Śródziemnomorskie serce i polska dusza – L’avanti przy Grzybowskiej
W menu rzeczywiście inspiracje przede wszystkim włoskie: jest risotto, owoce morza, pizza czy gnocchi. Z drugiej strony na talerzu pojawią się też nasze polskie produkty, które dumnie zastępują klasyczne śródziemnomorskie dodatki. Ser bursztyn zamiast parmezanu do carpaccio? Świetny pomysł! Zsiadłe mleko obok sosu sycylijskiego i pieczonej dorady? Odważne połączenie!
Zjecie tu bardzo smaczną zupę rybną, choć dla miłośników morskich klimatów wybór powinien być oczywisty – jest to sałatka z ośmiornicą i kalmarami.
To trzeba podkreślić na samym początku: sałatki w L’avanti to pełnoprawne dania główne.
Znacie to uczucie rozczarowania, gdy płacicie trzydzieści złotych za sałatkę, a ona ledwie zdążyła podrażnić wasze kubki smakowe i już jej nie ma? Czegoś takiego tutaj nie doświadczycie. Macka ośmiornicy zgrabnie ułożona na warzywach i towarzyszące jej kawałki grillowanych kalmarów stanowią lekki i zbalansowany, ale w dalszym ciągu sycący posiłek. Na tych, którzy wolą jednak prawdziwy konkret, czekają tradycyjne sztuki mięs – w wydaniu L’avanti oznacza to między innymi solidną porcję cielęciny, stek lub policzki wołowe.
Warto się skusić jeszcze na pizzę na cienkim, wręcz kruchym cieście. Wersja quattro stagioni zwykle bywa przytłoczona dodatkami, tutaj każda ćwiartka ma swojego godnego reprezentanta, za to świetnej jakości. Szlachetne karczochy, odpowiednio zgrillowane pieczarki, smaczna szynka i oliwki to gwarancja pogodzenia mięsożerców i wegetarian przy jednym stole.
Jako że na desery człowiek ma osobny żołądek, spróbowaliśmy jeszcze sernika z białą czekoladą. Co to był za sernik!
Jeśli macie w najbliższym czasie zaplanowane wyrobienie formy na lato, to warto ten pomysł zawiesić na rzecz kawałka tego ciasta.
Pamiętacie odcinek „Przyjaciół”, w którym Rachel i Chandler kradli sernik dostarczany pod drzwi sąsiada piętro niżej, a w ostatniej scenie wyjadali go łyżeczkami z podłogi korytarza? Najprawdopodobniej główną rolę w tym epizodzie serialu odegrał właśnie sernik z L’avanti.
Poza jedzeniem, L’avanti proponuje set koktajli, często z wykorzystaniem frizzante, co wydaje się być idealną propozycją na letni wieczór. Lubimy bąbelki i warto się nimi raczyć nie tylko solo, ale także w przemyślanej koktajlowej oprawie.
Zdecydowanie udane miejsce na kulinarnej mapie Warszawy. Fantazja w kuchni śródziemnomorska, a porcje – po polsku, od serca. Wpadnijcie na obiad czy kolację, a jeśli pracujecie blisko, to także na lunch, bo również zapowiadają się obiecująco.
Tekst: Konstancja Gierba