiad, przewidywalna praca czy wolne weekendy to bardziej samotny świat dla dorastających millenialsów. Do tego jeszcze ten świat jeszcze otulił ich bańką unikania i izolacji – dodała Serani.
Dorośli dziś millenialsi, mają dostęp do pracy bez harmonogramu. Z założenia powinna dawać im dużo wolności, w rzeczywistości nie pozwala na dekompresję.
Wszystkie te elementy zwiększają fizyczne i emocjonalne czynniki ryzyka.
Zdaniem Nelsona najlepsze, co millenialsi mogą dla siebie zrobić, to dbać o swoje zdrowie psychiczne tak samo, jak o zdrowie fizyczne i zawczasu poszukać opieki profilaktycznej. Przede wszystkim zmienić musi się nasze myślenie o chorobie jako stanie umysłu, nie zawsze ciała. Dużych zmian wymaga też system opieki zdrowotnej. Pomocne w zmniejszeniu piętna związanego z chorobami psychicznymi byłoby priorytetowe traktowanie zdrowia psychicznego. Konieczna jest otwartość na zmagania chorych i udzielanie im pomocy, gdy czują się zestresowani albo po prostu jest im źle – czyli jeszcze zanim zachorują.
Tekst: AvdB