5 zagrożonych wyginięciem gatunków zwierząt, które skradną wam serce
Nieodpowiedzialna działalność ludzi przyczyniła się w ostatnich dekadach do istnej hekatomby globalnej fauny. Naturalne siedliska konsekwentnie są wyniszczane, ustępując miejsca terenom zindustrializowanym bądź przeznaczonym pod hodowlę i uprawy. Poruszaliśmy już ten temat w niedawnym tekście o tym, że od lat 70. człowiek wytępił ponad 60 proc. zwierząt. Również aktualna lista zagrożonych wyginięciem mieszkańców lasów, wód czy jaskiń prezentuje się niezwykle smutno. Spośród nich postanowiliśmy wybrać dla was pięć gatunków, które ze względu na swój urok świetnie sprawdziłyby się w roli oficjalnych ambasadorów całej zagrożonej fauny i mogłyby „zmiękczyć serduszka” nawet najbardziej zatwardziałych drani. Mamy nadzieję, że wszystkie z nich uda się ocalić.
1. Szczekuszka urwiskowa
Szczekuszka urwiskowa, nazywana również po prostu „magicznym królikiem”, upodobała sobie azjatycki łańcuch górski Tienszan, a ściślej jego chińską część.
Zwierzątko zostało odkryte w 1983 roku i doczekało się od tej pory 29 obserwacji. Co ciekawe, od połowy lat 90. nie natknięto się na nie oficjalnie ani razu aż do 2014 roku, czyli przez niemal 20 lat. Szacuje się, że ten uroczy gatunek liczy dziś mniej niż 1000 osobników i że jego populacja od chwili odkrycia zmniejszyła się o ok. 70 proc.
2. Ambystoma meksykańska
Ten sympatyczny płaz, którego liczebność ocenia się na ok. 1200 osobników, występuje tylko w jednym miejscu na Ziemi – w meksykańskim jeziorze Xochimilco.
Niestety, przez wzrost zanieczyszczeń i inwazyjne gatunki zagrażające jego bezpieczeństwu, przyszłość ambystomy stoi pod dużym znakiem zapytania.
3. Świnionos malutki
Tadam, przed państwem najmniejszy nietoperz świata (z długością ciała wynoszącą ok. 30 mm), którego bez problemu można ugościć nawet na małym palcu. Świnionos malutki zamieszkuje teren Tajlandii i Mjanmy, a wielkość populacji szacuje się na 6600 nietoperzy.
4. Torbik bambusowy
Pora na Amerykę Południową i nietypowego torbacza, który w wolnych chwilach kibicuje pewnie Messiemu i Sanchezowi, gdyż pomieszkuje przede wszystkim w argentyńskich i chilijskich lasach. Oprócz rozczulającej aparycji warto zwrócić też uwagę na ogon, w którym torbik potrafi magazynować tłuszcz. Niestety jego populacja regularnie się zmniejsza, choć na szczęście są podejmowane działania konserwacyjne, mające na celu ochronić gatunek.
5. Diabeł tasmański
Kojarzycie słynnego diabła tasmańskiego z kreskówek Looney Tunes? Na co dzień prezentuje się on nieco inaczej i jak ulał pasuje do jego opisu fragment z polskiej Wikipedii mówiący, że „pomimo pulchnego wyglądu zaskakuje szybkością i wytrzymałością”.
Niestety populacja kurczy się w zastraszającym tempie. W latach 90. wynosiła jeszcze pomiędzy 130 do 150 tys. zwierząt, zaś w 2008 już tylko… pomiędzy 10 a 15 tys.
I jest coraz gorzej, a główną przyczynę stanowi DFTD, czyli zakaźny rak pyska diabła, choć na szczęście dobrzy ludzie zaczęli podejmować coraz bardziej desperackie próby, by uratować gatunek przed podzieleniem losu wilkoworów tasmańskich. Trzymamy kciuki!
Tekst: Wojciech Michalski