Najwięcej dwutlenku węgla emitują przedmieścia
Niewielkim załamaniem we wciąż rosnącym wskaźniku urbanizacji był wybuch pandemii COVID-19, kiedy to ludzie zaczęli masowo emigrować z miast i korzystać z uroków niewielkich miejscowości. Praca zdalna na łonie natury okazała się być o niebo lepsza niż spędzanie długich miesięcy w niewielkich mieszkaniach, niekiedy nawet bez balkonu. Pandemia zapoczątkowała trend spadkowy, jednak mimo to ogólna tendencja jest nadal wzrostowa. Miasta pozostają najważniejszą i najbardziej atrakcyjną lokalizacją do życia ze względu zarówno na ilość ofert pracy, obecność najlepszych szkół i uniwersytetów, instytucji kultury, jak i dlatego, że są ośrodkami życia towarzyskiego.
Bank Światowy szacuje, że 80 proc. światowego PKB wytwarzanych jest na obszarach miejskich.
Skutkuje to wyższymi dochodami mieszkańców, konsumpcją, a także zwiększoną emisją dwutlenku węgla. Z drugiej strony miasta pokrywają jedynie około 3 proc. globalnej powierzchni lądowej, a zamieszkuje je 58 proc. światowej populacji. Ta gęsta i zbita infrastruktura może jednak zapewnić zmniejszenie emisji zanieczyszczeń. Kopenhaga i Amsterdam są doskonałymi przykładami miast, które dobrze wykorzystują te zwarte konstrukcje, dzięki czemu ich mieszkańcy prowadzą niskoemisyjny styl życia, m.in. poprzez rozbudowaną infrastrukturę rowerową.
Miasta kojarzą się raczej z mniej ekologicznym trybem życia niż ten prowadzony na wsi. Jednak w niektórych aspektach wbrew pozorom mogą być bardziej zrównoważone. Domy wiejskie zazwyczaj są znacznie większe niż miejskie przestrzenie mieszkalne. Ich mieszkańcy znacznie bardziej potrzebują samochodów do przemieszczania się. Nowe badanie wykazało, że choć ludzie w miastach mają większy dostęp do dóbr konsumpcyjnych, restauracji czy wszelkiej rozrywki, zostawiają po sobie najmniejszy ślad węglowy. Przeanalizowano styl życia ponad 8 tys. gospodarstw domowych w Austrii. Zostały one posegregowane według lokalizacji: na te położone na obszarach miejskich, półmiejskich i wiejskich. Okazało się, że największy ślad węglowy generują mieszkańcy obszarów podmiejskich, tuż za nimi znajdują się ludzie z obszarów wiejskich.
Mieszkańcy miast generują najniższe emisje związane bezpośrednio z transportem, ogrzewaniem i gotowaniem.
Odpowiadają jednak za największą część emisji pośrednich, czyli powstających podczas wytwarzania jakiegoś produktu, który oni ostatecznie nabywają. Mimo to, ich poziom emisji był stosunkowo niski. Mieszkańcy austriackich przedmieść generowali o 8 proc. więcej dwutlenku węgla niż mieszkańcy miast. Ludzie na obszarach wiejskich generowali o około 4 proc. więcej.
Teorię mówiącą, że życie miejskie jest najmniej emisyjne, potwierdziły również inne badania, przeprowadzone w takich krajach jak Wielka Brytania czy Finlandia. Wszystkie te państwa mają wysoki wskaźnik PKB. W krajach o niskich dochodach jest wręcz odwrotnie – urbanizacja zazwyczaj zwiększa poziom emisji. Jedną z głównych przyczyn takiego wzorca jest różnica dochodów między obszarami miejskimi a wiejskimi. Wyższe umożliwiają prowadzenie konsumpcyjnego stylu życia, co generuje większą emisję dwutlenku węgla. Z drugiej strony w krajach o wysokich dochodach różnica zarobków mieszkańców miast i wsi jest znacznie mniejsza, a poziom konsumpcji jest wszędzie wysoki.
W krajach takich jak Austria czy Wielka Brytania życie w miastach jest zazwyczaj lepsze dla klimatu, ponieważ gęsta zabudowa może ograniczyć transport i emisję ciepła.
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy urbanizacja jest dobra czy zła. Niewątpliwie wiąże się ona z wyższymi dochodami, a to z kolei prowadzi do konsumpcyjnego stylu życia. Jednak takie badania, jak te przeprowadzone w Austrii, dają nadzieję, że życie w mieście może być zrównoważone. Kluczem jest zaangażowanie w działania na rzecz klimatu i wdrażanie ekologicznych rozwiązań przede wszystkim przez rządy państw, ale też jednostki. Może do nich należeć prężnie działający transport miejski, powstawanie ścieżek rowerowych oraz inteligentnych i ekologicznych przestrzeni w mieście czy innowacyjne systemy ogrzewania i chłodzenia.
Zdjęcie główne: Raphael Biscaldi/ Unsplash.com
Tekst: Marta Zinkiewicz