Zanieczyszczenie powietrza zabija rocznie ponad 7 milionów ludzi
WHO zaleca, aby roczna średnia ilość drobnego pyłu zawieszonego (PM2,5) nie przekraczała dziesięciu mikrogramów na metr sześcienny powietrza. Dla dwutlenku azotu próg ten to 40μg/m3. Ograniczenie zanieczyszczenia do tego poziomu może rocznie zapobiec śmierci 50 tys. osób w Europie. WHO ocenia też, że na całym świecie roczna liczba zgonów z powodów złego powietrza to aż 7 mln. Najgorsze powietrze jest w miastach przez zatłoczone, ciasne ulice oraz duże zużycie energii.
W ostatnim badaniu, opublikowanym w czasopiśmie The Lancet Planetary Health, oceniono, że z powodu tych dwóch gazów istnieje obciążenie przedwczesną śmiercią w prawie tysiącu miast w całej Europie.
– Badanie udowadnia, że wiele miast wciąż nie robi wystarczająco dużo, aby zwalczyć zanieczyszczenie powietrza. Poziomy ponad wytyczne WHO prowadzą do niepotrzebnej śmierci – powiedział Mark Nieuwenhuijsen z ISGlobal.
Korzystając z danych dotyczących poszczególnych miast na temat modeli zanieczyszczenia powietrza w połączeniu z danymi dotyczącymi śmiertelności, naukowcy stworzyli „wskaźnik obciążenia śmiertelnością”, klasyfikując poszczególne miasta od najlepszych do najgorszych.
Which European #cities 🇪🇺 have the lowest mortality
due to #AirPollution?📲 Check the full ranking on the new website https://t.co/lpdBgFWAHS #ISGlobalRanking #CitiesWeWant pic.twitter.com/ZAZ2g8YwuJ
— ISGlobal (@ISGLOBALorg) January 20, 2021
Zgony spowodowane zanieczyszczeniem powietrza były bardzo zróżnicowane, na przykład poziom NO2 w Madrycie jest odpowiedzialny za 7 proc. rocznych zgonów. Śmiertelność w miastach w regionie Niziny Padańskiej w północnych Włoszech, w Polsce i w Czechach była najwyższa, a włoskie miasta Brescia, Bergamo i Vicenza znalazły się w pierwszej piątce pod względem stężenia drobnego pyłu zawieszonego. Miasta o najniższym wskaźniku śmiertelności to Tromso w Norwegii, Umea w Szwecji i Oulu w Finlandii, a także stolica Islandii, Reykjavik.
Średnio 84 proc. populacji w badanych miastach było narażonych na poziomy PM2,5 przekraczające wytyczne WHO. Badanie wykazało, że dziewięć procent było narażonych na wyższe niż zalecane poziomy NO2. Sasha Khomenko, jedna z badaczek ISGlobal powiedziała, że istotne jest, aby wprowadzać rozwiązania niwelujące emisję na poziomie lokalnym.
– Potrzebujemy pilnej zmiany z prywatnego ruchu zmotoryzowanego na publiczny i aktywny transport oraz redukcji emisji z przemysłu, lotnisk i portów – powiedziała Khomenko.
Zdjęcie główne: Getty Images
Tekst: Miron Kądziela